Czas na dymisję ministra energii? Tchórzewski realizuje "samobójczą politykę, żeby dotrwać do wyborów"

Pierwszym szczytem klimatycznym, w którym uczestniczył Radosław Gawlik były obrady w Kioto, w 1997 roku. Po 21 latach odbywa się szczyt w Katowicach. Jak ocenił Radosław Gawlik, przez ten czas niewiele zrobiono dla powstrzymania zmian klimatu.

Krzysztof Tchórzewski jest jednym z najbardziej rozchwytywanych ministrów, bo to jego resortu dotyczą podwyżki cen prądu lub ich brak. Minister energii zmieniał już kilkukrotnie zdanie. W środę wieczorem deklarował na przykład, że podwyżek nie będzie. Kilka godzin później odwołał to, co powiedział.

- Mamy ministra energii, który się szamocze i wprowadza chaos - komentował w Poranku Radia TOK FM Radosław Gawlik.

Były wiceminister środowiska uważa, że Polacy nie powinni zgadzać się na podwyżki cen prądu. Bo pieniądze, które dzięki temu trafią do firm energetycznych, będą przeznaczone na "dalsze wspieranie nonsensownego programu węglowego".

Zdaniem gościa TOK FM premier Mateusz Morawiecki powinien zdecydować się na zdymisjonowanie ministra Krzysztofa Tchórzewskiego. - W swoim otoczeniu ma sensownych ludzi. Trzeba powiedzieć koncernom energetycznym: będziecie mieli podwyżki, jeśli z waszych środków wesprzemy budowę energetyki oszczędnej i odnawialnej. Można  byłoby, z tak pozyskanych pieniędzy, wesprzeć np. rozwój fotowoltaiki - stwierdził Gawlik.

Działania ministra Tchórzewskiego, dotyczące zmian cen prądu, nazwał "samobójczą polityką, żeby dotrwać do wyborów".

- Mamy świeży raport Banku Światowego, z 13 grudnia, który mówi, że Polska może przyjąć ambitny cel: w 2030 roku pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 50 proc. i redukcję zużycia węgla z 80 proc. na 40 - mówił.

Szczyty niewiele dają

Trwający w Katowicach szczyt COP24 może nie skończyć się w terminie. Nadal jest wiele spornych kwestii do uzgodnienia.

Radosław Gawlik przypomniał, że pierwszym szczytem klimatycznym, w którym uczestniczył, były obrady w japońskim Kioto - 21 lat temu. To był pierwszy szczyt, podczas którego alarmowano o rosnącym zagrożeniu, deklarowano konieczność zmian. Ponad 20 lat minęło, a jak mówił Gawlik, niewiele zrobiono, by sytuację poprawić.

- Katastrofa nie nadciąga tylko w Katowicach. Katastrofa nadciąga na nas wszystkich, na całą ludzkość, całą cywilizację - odpowiedział gość Poranka Radia TOK FM.

Jak podkreślił, tempo zmian klimatycznych jest tak duże, że tę katastrofę odczujemy jeszcze za naszego życia.

Co się stanie, jeśli nie zmniejszymy emisji CO2? "Nie ma osoby, która przeżyje katastrofę globalną"

- To dotknie nawet osoby, które mają dziś powyżej 50 lat. A na pewno dotknie nasze dzieci. Dlatego, że zaczyna nam się wymykać kontrola nad klimatem. Jeśli przekroczymy pewien próg wzrostu temperatury, to może samoistnie uwolnić się metan, np. z wiecznej zmarzliny - z topnienia Arktyki, oceany się ocieplą i to podniesie temperaturę bez żadnej naszej kontroli. I po prostu się zagotujemy, jak mówi prof. Malinowski. O tym zagrożeniu wiadomo od 50 lat - przypomniał były wiceminister środowiska, a dziś działacz Zielonych.

Zdaniem gościa Poranka Radia TOK FM obecne zagrożenie można porównać do wojny atomowej. - Ta wojna zniszczy cała ludzkość. To nam grozi: zagłada - stwierdził.





TOK FM PREMIUM