Skąd NIK wziął informację o 2 kg dodatków "E" zjadanych rocznie? Dziwne źródło w raporcie Izby
W miniony czwartek (3 stycznia) Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport pod tytułem "'E' w żywności bez kontroli". Najczęściej powtarzany wniosek tego raportu i pierwsze zdanie informacji prasowej na jego temat brzmiało: Ponad 2 kg - tyle przeciętny konsument spożywa w ciągu roku dodatków do żywności oznaczonych różnego rodzaju 'E'. Oczywiście zdanie było powielane przez wszystkie media, bo w powszechnym przekonaniu "E" nie jest najlepszym, co w jedzeniu powinno się znajdować.
Dziennikarka Radia TOK FM Karolina Głowacka postanowiła sprawdzić, skąd NIK ma informację o dwóch kilogramach zjadanych przez nas rocznie dodatków do żywności. "Zajrzałam więc do całego raportu NIK, szukając źródła tejże informacji. W przypisie (widoczne na jednym ze screenów) jest powołanie się na panel ekspercki, który odbył się w NIK-u". W dokumencie nie ma jednak linku do zapisu panelu oraz informacji, kto podał tę daną ani w którym momencie panelu. Dziennikarka zauważa dalej: Jest za to inne odniesienie - i to jest dopiero ciekawe - kieruje ono na stronę zdrowie. com. pl. Strona, jak Państwo widzą, jest czymś w rodzaju płatnej platformy umieszczania artykułów sponsorowanych. Korzystają z niej różne firmy okołomedyczne. Nie wiadomo, kto dokładnie stoi za stroną, zakładka "kontakt" odsyła do siedziby na Filipinach. Większość artykułów jest niepodpisana. Może to, co jest tam napisane, jest prawdziwe, a może nie - napisała Karolina Głowacka.
Karolina Głowacka dotarła również do zapisu panelu, na który w przypisie powołuje się NIK. W czasie trzygodzinnej dyskusji informacja o 2 kg dodatków chemicznych w jedzeniu pada z ust... szefa Izby Krzysztofa Kwiatkowskiego, który komentuje obecną w prezentacji grafikę:
Informacja więc pada, ale ani w wypowiedzi Kwiatkowskiego, ani na grafice nie widać powołania na źródło tej danej. Wygląda to więc tak, jakby NIK we własnym raporcie zamieściła powołanie na... siebie samą.
Leitmotiv nie-wiadomo-skąd
Jak podkreśla dziennikarka, sensacyjny ton raportu, który firmuje NIK, może dziwić. Ale "to, że w oficjalnym dokumencie informacja, która została wybrana na leitmotiv, pochodzi nie-wiadomo-skąd (a przynajmniej nie można dobrnąć do jej poważnego źródła) jest po prostu smutne. Mamy, jako społeczeństwo, kłopot z weryfikacją źródeł, ale nie spodziewałam się, że dotyczy on urzędników Najwyższej Izby Kontroli".
Głowacka podkreśla, że nie podważa to "zasadniczych tez raportu: o niewystarczającej kontroli żywności, o tym, że powinniśmy uważać, kupując i jedząc przetworzone produkty". Bo to bardzo ważny problem i trzeba o tym informować. "Tym większa szkoda, że w takim dokumencie można znaleźć babola tej skali" - podsumowała dziennikarka TOK FM.
-
Przywódca zbrodniczego reżimu był "przydatny" Janowi Pawłowi II. W tle "sponsoring" Kościoła
-
Ogródek działkowy lekiem na galopujące ceny warzyw i owoców? "Są oferty i za 150 tys. albo 200 tys. złotych"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Dawid Kubacki przekazał informacje o stanie zdrowia żony, Marty. "Dla nas to pierwsze zwycięstwo"
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
- Frekwencja może przesądzić o wyniku wyborów. "Do urn częściej chodzą starsi niż młodsi"
- Rosja ma rozmieścić taktyczną broń jądrową na Białorusi. Putin porozumiał się z Łukaszenką
- Watykan aktualizuje ważne procedury. Chodzi o pedofilię w Kościele katolickim
- Posłanka PiS nie wykluczyła sojuszu z Konfederacją. "Wcześniej takich deklaracji nie było"
- Zmiana czasu na letni. To już tej nocy. Ważne ostrzeżenie