"Kuglarstwo budżetowe". Barbara Nowacka o działaniach rządu w sprawie cen prądu
Zamieszanie wokół cen prądu kończy się zwołaniem dodatkowego posiedzenia Sejmu. Posłowie zjadą do Warszawy 28 grudnia, w piątek. Mają wtedy zająć się projektami rządu, które mają wstrzymać podwyżki cen energii. Jak zapowiedział premier Mateusz Morawiecki: rząd planuje obniżkę akcyzy na energię do 5 zł i redukcję opłaty przejściowej o 95 proc. - Kluczem do tego, żeby zrozumieć to zamieszanie, jest data 2019. To kluczowy rok - wyborczy - komentowała, w Wyborach w TOK-u, Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15. - Obawiam się, że propozycje rządu wynikają głównie z tego, że spółki energetyczne mają trochę pieniędzy, a gdyby Polacy musieli zapłacić więcej za prąd, to na pewno odbiłoby się to na wyniku wyborów. Więc na 2019 rok rząd podejmie interwencję - mówiła posłanka.
- Rząd ma w nosie obywateli. Tak naprawdę, wyłącznie kieruje się polityką propagandową - dodała Julia Pitera. Jak podkreśliła europosłanka Platformy Obywatelskiej, propozycje premiera oznaczają, że wpływy do budżetu państwa będą mniejsze. - Będzie więc mieli mniej pieniędzy na to, co PiS chciał obiecywać w kampanii wyborczej - dodała Pitera.
"Podwyżek cen energii nie będzie"
Argumentów polityczek opozycji nie skomentował europoseł PiS-u Karol Karski. - Podwyżek cen energii elektrycznej w Polsce nie będzie - tak zaczął swoją wypowiedź w TOK FM. Na wątpliwości gospodyni audycji Dominiki Wielowieyskiej, że do wielu przedsiębiorstw dostało już od spółek energetycznych pisma z zapowiedzią podwyżki odpowiadał, że "jest to jedynie informacja o potencjalnej podwyżce, (o tym,) że firmy wystąpiły do Urzędu Regulacji Energetyki, by zatwierdziła zmianę taryf". - A administracja rządowa, w tym URE, nigdy nie planowały takiej zgody - zapewniał.
- Sejm zbiera się, bo trzeba pewne wskaźniki prawne i ekonomiczne dostosować do tej decyzji - dopowiedział.
- To kuglarstwo budżetowe, wyraźnie było to słychać w wypowiedzi pan Karskiego - skomentowała Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). - To nie jest tak, że 10 grudnia okazało się, że ceny prądu muszą wzrosnąć. Oni o tym doskonale wiedzieli, tylko myśleli, że jakoś to "przyschnie". Ale znowu się nie udało, ludzie się zorientowali, że ceny rosną, że samorządy dostają podwyżki. Wobec czego premier robi expose w Sejmie, w którym zapowiada, że ceny prądu nie wzrosną... w 2019 roku. A teraz - na szybko - Sejm spotyka się na szybko, by zaklajstrować dziurę - argumentowała liderka stowarzyszenia, które współtworzy Koalicję Obywatelską. Według Nowackiej rząd chce załatwić sprawę tylko na czas roku wyborczego. A potem podwyżek może nie dać się uniknąć. - Czy może pan nie przerywać? - pytała Karola Karskiego, który w trakcie jej wypowiedzi powtarzał: podwyżek nie będzie, bo URE nie wyraził zgody na żadne podwyżki; akcyza i opłata przesyłowa są zmniejszane na stałe.
- Da pan chwilę wytrzymać? W 2020 roku ceny prądu prawdopodobnie nie będą już problemem Prawa i Sprawiedliwości. I europoseł Karski mówi, że ludzie niczego nie odczują. A każdy, kto płaci rachunki, wie, że przed rokiem były one niższe. Tak samo, jak ceny żywności przed rokiem były niższe - stwierdziła Barbara Nowacka.
Czytaj też: Rząd obiecuje, że nie będzie podwyżek cen prądu. Miller: Dopiero się okaże, ile za to zapłacimy>>>