Czy zamach na Adamowicza zmieni polityków i TVP? "Istniało częściowe przyzwolenie na ataki na WOŚP"
Dr Mikołaj Winiewski z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego mówił w programie A Teraz na Poważnie, że panująca w Polsce atmosfera agresji politycznej mogła mieć wpływ na zachowanie zamachowca w Gdańsku.
- Nawet jeżeli nie w kierowaniu zachowaniem sprawcy, to w wyborze ofiary czy miejsca. Upatrywałbym tego w kontekście stworzenia pewnej normy, zwłaszcza wobec Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Jurka Owsiaka, którzy od wielu lat są atakowani - wyjaśniał ekspert, dodając, że panowało przynajmniej częściowe przyzwolenie na hejt.
Zaznaczył jednak, że na zachowanie sprawcy wpływa wiele czynników.
Nazywali Adamowicza "Niemcem, złodziejem, mafiozą"
Zdaniem gościa TOK FM zamach na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, nie zmieni nic w sporze politycznym.
- Szok minie, wzmożenie musi opaść - podkreślił.
Zaznaczył, że sytuacja, w której ginie przedstawiciel jednej strony bardzo ostrego konfliktu politycznego, nie sprzyja dyskusji ani pojednaniu. - O ile w mediach mainstreamowych utrzymywany jest jednak pewien poziom wypowiedzi i narracji, to już w internecie pojawiła się masa dość dramatycznych wypowiedzi. Skrajnie prawicowy internet wybuchł w dość obrzydliwy sposób, bo on ma taką tendencję - wyjaśniał dr Winiewski.
Prowadzący program, Mikołaj Lizut, przypomniał, jak określano Pawła Adamowicza w internecie oraz w telewizji publicznej. - Że był Niemcem, złodziejem, że propagował homoseksualizm, deprawował dzieci, był komunistą, mafiozą, unijną marionetką, obrońcą układu, chuliganem i napastnikiem - cytował media związane z obecną władzą dziennikarz.
Czytaj też: Internet #MuremZaOwsiakiem. Jest petycja, aby Owsiak nie rezygnował z kierowania WOŚP
- Nie wiemy, jakie są bezpośrednie motywacje sprawcy. Dopatrywałbym się rozluźnienia, tego, że media publiczne, że "Wiadomości" dość otwartym tekstem bez przedstawienia racji, bez oddania głosu rzucają różne oskarżenia i deprecjonują daną osobę. To w jakimś sensie mogło przyczynić się do tego, że ta osoba (prezydent Gdańska - red.) stała się głównym złym dla tego pana - tłumaczył specjalista.
Politycy dostosowują się do medium, którego używają
Gość TOK FM zaznaczył, że jeśliby wstrząs, którym jest śmierć prezydenta Gdańska, zmienił używany w polityce język, wówczas mielibyśmy szansę na zmianę otaczającej nas rzeczywistości. Wyjaśniał, że politycy musieliby opamiętać się z używaniem dużych kwantyfikatorów oraz zarzucaniem złych intencji swoim przeciwnikom politycznym.
Prowadzący program Mikołaj Lizut, zwrócił uwagę, że niektórzy upatrują brutalizacji języka w używanym przez polityków medium - internecie.
- Politycy dostosowują się do tego medium i zaczynają się wpisywać w tę (brutalną - red.) narrację. A większość ludzi odbiera informacje właśnie z internetu. Media tradycyjne, które są w jakiś sposób monitorowane, edytowane i redagowane, przestają mieć taki wpływ na przekaz - podsumował dr Winiewski.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- czy w mediach możemy zaobserwować wzrost agresji?
- czy po zamachu na Pawła Adamowicza można spodziewać się pojednania obozów politycznych?
- jakie były nastroje po katastrofie w Smoleńsku?
-
Pan Jan tak trudnych czasów nie pamięta. "Nie ma nawet na utrzymanie rodziny"
-
Baszir z Iranu w zamknięciu spędził 113 dni. Teraz chce od Polski zadośćuczynienia
-
Szef MSWiA: Poszukiwany Sebastian Majtczak został zatrzymany
-
Skatowany we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. "To nie pierwszy przypadek"
-
To nie był pierwszy wypadek Sebastiana Majtczaka? Są nowe informacje
- Sebastian M. zatrzymany. PiS "odtrąbił sukces", a poseł z Łodzi wskazuje, kto mataczył. "Powinni mieć zarzuty"
- Trzy pytania do Donalda Tuska od TVP. I wtedy mocna deklaracja szefa PO. "Mam coraz więcej dowodów"
- Ten sondaż to game changer? Władza w Polsce może się zmienić. Poseł wskazuje moment przełomowy
- Pierwszy błąd popełnili jeszcze "na mieście". Ekspert bezlitosny dla policji ws. śmierci w izbie wytrzeźwień
- Afera po publikacji filmu Wardęgi o youtuberach. Jest doniesienie do prokuratury