Gość TOK FM zaznaczył, że odpowiedź na pytanie, które sektory gospodarki powinny być zaniepokojone, jest na razie "trochę gdybaniem". Podkreślił jednak, że odczyty obrazującego koniunkturę w przemyśle wskaźnika PMI od kilku miesięcy w Niemczech są "dość kiepskie". Zaznaczył, że "tak na oko przynajmniej połowa polskiej produkcji przemysłowej jest ładowana w kontenery i jedzie do Niemiec, bądź do innych krajów ściśle powiązanych z niemiecką gospodarką".
- Jeśli spowolni gospodarka europejska, to zazwyczaj sektor motoryzacyjny to odczuwa. To jest chyba nasz największy eksporter i jeden z największych przemysłów, jakie mamy w Polsce - stwierdził prof. Witold Orłowski w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
Dodał, że również produkcja dóbr trwałego użytkowania może rosnąć trochę wolniej niż do tej pory, ponieważ jest ona w ogromnej części eksportowa.
Zdaniem gościa EKG powodów do zmartwień nie mają z kolei przedsiębiorcy sektora budowlanego. - Nie mają powodu do niepokoju, jeśli chodzi o zamówienia, mają powody do niepokoju, jeśli chodzi o to, czy będą w stanie na czas się z nich wywiązać, czy znajdą pracowników lub o wzrost kosztów - wymieniał.
Według prof. Orłowskiego na razie nie powinni martwić się pracownicy. - Pensje rosną, dochody rosną, w związku z czym, póki co, wszystko wygląda znakomicie - zaznaczył. I podkreślił, że jeśli ceny zaczną rosnąć, wówczas może pojawić się problem: - Inflacja, to jest takie dziwne zwierzę, które z różnych powodów może bardzo długo utrzymywać się na niskim poziomie - mówił, tłumacząc, że jeśli pojawi się jednak "zapalnik" (w postaci np. wzrostu cen energii lub osłabienia złotego), wówczas możemy mieć duży problem z inflacją.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- o Pracowniczych Planach Kapitałowych;
- o spirali inflacyjnej;
- o indeksie PMI.
