30. rocznica Okrągłego Stołu. "To się nie mieściło w głowie nikomu przez 50 lat"
Jak wspominali goście Macieja Zakrockiego, w najwyższych kręgach władzy PRL pomysł negocjacji ze stroną opozycyjną pojawił się już w kwietniu 1988 roku. – W gmachu Komitetu Centralnego PZPR usłyszałem od Stanisława Cioska i Józefa Czyrka, że generał Wojciech Jaruzelski zgodził się na rozmowy z Wałęsą i jego ekipą – mówił profesor Andrzej Wielowieyski, reprezentant opozycji przy Okrągłym Stole.
Profesor Janusz Reykowski, który w czasie obrad reprezentował stronę rządową, dodał, że ówczesna władza wiedziała, że pomysł, by pod osłoną stanu wojennego, dokonywać głębokich reform w państwie, nie wypalił. – Nie było efektów, gospodarka nie ruszyła. Ówczesne kierownictwo państwa uświadomiło sobie, że nie potrafi rozwiązać dwóch najważniejszych problemów państwa: z efektywnością gospodarki oraz z radzeniem sobie z konfliktami politycznymi; z aspiracjami Polaków do aktywnego udziału w polityce – wspominał. To wtedy pojawiła się idea, żeby porozumieć się ze zdelegalizowaną w tamtym czasie „Solidarnością”.
Na wybór terminu Okrągłego Stołu miała też wpływ sytuacja w całym bloku państw socjalistycznych. Powoli odchodzono od tzw. doktryny Breżniewa. – Ona wprost mówiła, że sprawa zmiany ustroju w krajach bloku socjalistycznego nie jest ich suwerenną kwestią, a dotyczy wszystkich państw układu. I cały obóz ma prawo zareagować - przypominał prof. Reykowski.
Sytuacja zmieniła się na początku 1989 roku. To wtedy ówczesny przywódca ZSRR powiedział, że nie będzie się mieszać w to, co się dzieje w Polsce. - Ale z drugiej strony mieliśmy świadomość, że teraz Gorbaczow jest, a za chwilę może go nie być. Dlatego trzeba było postępować ostrożnie – podkreślał.
Jak mówił prof. Andrzej Wielowieyski, antykomunistyczna opozycja nie wiedziała o pomysłach, które pojawiły się w obozie władzy. - Dlatego walczyliśmy, ale nie mieliśmy podstaw, by wierzyć, że to może się udać. Ryzykowaliśmy – mówił w rozmowie z Maciejem Zakrockim.
Czytaj też: 30. rocznica Okrągłego Stołu. Czy udałby się dzisiaj? "Nikomu nie zależy na porozumieniu">>>
Kompletnie inne cele, ale wypracowany kompromis
Strony, rządowa i opozycyjna, siadały do rozmów w lutym 1989 roku, z kompletnie innymi celami i założeniami. - Obóz rządzący nie chciał demokratyzacji i zmiany ustroju. Głównym celem władzy, było wprowadzenie „Solidarności” do systemu politycznego tak, żeby ona mogła pomóc rozwiązać problemy ekonomiczne w kraju. To pozwoliłoby zbliżyć się do pomocy z Zachodu – przypominał profesor Janusz Reykowski.
Opozycja chciała pełnej zmiany ustroju. – Ale wiedzieliśmy, że trzeba to zrobić na spokojnie – podkreślił profesor Wielowieyski.
Rozpoczęte 6 lutego obrady trwały do 5 kwietnia. Władza wiedziała, że musi ustąpić. - Zrozumiano, że jeżeli „Solidarność” ma być częścią systemu, to nie jest możliwe połączenie autonomicznej organizacji z autorytarnymi rządami. To już pokazało doświadczenie lat 1980 i 1981. System musiał zostać zmieniony – tłumaczył podejście władz profesor Reykowski.
Ustalono, że 4 czerwca 1989 roku odbędą się częściowo wolne wybory do parlamentu. - Te dwa miesiące debat oddziaływało na mentalność Polaków. Jak się zdaje, pewna część społeczeństwa zorientowała się, że chodzi o zasadniczy zwrotu w historii kraju. To się nie mieściło nikomu w głowie przez 50 lat – oceniał prof. Wielowieyski.
Zdaniem profesora Reykowskiego kompromis był możliwy, bo obie strony w pełni zrozumiały, w jakiej sytuacji się znalazły. - Tej relacji nie można opisać tak, że dwóch wrogów siadło do stołu i się targowali. Wynik został wypracowany poprzez zrozumienie się obu stron. Zarówno władza, jak i opozycja wiedziały, że głębokie reformy są w Polsce absolutną koniecznością. Inaczej mogłoby dojść do krwawej konfrontacji – podkreślał prof. Reykowski.
Okrągły Stół to zdarzenie wyjątkowe. Bo jak przypomniał Andrzej Wielowieyski, "na świecie przy takich zmianach były dziesiątki wojen, miliony ofiar, niszczenie kraju". - Myśmy to załatwili dyskutując, ustalając reguły współżycia. To fakt niespotykany – podsumowywał profesor Andrzej Wielowieyski.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu!
DOSTĘP PREMIUM
- Zła wiadomość dla kierowców. "Nawet 9-10 złotych za diesla na polskich stacjach"
- Ojciec walczy na wojnie, matka pilnuje resztek dobytku. Ukraińscy nastolatkowie w Polsce. "Te dzieciaki nie mają nic"
- Polacy rezygnują z wyjazdu na ferie, a w Zakopanem właściciele hoteli zaniżają ceny. "Absolutne kuriozum"
- "PiS siedzi i zmienia paczki popcornu". Wiceszef Polski 2050 o kłótniach na opozycji i kulisach feralnego głosowania
- "Centrum Gnębienia Pracownic". Czy najstarsza fundacja feministyczna przetrwa? "Nowakowska wytoczy działa"
- Zamieszanie z dymisją ministra obrony Ukrainy. Deputowany Arachamija: W tym tygodniu nie będzie zmiany
- Nagrody Grammy rozdane. Triumf Beyonce i Harry'ego Stylesa. Piosenkarka pobiła rekord wszechczasów
- Lawiny w Alpach. Dziesięć osób zginęło w weekend w Austrii i Szwajcarii
- "F-16 są lepsze od Su czy MiG-ów". Gen. Wroński: Po ich otrzymaniu Ukraińcy uzyskaliby panowanie w powietrzu
- Błaszczak o przyszłosci Wojska Polskiego. "To będzie najsilniejsza armia lądowa w Europie"