Dwie baby to rodzina? Kandydatka Koalicji Polskiej na Śląsku: My som tolerancyjni. To też trzeba uszanować

My som tolerancyjni. Jak jest dwóch ojców, to niech chowają to dziecko, jak je mają. Uszanujemy - zadeklarowała Aleksandra Jelonek z Koalicji Polskiej w trakcie debaty Usłysz Swojego Posła w Katowicach.
Zobacz wideo

We wtorkowy wieczór Andrzej Sośnierz (PiS), Borys Budka (KO), Maciej Konieczny (Lewica),
Aleksandra Jelonek (Koalicja Polska) spotkali się na debacie TOK FM w Katowicach w ramach akcji Usłysz Swojego Posła. Rozmowę prowadziła Karolina Lewicka

Dziennikarka TOK FM pytała polityków o definicję rodziny. Przypomniała też tę prezentowaną ostatnio przez Jarosława Kaczyńskiego. - Kobieta, mężczyzna, dzieci. PiS stoi na straży polskiej rodziny, normalności, tego co stoi w zgodzie z naturą, tolerancja tak, ale nie afirmacja wszystkiego, co komu przyjdzie do głowy - cytowała prezesa PiS Lewicka. 

"A dwie baby?"

Aleksandra Jelonek z Koalicji Polskiej, która pierwsza zabrała głos, oceniła, że Jarosław Kaczyński "obraził już chyba wszystkich, których mógł". - My jako Ślązacy są tolerancyjni ludzie, szanujemy wszystkie inności. Nie musimy tego aż tego tak reklamować, każdy ma w doma chłopa, dzieci - mówiła - wtrącając elementy charakterystycznej gwary - Jelonek. 

- A dwie baby? - od razu zaskoczyła ją pytaniem Karolina Lewicka. - To też to trzeba uszanować. My som tolerancyjni. Jak jest dwóch ojców, to niech chowają to dziecko, jak je mają. Uszanujemy - zadeklarowała Jelonek.

Maciej Konieczny z Lewicy przekonywał z kolei, że rodzina to ludzie, którzy żyją razem, kochają się, dbają o siebie nawzajem, a "konfiguracja płci nie ma znaczenia". - W ogóle rodziny są różne, prezes i PiS zamykają na to oczy, są samotne matki, samotni ojcowie, są już rodziny, które wychowują dzieci w parach jednopłciowych. To jest kwestia zaakceptowania tego faktu oraz tego, żeby państwo pozwoliło ludziom żyć i nie zaglądało im pod kołdry, bo nie od tego jest - przekonywał Konieczny. 

"To nie są rodziny"

Z przedmówcami zdecydowanie nie zgodził się Andrzej Sośnierz z PiS, który stanął w obronie Jarosława Kaczyńskiego. - Tolerancja to specjalność tego regionu. Ale tolerancja to nie afirmacja i akceptacja, i skłanianie głową przed każdą myślą, którą ktokolwiek powie. Prezes Kaczyński powiedział wszystko, co można w tej sprawie powiedzieć i to jest "oczywista oczywistość". Nie ma tu nic do dodania. Nazywajmy rzeczy po imieniu i tyle - stwierdził.

Te słowa zdenerwowały przedstawiciela Lewicy. - Jak zamkniemy oczy, to te rodziny, które nie spełniają wymogów Jarosława Kaczyńskiego, nie przestaną istnieć - zirytował się Konieczny.

- To nie są rodziny - oponował Sośnierz. Wtedy redaktor Lewicka poprosiła go, żeby wyjaśnił, czym jest zatem rodzina.  - Definicja rodziny jest jasna. To nie jest definicja według mnie, ale według oczywistości. Definicja też jest jasno zdefiniowana w Konstytucji - przekonywał polityk PiS. A Karolina Lewicka skorygowała go, że w Konstytucji zapisana jest definicja małżeństwa, a nie rodziny. 

Budka deklaruje poparcie związków partnerskich

Borys Budka oburzył się, że nikt "jednoosobowo nie będzie wyznaczał, co jest definicją rodziny". - To związek, miłość dwóch osób powinna decydować, w jakiej konfiguracji ludzie chcą żyć. Największe zakłamanie i hipokryzja, że pan Kaczyński nie może w swojej rodzinie wdrożyć tych dobrych rad, o których mówił na kongresie - mówił przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej. 

Dodał, że państwo nie powinno zaglądać ludziom "pod kołdry", a powinno zawsze otaczać opieką swoich obywateli, "bez względu na to, kogo kochają, z kim żyją, jaką formułę życia wybrali". - To jest najgorsze, że państwo, które próbuje tak definiować, wyklucza ludzi. Wszyscy ludzie są równi i godność powinna być najważniejsza, jeśli patrzymy na drugiego człowieka - stwierdził.

Wyraził nadzieję, że w następnej kadencji uda się naprawić błąd (z czasów, gdy rządziła Platforma - przyp.red.) i uchwalić związki partnerskie.

Pobierz Aplikację TOK FM i słuchaj sprytnie: