Terlikowski o skandalach w Kościele: Rodzice muszą wierzyć dzieciom. One nie kłamią w takich sprawach

- Gdybym nie doświadczył przemieniającej mocy eucharystii, spowiedzi, adoracji, to bym powiedział, że ta instytucja jest do bani i trzeba z niej jak najszybciej uciekać - tak Tomasz Terlikowski komentował doniesienia o przestępstwach seksualnych księży.
Zobacz wideo

W ostatnich latach opinią publiczną wstrząsały niezliczone doniesienia na temat skandali dotyczących przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach przez księży katolickich oraz przypadki tuszowania ich przez kościelnych hierarchów.

W TOK FM komentował ten temat znany publicysta i doktor filozofii Tomasz Terlikowski.

- Nie przeraża cię, że mamy do czynienia ze zjawiskiem na taką skalę, systemowym, w instytucji, która ma na sztandarach najwyższe wartości, która moralizuje i naucza na temat tego, w jaki inni powinni żyć? W dodatku, że całe to “oczyszczenie” przychodzi z zewnątrz, z instytucji świeckich, prasy. Jak ty się z tym czujesz? - Pytał prowadzący audycję Godzina filozofów Tomasz Stawiszyński.

- Najbardziej przeraża mnie własny grzech, a nie cudzy. Kiedyś pewien biskup pytany przez Napoleona o to, jak się czuje z Kościołem i z grzechem odpowiedział, że najlepszym dowodem na to, że kościół rzeczywiście jest boży jest fakt, że od 2000 lat duchowni i chrześcijanie próbują go zniszczyć i wciąż im się nie udaje - odparł Terlikowski.

- Grzech jest wpisany w nasze życie, również w życie ludzi Kościoła. Jest w ten Kościół wpisana też wielka świętość. Gdybym nie spotkał świętych kapłanów, gdybym nie doświadczył przemieniającej mocy Eucharystii, spowiedzi, adoracji, to bym powiedział, że ta instytucja jest do bani i trzeba z niej jak najszybciej uciekać. Tylko, że ja tego doświadczyłem. I wiem, że Kościół jest rzeczywistością boską i ludzką. Tam, gdzie postępuje zdrada boskości tych, którzy są powołani do służby, bardzo często mamy do czynienia z demonicznością. Nie przechodzimy do poziomu tylko ludzkiego, ale spadamy znacznie niżej. Dlatego powiedziałbym, że grzech wykorzystania seksualnego nieletniego, to jest, religijnie rzecz biorąc, przejście na pozycję antychrysta. Ksiądz, który to zrobił, zaczyna być sługą antychrysta. I przez to nie może być więcej kapłanem - kontynuował.

Gdy biskupi są bierni

Terlikowski wyznał, że na duchu podnosi go fakt, że bardzo często na czele działań mających zapobiegać wykorzystywaniu seksualnemu dzieci w Kościele stoją ludzie wierzący. - Narażają swoje dobre imię, swoje miejsce w społeczności Kościoła, żeby ten Kościół uzdrowić. Z tej perspektywy - nie jestem klerykalny. O wiele rzeczy można mnie oskarżyć, ale nie o klerykalizm. Jeśli coś robią ludzie wierzący, ale świeccy, to tak samo jest to działanie Kościoła. Jeżeli czegoś nie chcą zrobić biskupi, to jest rolą ludzi świeckich dla Kościoła i Chrystusa to zrobić - dodał Terlikowski.

Zdaniem publicysty, badaniem skandali w Kościele powinny zająć się komisje, które w swoim składzie będą miały prawników, psychologów, seksuologów, śledczych, a nie jedynie biskupów.  - Należy sprawdzić ile takich przypadków było, wyciągnąć konsekwencje wobec sprawców i tych, którzy - jeżeli tak było, chronili ich. Należy też stworzyć procedury, które wykluczą tolerowanie takich działań - wymieniał.

Niedojrzali kapłani

W ocenie Tomasza Terlikowskiego, jedną z przyczyn patologicznych zachowań wśród kleru jest fakt, że do kapłaństwa dopuszcza się ludzi niedojrzałych. Przekonywał, że powinno być to kontrolowane, że konieczny jest większy “przesiew” kandydatów, żeby ludzie niedojrzali nie dostawali władzy nad społecznościami. - Trzeba na nowo wymyślić status kapłana w strukturze społecznej. Powinniśmy poszukać nowego modelu wykształcenia i formacji dla księży. Być może należy podwyższyć wiek przyjmowania święceń z 25 lat do np. 30 - mówił.

- Poza wysoką teologią należy uczyć księży radzenia sobie ze swoimi emocjami, również popędem seksualnym - ocenił.

Jako jedno ze źródeł problemu wskazał też “postfeudalny, arystokratyczny status hierarchii kościelnej, która kontroluje, żeby pewne rzeczy nie wyciekały”.

Trzeba wierzyć dzieciom

Tomasz Terlikowski apelował też, aby rodzice wykazywali się dużym zaufaniem do swoich dzieci, kiedy te informują o nadużyciach ze strony księży.   - Rodzice muszę im wierzyć, słuchać ich. Rodzice mają często tendencje do wierzenia w autorytet instytucji. Bywa, że dzieci zmyślają, ale relatywnie bardzo rzadko. Zazwyczaj dzieci w takich sprawach nie kłamią. Trzeba ich uważnie słuchać - podkreślał.

Przekonywał też, że nigdy nie wolno lekceważyć niepokojących pogłosek na temat księży. Jak mówił, jeżeli oskarżenia są fałszywe, to i tak lepiej je wyjaśnić - również ze względu na dobro księdza, który jest ich przedmiotem.

TOK FM PREMIUM