Strajk nauczycieli? Nie wszyscy nauczyciele go popierają. "W DNA mi się to nie mieści"
Anna Dryjańska: Napisał pan na Twitterze, że nie popiera strajku nauczycieli. Nie chce pan, by koleżanki i koledzy po fachu dostali od rządu 1000 zł podwyżki?
Jacek Staniszewski: Sprawa jest trudna, bo nauczyciele tak jak lekarze pracują z osobami, które nie poradzą sobie same. Dlatego za każdym razem, gdy nauczyciele ogłaszają strajk, budzi się we mnie taki mały sprzeciw. Nazwijmy to odpowiedzialnością obywatelską.
Co ma pan na myśli?
Chodzi mi o to, że rykoszetem dostaną niewinne osoby, a konkretnie dzieci i młodzież. Niełatwo będzie wytłumaczyć 6-letniej Basi, że szkoła jest zamknięta, bo nauczyciele strajkują.
Tyle że takie podejście daje politykom wolną rękę. Mogą zrobić wszystko i nie zrobić nic, skoro lekarze nigdy nie powinni odchodzić od łóżek, a nauczyciele od tablic.
Rozumiem powody tego protestu. Nauczycielkom i nauczycielom należy się godna płaca. Jednak decyzja o odejściu od uczniów jest wyjątkowo trudna. Poza tym boli mnie, że cały czas mówimy tylko o pieniądzach, a nie o tym, by lepiej uczyć. Powinniśmy być nie tylko bogatsi, ale i lepsi.
PiS wprowadził gruntowne zmiany w edukacji tłumacząc, że robi to właśnie po to, by w szkole było lepiej.
Żadna tzw. reforma nie sprawi, że zły nauczyciel stanie się dobry. Odwrotnie zresztą też nie. To, że politycy wprowadzają złe zmiany, nie znaczy, że my, jako poszczególni nauczyciele, nie możemy ulżyć doli uczniów. I nie chodzi tylko o siódmoklasistów.
W naszej grupie zawodowej jest niestety sporo osób, które uczą tak, jak 50 lat temu. Tymczasem od lat 70-tych świat poszedł do przodu. Stereotypowy obraz takiej nauczycielki pojawia się ostatnio w popularnej reklamie telewizyjnej. I nie są to niestety pojedyncze przypadki.
Nie ma pan wrażenia, że to błędne koło? Że gdyby pensje nauczycielek i nauczycieli były wyższe, to w zawodzie byłoby więcej osób, dla których edukacja jest pasją?
Znam wielu fantastycznych nauczycieli, którzy wykonują kawał dobrej roboty mimo niskiej pensji.Im na pewno należy się podwyżka. Chcą się szkolić, poznawać nowe metody, dla niech nie wszystkiemu jest winny system, MEN i uczniowie. Proszę nie zrozumieć mnie źle: chciałbym, żeby nauczyciele zarabiali więcej, ale ci świetni powinni zarabiać najwięcej. Walczmy nawet i o 1500 zł podwyżki, ale nie tylko o to. Jestem przekonany, że wtedy strajk miałby większe poparcie wśród rodziców i uczniów.
A może łatwo panu tak mówić, bo jest pan dyrektorem niepublicznej placówki?
Mnie w ogóle nie jest łatwo mówić, bo wiem, że się narażam koleżankomi i kolegom. Chcę być jednak w porządku z samym sobą i wyraźnie powiedzieć, że nasz prestiż zależy nie tylko od tego, ile zarabiamy. A tak przy okazji… nauczyciele w mojej szkole zarabiają podobnie jak w szkołach państwowych.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
- Słowenia też zaostrza kontrole na granicach. "Prawdopodobnie zrobilibyśmy to samo"
- Mateusz ma 16 lat i nazywają go "agentem Putina". "Rówieśnicy grożą, że połamią mu nogi"
- Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców