Dlaczego nie ufamy chińskim firmom technologicznym? "Pewnych kwestii Huawei nigdy nie wyjaśnił"

Czy należy bać się chińskich koncernów technologicznych? Marcin Przychodniak z PISM, gość audycji Połączenie w TOK FM, nie daje prostej i jednoznacznej odpowiedzi. Wskazuje za to punkty, które w działalności firm takich jak Huawei budzą najwięcej obaw i wątpliwości.
Zobacz wideo

Marcin Przychodniak, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentował w programie Połączenie zamieszanie wokół firmy Huawei. 

W styczniu ABW zatrzymała jednego z dyrektorów polskiego oddziału chińskiej korporacji. Wcześniej w Czechach narodowy urząd ds. cyberbezpieczeństwa wydał rekomendację, aby unikać urządzeń telekomunikacyjnych od Huawei i ZTE Corporation, z powodu zależności firm od chińskiego rządu. 

Z kolei na początku grudnia w Kanadzie została zatrzymana Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu firmy i jej dyrektor finansowa. Chodziło o naruszenie przez giganta amerykańskich sankcji wobec Iranu. Natomiast USA i Australia wykluczyły firmy Huawei i ZTE z możliwości tworzenia infrastruktury 5G już w kwietniu.

Sieć 5G - czy o to idzie gra?

Prowadzący audycję Jakub Janiszewski zwrócił uwagę, że to właśnie budowa sieci 5G wydaje się tym, o co toczy się gra. Tym bardziej że chiński gigant wydawał się być najbardziej zainteresowany dostarczaniem rządom niezbędnej infrastruktury. Analityk, zaznaczył, że 5G niesie zmianę technologiczną, ale w oparciu o systemy, które już funkcjonują i w których chińskie firmy są obecne w państwach europejskich, a zwłaszcza właśnie Huawei.

Jednocześnie jednak Marcin Przychodniak tłumaczył, że sieć 5G daje szeroką możliwość gromadzenia danych, dotyczących wszystkich sfer życia. - To nie dotyczy tylko wojska, rządu, służb specjalnych czy instytucji państwowych, ale także szpitali, uniwersytetów i dostępu do szerokiej ilości danych dotyczących poszczególnych obywateli, które można wykorzystać w różny sposób - zaznaczył. 

Czytaj też: Sieć 5G - będzie turbo szybko, ale czy groźnie? "Tam, gdzie nie ma wiedzy, pojawia się strach"

Dlaczego nie ufamy chińskim firmom?

Prowadzący pytał, dlaczego ufamy np. firmie z Korei Południowej, a chińskiemu Huaweiowi już nie. Marcin Przychodniak tłumaczył, że kraj powstania przedsiębiorstwa przekłada się na inne kwestie. - Podstawowa różnica dotyczy tego, w jakim modelu firma funkcjonuje, jak powstała, a w zasadzie niewiedzy na temat tego, jak naprawdę wygląda jej działanie, w jaki sposób została założona, jakie udziały ma w niej państwo. Huawei nigdy tego transparentnie nie pokazał - podkreślił gość TOK FM, dodając, że takie same zastrzeżenia dotyczą także innych chińskich firm. 

Nie bez znaczenia jest fakt, że Chiny chcą być krajem, który "przejmie pałeczkę od Stanów Zjednoczonych w ramach zmiany technologicznej, która się obecnie odbywa". W ocenie eksperta Kraj Środka chce w ten sposób nawiązać do swoich dawnych tradycji i pozycji, jako wynalazcy prochu, papieru czy druku. 

Czytaj też: To nie pierwsze kłopoty Huaweia. "Technologia nie zawsze jest niewinnym gadżetem"

By osiągnąć ten cel, wyodrębniono pewne sektory w gospodarce, a następnie skierowano do nich państwowe pieniądze. - Najpierw stworzono ogromne koncerny na rynku chińskim, którym jego zamknięcie dla zagranicznych podmiotów pozwoliło nabrać mocy. Stawały się coraz silniejsze kapitałowo i gospodarczo - tłumaczył, dodając, że następnie wyszły one poza Chiny, a korzystając z możliwości stworzonych im przez państwo, były i są konkurencyjnie zarówno cenowo, jak i technologicznie. 

Huawei i Chiny czy reszta świata? "To wybór pewnego sojuszu"

Marcin Przychodniak podkreślił, że jeśli wybierzemy do budowy jakiejś infrastruktury chiński podmiot, to nie musi oznaczać, że on automatycznie zacznie działać na naszą niekorzyść. - Ale jest to wybór pewnego sojuszu, pewnej możliwości, którą dajemy partnerowi, z którym prowadzimy biznes - wyjaśniał gość TOK FM. 

Tym bardziej trzeba pamiętać, że chińskie firmy z sektora technologicznego są głęboko powiązane z państwem chińskim, które "jak wiadomo, nie jest w tym samym obozie co Polska, Stany Zjednoczone czy Unia Europejska". 

Gość TOK FM przypomniał także niedawne zatrzymania kanadyjskich obywateli w Chinach. Podkreślił, że ostatnie zdarzenia "w jakiś sposób ze sobą współgrają, chociaż bezpośrednio z siebie nie wynikają". - Ale w jakimś sensie są oczywiście wykorzystywane i przez USA, i przez Chiny jako element gry politycznej, jako element trwających negocjacji handlowych - tłumaczył. 

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj! Z audycji dowiesz się m.in., jaki związek ma zamieszanie wokół chińskich firm z amerykańsko-chińskim sporem handlowym.

TOK FM PREMIUM