Internauci nie kryją rozbawienia. Nowy prezes Kolei Dolnośląskich zdradził, kiedy ostatni raz jechał pociągiem
Damian Stawikowski zastąpił Piotra Rachwalskiego na stanowisku szefa Kolei Dolnośląskich kilka dni temu. Dziś udzielił wywiadu, w którym przyznał, że ostatni raz pasażerem kolei był... kilkanaście lat temu. Jak tłumaczy to dlatego, że w Lubinie, gdzie mieszka, nie jeżdżą pociągi.
Jego zdaniem największą bolączką kolei jest niedoinwestowanie w wyniku zaniedbań poprzednich rządów. Sytuacja zaczęła się poprawiać według niego w ciągu ostatnich kilku lat. "Myślę że wieloletnie zaniedbania, poprzednich rządów, spowodowały, że wiele linii kolejowych, zostało zamykanych, nie inwestowano w kolej. Natomiast od kilku lat jest renesans" - powiedział Damian Stawikowiski.
Nowy prezes Kolei Dolnośląskich obiecuje, że Lubin będzie znacznie lepiej skomunikowany ze stolicą województwa. "Będzie 11 składów, czyli można powiedzieć, że co godzinę będzie można się skomunikować z Wrocławiem" - zapowiada Stawikowski.
Internauci nie kryją rozbawienia faktem, że fachowiec od kolei przez kilkanaście lat ani razu nie jechał pociągiem. "I jak ma ta kolej funkcjonować w Polsce, skoro rządzi nią polityczne kolesiostwo" - pisze komentator. "Dobra zmiana w pełnej krasie" - ocenia jeden z użytkowników Twittera. "Świetnie, czyli ekspert" - śmieje się kolejny internauta.
Kim jest Damian Stawikowski?
Obecny szef Kolei Dolnośląskich był wcześniej sekretarzem miasta Lubin i wicestarostą lubińskim, a przedtem był prezesem komunalnej spółki deweloperskiej RTBS. Jest powiązany z Bezpartyjnymi Samorządowcami, którzy po wyborach stworzyli koalicję z PiS.