Katarzyna Hall o proteście nauczycieli: W 1993 roku matury nie odbyły się w większości szkół
Katarzyna Hall, była minister edukacji w rządzie Donalda Tuska, komentowała w rozmowie z TOK FM obecną sytuację nauczycieli. Uspokajała, że jeśli dojdzie do strajku generalnego, nauczyciele z pewnością przeprowadzą go odpowiedzialnie.
Była minister uspokaja: nauczyciele strajkują odpowiedzialnie
Poczucie odpowiedzialności, jak mówiła Hall, zawsze towarzyszyło strajkom nauczycieli: informowano wcześniej rodziców, a dzieciom zapewniano niezbędną opiekę.
- To nigdy nie wyglądało tak, że wszyscy rzucali tę robotę, wychodzili, a dzieci zostawiali same - podkreśliła oraz dodała: - A jeżeli to jest mały uczeń, to starano się mu wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Osobiście pamiętam strajk w 1980 roku, kiedy przebywaliśmy z uczniami, tłumacząc im dlaczego protestujemy. Powstrzymywałam się od nauczania, nie realizowałam programu, ale rozmawiałam z uczniami.
Była minister podkreśliła również czasowość ewentualnego protestu: - Zawód nauczyciela nie jest zawodem ratującym życie. Jeżeli przez tydzień ucznia czegoś nie pouczymy, to on się jeszcze tego później może zdąży nauczyć - przekonywała.
Przypomniała, że do ostatnich istotnych podwyżek - rzędu 50 proc. - doszło właśnie za rządów Platformy Obywatelskiej i było to osobistym priorytetem premiera Donalda Tuska. - Ale to już było dawno. Od tej pory wszelkie podwyżki były nieznaczne. Prawda jest taka, że znaczące podniesienie wynagrodzeń nauczycieli jest dużym wysiłkiem finansowym dla rządu, ponieważ jest to liczna grupa zawodowa. Niemniej dzisiaj źle wygląda sytuacja zarobkowa nauczycieli i na pewno trzeba w tej sprawie robić więcej, niż robi rząd - stwierdziła.
Dlaczego nauczycielom trudno jest porozumieć się co do formy protestu?
Była minister podkreśliła, że popiera zgłaszane obecnie postulaty środowiska nauczycielskiego. Przypomnijmy, związkowcy domagają się 1000 zł podwyżki dla nauczycieli oraz pozostałych pracowników oświaty.
Dodała jednak, że czas pokaże, na ile nauczyciele zmobilizują się do jakiegoś znaczącego protestu, jak strajk generalny.
Wyjaśniła, dlaczego akurat tej grupie zawodowej przychodzi to tak trudno oraz dlaczego nie wszyscy przedstawiciele tego zawodu taką akcję popierają. - Nauczyciele mają mnóstwo empatii i chęci zajęcia się dziećmi. Z tego też wynikają głosy przeciwne protestowi. Niektórym trudno jest powiedzieć dzieciom, że z jakiegoś powodu nie przyjdą do pracy. To jest trudne emocjonalnie - podkreśliła oraz dodała: - To co innego niż praca przy taśmie, od której można odejść. Tu trzeba innego rodzaju przygotowania, dlatego też ten namysł jest tak długi. Trzeba też bardzo nabrzmiałej sytuacji, by do protestu doszło.
Strajk w czasie matur. To nic nowego
Katarzyna Hall sama kilkukrotnie uczestniczyła w akcjach protestacyjnych. Zapytana o to, czy nauczyciele posuną się do strajku w czasie matur, przypomniała, że podobna akcja została przeprowadzona w 1993 roku.
- Pamiętam, że kiedyś matury się nie odbyły w zaplanowanym czasie w większości szkół. Odbyły się tam później po prostu - mówiła oraz dodała: - Jaka by nie była ta akcja strajkowa: czy zaniechanie uczenia, a mimo wszystko podjęcie się jakichś działań opiekuńczych, czy zaniechanie organizacji egzaminów, to zawsze trwa ono określoną ilość czasu i należy się spodziewać, że nastąpią potem terminy dodatkowe -uspokajała.
Co jest nie tak?
Hall tłumaczyła, że bardzo duży problem widzi w tym, iż minister edukacji Annie Zalewskiej "udało się" wywołać wśród nauczycieli utratę podstawowego poczucia bezpieczeństwa, które "jest fundamentalne w tym zawodzie, aby dobrze uczyć".
- Jeżeli ci ludzie boją się teraz, czy stracą pracę, czy zdążą do kolejnej szkoły, bo muszą biegać z miejsca na miejsce, czy wyrobią się z bardzo przeładowanym programem, to napięcia się zwielokrotniły - mówiła, wyjaśniając, że jest to ostatni rok istnienia gimnazjów, co wiąże się z koniecznością redukcji zatrudnienia nauczycieli w wielu gminach od września 2019 roku. .
Zaznaczyła, że na nastroje i determinację nauczycieli do strajku mają wpływ nie tylko zarobki, ale także wspomniana utrata poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. - Ludzie, którzy wybrali ten zawód, nie wybierali go dlatego, że w nim się bardzo dobrze zarabia. To są najczęściej ludzie z pasją, którym ta praca dostarczała przede wszystkim satysfakcji mniej mierzalnej - podkreśliła.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu
-
Tusk czy Morawiecki? Polacy wskazali, który z polityków byłby lepszym premierem [SONDAŻ]
-
Trzecia Droga zaprosiła na konsultacje PiS i Konfederację. Na opozycji wybuchła awantura
-
"5 tys. złotych wystarczy? A może to zbyt mała kwota?". Ile pieniędzy dają goście weselni?
- Ulewy oraz burze z gradem. IMGW wydało ostrzeżenia dla kilku województw
- PiS znów obniży wiek emerytalny? Ekspert: Tym nie da się już wygrać wyborów
- W Nowej Kachowce poziom wody opada. Miasto pozostaje bez prądu
- Minister Telus spotkał się w nocy z protestującymi rolnikami. "Prawie wszystkie postulaty, są realizowane"
- Coooo? Co pan właśnie powiedział? [614. Lista Przebojów TOK FM]