Andrzej Duda o Polaku zmarłym po zamachu w Strasburgu: Znałem go z widzenia. Jestem wstrząśnięty

"Niech spoczywa w pokoju" - tak Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, pożegnał na Twitterze zmarłego Polaka, piątą ofiarę śmiertelną strzelaniny w Strasburgu. Bartosza Niedzielskiego wspominał również prezydent Andrzej Duda.

Andrzej Duda wspomina na Twitterze

Andrzej Duda napisał na Twitterze, że znał Niedzielskiego z widzenia z Parlamentu Europejskiego. - Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny, chroniąc innych ludzi. Cześć Jego Pamięci! RiP - napisał prezydent.

Nie tylko Andrzej Duda wspominał zmarłego Polaka. Na Twitterze wpis zamieścił również Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego:

O śmierci mieszkającego w Strasburgu 36-letniego Niedzielskiego poinformował jego brat. "Mój brat Barto Pedro Orent-Niedzielski właśnie od nas odszedł. Dziękuję za miłość i siłę, jakie mu daliście" - napisał na Facebooku.

Prezydencki minister Andrzej Dera zapowiedział, że Andrzej Duda uhonoruje zmarłego Polaka. - Dzięki takiej postawie jak jego, nie doszło do większej tragedii, poświęcił życie, by ratować innych, to jest absolutny wzór - podkreślił.

"Bartek" - tak do niego mówili znajomi i przyjaciele. Pochodził z Katowic, a od 20 lat mieszkał w Strasburgu, gdzie współpracował m.in. z Parlamentem Europejskim. Jak pisze AFP, pasjonował się nauką języków obcych i poznawaniem innych kultur. Jego marzeniem było otwarcie międzynarodowej kafejki w Strasburgu.

Próbował powstrzymać zamachowca

AFP pisze, że w chwili zamachu Polak znajdował się przed barem Les Savons d'Helene wraz z 28-letnim włoskim dziennikarzem Antonio Megalizzim i innymi przyjaciółmi. Według AFP powołującej się na krewnych interweniowali oni, żeby uniemożliwić zamachowcowi wejście do baru. Megalizzi zmarł w piątek w wyniku odniesionych ran.

Polak został ranny w głowę i od tego czasu znajdował się w stanie głębokiej śpiączki. Gazeta dodaje, że jego matka i brat zdecydowali, by nie odłączać go od aparatury utrzymującej przy życiu, aby umożliwić przyjaciołom pożegnanie się z nim w szpitalu Hautepierre w Strasburgu. Przychodziło tam do niego w ostatnich dniach wielu ludzi. Polak zmarł w niedzielę ok. godz. 18.

"Mam wrażenie, że Bartka wszyscy w Strasburgu znali, wszędzie było go pełno. Dwadzieścia lat temu przyjechał tu z Katowic z mamą. Współpracował z Parlamentem Europejskim, był tam przewodnikiem. Oprowadzał wycieczki po mieście. Pracował jako dziennikarz w lokalnych mediach, tańczył w zespole, śpiewał w chórze, organizował Festiwal Komiksu. Był aktywną osobą, otwartą na nowe pomysły, znajomości" - wspominał pan Bogusław w rozmowie z portalem.

We wtorek 29-letni Cherif Chekatt, który urodził się w Strasburgu w rodzinie algierskiej, strzelał do ludzi w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.

Podczas ataku życie straciły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. W szpitalu zmarły dwie kolejne osoby - w tym 36-letni Polak. 

Chekatt był notowany w tzw. kartotece "S", co oznacza, że mógł stanowić "zagrożenie terrorystyczne"; śledczy od początku skłaniali się ku wersji, że atak miał podłoże terrorystyczne. W czwartek wieczorem francuska policja zlokalizowała go i zlikwidowała. 

TOK FM PREMIUM