Firmy transportowe sprzeciwiają się nowym przepisom. Szykują wielki protest w Brukseli

Przewoźnicy m.in. z Polski, Bułgarii i Rumunii są zdecydowanie przeciwni wprowadzeniu tzw. "Pakietu Mobilności". Ich zdaniem zwiększy on koszty prowadzenia działalności, zmniejszy konkurencyjność firm z tej części Unii Europejskiej.

Ponad pół tysiąca przedstawicieli firm transportowych będzie protestowało w czwartek w Brukseli przeciwko przyjmowaniu nowych przepisów regulujących kwestie przewozu towarów w Europie.

Chodzi o negocjowany od ponad półtora roku tzw. "Pakiet Mobilności", określający ile powinni zarabiać kierowcy ciężarówek, na jakich zasadach powinni wypoczywać i kiedy ciężarówki powinny wracać do bazy. Przedstawiciele branży z Polski, Bułgarii, Rumunii, Węgier, Litwy i Łotwy uważają, że doprowadzi on do znacznego wzrostu kosztów prowadzenia ich działalności i domagają się jego zmiany.

Negatywne konsekwencje?

Co budzi największe obawy przewoźników? Między innymi to, że pensja kierowcy ma być uzależniona od minimalnego wynagrodzenia w krajach, przez które przejeżdża. Dla kierowcy takie rozwiązanie przynosić mogłoby wyższe wynagrodzenie, ale dla właścicieli firm, to oznacza wzrost kosztów prowadzenia działalności.

Nowe przepisy utrudniłyby też podejmowanie tzw. zleceń "w biegu" - po opróżnieniu naczep z towarów kierowcy musieliby zabierać puste ciężarówki z powrotem do kraju macierzystego, zamiast podjąć nowy ładunek i ruszać dalej.

Maciej Wroński ze Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska nie ma wątpliwości, że chodzi o to, by wyrzucić z zachodniego rynku firmy, które dla francuskich czy niemieckich przewoźników są groźną konkurencją. Chodzi m.in. o firmy z Polski. Obecnie około 25 procent kursów po Europie jest wykonywanych przez Polaków.

Zdaniem Wrońskiego wprowadzenie nowych zasad, może się niekorzystnie odbić na przyszłości Unii Europejskiej. - Jeżeli będziemy traktowali, na zasadzie, że owszem my chcemy wam sprzedawać produkty, ale wy już usług na naszym terenie nie możecie wykonywać, no to zaprzeczamy idei Unii Europejskiej. Jeżeli zaczynamy się bawić w protekcjonizm, to daleko nie zajedziemy. Niedługo nastąpi po prostu rozpad wspólnoty - wyjaśnia.

Ostrzega także, że jeśli przepisy zostaną przyjęte, przewozy przez cały kontynent staną się nieopłacalne, na czym ucierpią tysiące firm z naszej części Europy: - Są specjalistyczne naczepy do przewozów szkła, części samochodowych, czy też pojazdów i one zostały zakupione pod rynek europejski. W Polsce nie ma takich zdolności, żeby te pojazdy wykorzystać. Co ma zrobić ten przewoźnik? Zamknąć firmę - pytał Maciej Wroński. 

W czwartek (10 stycznia) nowe przepisy mają być głosowane przez unijną Komisja Transportu i Turystyki. Jeśli uzyskają poparcie - staną się oficjalnym stanowiskiem europarlamentu przed negocjacjami z Radą Unii Europejskiej i Komisją Europejską.



TOK FM PREMIUM