Alarmujący raport NIK na temat żywności. Najbardziej narażone są dzieci

Konserwanty, emulgatory lub wzmacniacze smaku - Polacy rocznie spożywają ponad 2 kg szkodliwych dodatków do żywności - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.

Z raportu NIK wynika, że kupując żywność nie zwracamy uwagi na zawarte w niej dodatki oznaczone symbolem "E". - I nie jest to bez znaczenia dla naszego zdrowia - mówi prezes Izby, Krzysztof Kwiatkowski.

- Substancje dodatkowe, jak pokazują najnowsze badania, niestety mogą wywoływać wiele różnych chorób, takich jak alergie, choroby układu krwiotwórczego, nowotwory. Dlatego tak ważnym jest, żebyśmy jedli w sposób świadomy - przekonuje.

Czyli po pierwsze, jedzmy jak najmniej przetworzonej żywności, a po drugie - uważnie czytajmy skład na opakowaniach. Zwłaszcza, gdy kupujemy jedzenie dzieciom. Te, że względu na niższą masę ciała, są narażone na gigantyczne przekroczenia norm chemicznych dodatków.

- To jest najsmutniejsza część wniosków z naszej kontroli. Okazuje się, że szczególnie w grupie najmłodszej, często dopuszczalne poziomy danego dodatku, mogą być przekroczone nawet o kilkaset procent - zauważył Kwiatkowski.

Jak donosi NIK, dziennie można przyswoić nawet 85 różnych "E". Jest to spowodowane między innymi tym, że dieta przeciętnego konsumenta w około 70 procentach składa się z produktów przetworzonych, zawierających substancje dodatkowe.

"Są to substancje, które w normalnych warunkach nie są spożywane same jako żywność i nie są stosowane jako charakterystyczny składnik żywności. Dodaje się je po to, aby zapobiec niekorzystnym zmianom smaku, barwy, zapachu, wydłużyć okres trwałości, zwiększyć atrakcyjność wyrobu, umożliwić tworzenie nowych produktów, np. typu „light”, ale także po to, by zwiększyć efektywność procesu produkcyjnego" - czytamy w raporcie.

NIK

Wnioski dla resortu zdrowia

NIK zwraca także uwagę, że w Polsce dotychczas nikt nie zajmował się łączną ilością dodatków spożywanych z dietą przez przeciętnego konsumenta.

"Mimo, iż żywność nafaszerowana jest substancjami dodatkowymi, to organy odpowiedzialne za jej bezpieczeństwo oraz zdrowie publiczne dotychczas nie monitorowały, ani nie oceniały ryzyka związanego z kumulacją wielu dodatków w produktach spożywczych, ewentualnego ich działania synergistycznego, jak również interakcji z innymi składnikami diety, czy też np. lekami" - ostrzegają badacze.

Z ich raportu wynika, że w naszym kraju brakuje właściwego nadzoru nad stosowaniem dodatków do żywności. Dlatego swoje wnioski skierowali m.in do resortu zdrowia i głównego inspektora sanitarnego, aby rozpocząć rzetelny monitoring ulepszaczy smaku w jedzeniu. Apelują również, aby informować konsumentów o zagrożeniach wynikających ze stosowania substancji dodatkowych.  

TOK FM PREMIUM