Dietetyczka Hanna Stolińska-Fiedorowicz radzi, by niekoniecznie próbować wszystkich 12 potraw znajdujących się na naszych stołach, a jeżeli już to skosztujmy ich naprawdę w małych ilościach. Jak mówi, wszystkie potrawy można "odchudzić".
- Barszczyk z jednym, dwoma uszkami - symbolicznie. Pierogi z mąki orkiszowej lub pełnoziarnistej, a nie typowej - białej. Możemy też zdecydować się na gotowane, a nie smażone. Sałatka nie tylko z majonezem, ale z dodatkiem jogurtu, ryba pieczona, a nie smażona w panierce - wymienia dietetyczka.
Czytaj też: Wolne w Wigilię. Politycy zdecydują
Nie powinniśmy też się przez cały dzień głodzić. Należy zjeść normalne śniadanie i drugie śniadanie. Obiad powinien być raczej lekki (np. kasza z warzywami), aby nie było w nim białka, którego duża zawartość będzie w kolacji.
Wigilia. Co zrobić, jeśli się przejemy?
Przede wszystkim, nie powinniśmy stosować głodówek. Ekspertka tłumaczy, że to że po świętach czujemy się ciężsi, niekoniecznie oznacza, iż przybyło nam tkanki tłuszczowej. Jedzenie może po prostu zalegać w naszych jelitach. - Trzeba się poruszać, jeść dużo surowych warzyw, ostrych przypraw, które pobudzą metabolizm i pić dużo wody. To wystarczy - tłumaczy.
Czytaj też: Do której sklepy będą otwarte w Wigilię 2018?
Śledzie na Wigilię
Specjalistka podkreśla, że śledzie są bardzo zdrową rybą, ponieważ zawierają bardzo dużo kwasów omega-3. Dodaje jednak, że jeśli zamoczymy je w oleju, wówczas bardzo rośnie ich wartość energetyczna. - Tłuszcz jest nośnikiem smaku, ale kiedy nakładamy sobie śledzie na talerz, powinniśmy brać go jak najmniej - podkreśliła.
Popularną potrawą jest śledzie w oleju i cebulce. Dietetyczka zwraca jednak uwagę, że cebula jest ciężkostrawna.
