PSL umocnił pozycję Jacka Kurskiego? Kosiniak-Kamysz: To nie opozycja decyduje, kto jest prezesem TVP
Polskie Stronnictwo Ludowe należy do grona największych krytyków telewizji publicznej. Po zaprezentowanym przed tygodniem, w "Wiadomościach", materiale dotyczącym mowy nienawiści, w którym pokazano wyłącznie polityków opozycji, ludowcy zaczęli zbierać podpisy, pod wnioskiem o odwołanie prezesa TVP Jacka Kurskiego.
Choć podobnych apeli jest więcej, nie zanosi się na zmianę szefa telewizji publicznej. - Wygląda na to, że PiS poszedł teraz taką drogą: złagodzimy nasz przekaz polityczny, ale nie będziemy wymieniać Jacka Kurskiego, bo to by oznaczało, że opozycja miała rację. Czyli umocnił pan Kurskiego na długie miesiące, a może i lata - komentował prowadzący Poranek Radia TOK FM, Jan Wróbel.
Przewodniczący PSL, Władysław Kosiniak Kamysz, odpowiedział, że prezes PiS, Jarosław Kaczyński, nie ma problemu, by podjąć jakąś decyzję, jeśli jest do niej przekonany.
- Widać nie jest przekonany do odwołania Jacka Kurskiego i bardzo źle. Mógłby to zrobić, ale po prostu tego nie chce. Nie usprawiedliwiajmy teraz, że opozycja, składając list do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, pod którym podpisało się 15 tys. osób, blokuje jego odwołanie. To nie opozycja decyduje, kto jest prezesem TVP, tylko prezes Kaczyński przez swoich posłów - tłumaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem gościa TOK FM media publiczne powinny tłumaczyć złożoność świata oraz występujące w nim różnice i problemy. - To jest ich odpowiedzialność publiczna i misja publiczna, z której się w żaden sposób nie wywiązują. Ta fala nienawiści, która od trzech lat się z nich wylewa, jest kompletnie rujnująca wspólnotę narodową. I to jest gigantyczny grzech popełniany przez to kierownictwo telewizji - mówił prezes PSL-u. Zaznaczył też, że TVP straciła już zupełnie swój publiczny charakter. - To słowo (publiczna - red.) powinno być wymazane z nazwy telewizji - podsumował.
Władysław Kosiniak-Kamysz: Nie musimy się kochać, ale komunikować
Władysław Kosiniak-Kamysz mówił także, że w polskiej polityce potrzebny jest ktoś tonujący nastroje. I takie zadanie spełnia właśnie jego partia.
- Nie chciałbym, żeby siebie jakoś stawiać poza nawiasem, bo nie ma bez winy środowiska w Polsce, ani wśród polityków, ani mediów, ale my o chorobie nienawiści, która zatruwa serca i umysły, mówiliśmy już trzy lata temu - zaznaczył.
Dodał, że "nie musimy się kochać, ale komunikować". - Przestaliśmy się w Sejmie komunikować. Nie ma normalnego dialogu, dyskusji. Jeśli ktoś nie przywali z grubej rury, to nie zostanie w ogóle zauważony. Jeżeli nie przywrócimy normalnego dialogu, sporu, to nic z tego nie będzie - tłumaczył, dodając, że podobne problemy panują też w polskich domach, kiedy podczas rodzinnego obiadu, aby nie doszło do kłótni, wprowadza się zakaz rozmów o polityce.
Przewodniczący podkreślił, że jego stylem w polityce jest budowanie mostów i nie zamierza go zmieniać.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- czy są już decyzję ws. list do europarlamentu?
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
Poparcie PiS rośnie mimo afery wizowej. Budka tłumaczy, jak działa "szczepionka"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Wypadek na autostradzie A1. List gończy za kierowcą BMW. Ziobro podjął też inną ważną decyzję
- Wypadek na autostradzie A1. Prokuratura opublikowała wizerunek kierowcy bmw
- Rembrandt i jego "Jeździec polski". Niderlandzka moda na "pokazywanie Polaków"
- "Czarno-brunatna" koalicja po wyborach ? "Mentzen i Bosak przebierają nogami"
- Idzie cenowy armagedon? "Po wyborach Polska zapłonie". Ekspertka wskazuje scenariusz
- Zaskakująca decyzja ws. sportowców z Rosji i Białorusi. Wystartują w 2024 roku w Paryżu