W południe w Bazylice Mariackiej w Gdańsku rozpocznie się pogrzeb prezydenta Pawła Adamowicza.
Dominika Wielowieyska, gospodyni Wyborów w TOK-u, zwróciła uwagę na zachowanie opozycji, która w ostatnich dniach wydaje się być niezwykle powściągliwa. Podkreśliła, że Grzegorz Schetyna wygłosił w Sejmie spokojne i nieatakujące nikogo oświadczenie. Andrzeja Halickiego z PO pytała, czy wstrzemięźliwość będzie obecna w debacie publicznej też po pogrzebie prezydenta Gdańska.
Polityk stwierdził, że w społeczeństwie istnieje teraz chyba świadomość tego, iż dzieje się coś bardzo ważnego. - Jest coś podwójnie symbolicznego (w tej śmierci - red.). Myślę o jego ostatnich słowach, o finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To będzie kiełkować, wszystko to i ludzie to, co pokazywali swoimi gestami, swoją obecnością na tych ulicach. Myślę, że to będzie społecznie istotne. Znowu Gdańsk, ludzka więź i solidarność - mówił gość TOK FM.
Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 mówiła, że okres po tragicznej śmierci Adamowicza, jest czasem szczególnym. - Może to nie jest tak, że w tym czasie będziemy unikać trudnych tematów, ale może zaczniemy zwracać uwagę na to, jak artykułujemy swoje argumenty. Może to jest czas, żeby spróbować rozmawiać o nich ludzkim głosem - podkreśliła, zaznaczając, że trudno jest jej mówić o wydarzeniach ostatnich dni. - Refleksję trzeba zacząć od siebie. To jest moment, kiedy trzeba ją podjąć, ja ją mam - dodała.
"Poznałam prezydenta Adamowicza na nowo"
Senator PiS, prof. Andrzej Stanisławek, podkreślił, że Paweł Adamowicz potrafił zmobilizować społeczeństwo. - Poziom zadowolenia z życia w Gdańsku był chyba jednym z najwyższych w Polsce. To zasługa prezydenta. Jako człowiekowi powinniśmy oddać mu hołd i zrobić wszystko, żeby pamięć o takim samorządowcu trwała jak najdłużej - mówił, podkreślając, że politycy powinni być "dla ludzi", tworzyć ustawy, które będą służyć wszystkim.
Posłanka Nowoczesnej, Paulina Hennig-Kloska nie ma wątpliwości, że cały ostatni tydzień był czasem wyjątkowym, który charakteryzował się "głównie ciszą". - Każdy chyba zdał sobie sprawę, że musimy być bardziej odpowiedzialni za pewne czyny i słowa. Przez cały tydzień wsłuchiwałam się w głosy mieszkańców Gdańska, którzy mówili o panu prezydencie. W zasadzie dzięki temu poznałam go trochę na nowo. Jako człowieka, który był bardzo blisko ludzi. Smutne jest to, że pan prezydent Adamowicz zginął dlatego, że był politykiem. To, co możemy zrobić to zachować go na zawsze w pamięci i kontynuować jego dzieło w Gdańsku - podkreśliła.
Janusz Zemke z ulgą odszedł z polskiego Sejmu?
Europoseł i były wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke zaznaczył, że z pewnością wszyscy Polacy mocno przeżywają tragedię, do której doszło w Gdańsku. - Zostałem posłem w 1989 roku. Sprawowałem mandat przez 20 lat i powiem szczerze, że w 2009 z chęcią odszedłem z Sejmu do Parlamentu Europejskiego, dlatego, że obserwowałem przez te lata zjawiska, które mnie niepokoiły: obniżanie się jakości polskiej czołówki politycznej i absolutny wzrost agresji w kontaktach wzajemnych. Moim zdaniem ona teraz przekracza wszelkie granice - mówił polityk, wskazując na swoje doświadczenie z europarlamentu. W jego ocenie w unijnej instytucji agresywne wystąpienia zdarzają się incydentalnie.
I podkreślił, że w "Parlamencie Europejskim nie ma takiej atmosfery niechęci i agresji, jaką się obserwuje w polityce polskiej". Jak mówił Janusz Zemke, w polskiej polityce rywal polityczny to "nie przeciwnik, ale wróg i najlepiej go zdeptać". - Pan Paweł Adamowicz też takie momenty przeżywał i nie udawajmy, że tego nie było - podsumował.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- Jak znaleźć kompromis dotyczący zajęć poświęconych mowie nienawiści?
- Jak media mogą przeciwdziałać mowie nienawiści?
- Jak powinniśmy obchodzić rocznicę 4 czerwca?
- Jakie są granice ostrego sporu politycznego od nienawiści?
