"Ciężko nie reżyserować czegoś razem, kiedy ten temat cały czas i tak jest w domu". Brodka i Dzienis o wspólnym życiu i pracy
- Jestem w trakcie przygotowań do trasy koncertowej. Rozpoczęłam próby z moim zespołem. Mam nadzieję, że obostrzenia pozwolą nam zagrać już takie pełnowymiarowe koncerty w tym roku. To jest moje wielkie marzenie i na to bardzo czekam - powiedziała w pierwszych minutach rozmowy Monika Brodka.
Niedawno - bo pod koniec maja - ukazał się jej piąty studyjny album o nazwie "BRUT". Płytę zapowiadały dwa świetnie przyjęte single zobrazowane dopracowanymi klipami. Pierwszy z nich - "Game Change" traktował o podziale ról w społeczeństwie ze względu na płeć i otrzymał nominację do prestiżowej nagrody Berlin Music Video Award (o tym klipie Brodka opowiadała w audycji "Między Słowami" już w marcu). Drugi - "Hey Man" to szpiegowsko-erotyczna opowieść mająca miejsce w mieście BRUT, w której główną rolę odgrywa alterego Brodki - Lola. Obydwa klipy wyreżyserowała Brodka wspólnie z Przemkiem Dzienisem.
- Zaprosiłam Przemka do tego projektu, bo czułam, że potrzebuję pomocy w skondensowaniu mojego pomysłu, w przelaniu na papier, w przygotowaniu w profesjonalny i kompletny sposób - mówiła w TOK FM artystka. Jak dodała, praca nad klipem "Game Change" była dla niej niezwykle wyczerpująca - w teledysku było mnóstwo choreografii, różnych kostiumów, miejsc i ról. Dlatego - jak podkreśliła - potrzebowała zarówno pomocy koncepcyjnej jak i realizacyjnej.
Brodka podchodzi do swoich teledysków skrupulatnie, ale i z rozmachem. Jej klipy pełne są często kolorów czy zmieniających się scen. Jak sama mówiła w rozmowie z Kamilem Wróblewskim - jej pomysły na klipy są na ogół dość "ogólnym konceptem", który trzeba dopracować i rozpisać na konkretne sceny. - Przemek jest pod tym kątem świetną osobą i te moje myśli potrafi systematyzować - przyznała.
- Ciężko jest nie reżyserować czegoś razem w momencie, kiedy ten temat cały czas jest obecny w domu - powiedział sam Dzienis. Nie jest bowiem tajemnicą, że razem z Brodką są parą nie tylko zawodowo, ale i prywatnie. - Nawet kiedy Monia by nie chciała, żebym się w coś włączał, to się okazuje, że my i tak tym cały czas żyjemy. To jest codziennie w naszych rozmowach. Monia ma bardzo jasno sprecyzowane pewne pomysły, które muszą się gdzieś zawrzeć, a ja jestem od tego, żeby te pomysły przeprowadzić, żeby one się czytały w miarę logicznie i komunikować ekipie to, co Monia ma na myśli tak bardziej technicznie - opowiadał Dzienis.
Oboje przyznali, że w "przenoszeniu" pracy do domu w zasadzie nie ma u nich żadnych granic. - Jeśli się żyje takim projektem (…), to ten projekt jest cały czas. Nie da się go wyłączyć, nawet jak się bardzo chce. To są z jednej strony procesy męczące, ale z drugiej bardzo kreatywne. Myślę, że nam się to pozwoliło lepiej poznać, zrozumieć swoje toki myślenia i że to wszystko poszerzyło naszą wiedzę o naszych potrzebach i wizualnym rozumieniu świata - mówił dalej Dzienis.
Całej rozmowy z Brodką i Przemkiem Dzienisem możesz posłuchać tu:
-
Po co PiS walczy z Trzaskowskim? "Boją się, że Tusk powtórzy wariant Kaczyńskiego"
-
Thermomix - kuchenna fanaberia dla bogatych czy przydatny gadżet? "Myślałam, że to ściema"
-
Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci
-
Spiski, terroryści i napaść na Białoruś. Oto Polska według Łukaszenki. "Dostało nam się po uszach"
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
- Czy istnieje "piękna śmierć" i co w slangu medycznym oznacza "bilet do nieba"? [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Prokuratura żąda aresztu domowego dla przełożonego Ławry Peczerskiej
- Czy Jan Paweł II jest odpowiedzialny za ukrywanie molestowania seksualnego wśród kleru? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
- Amerykanie: Xi Jinping nie poparł putinowskiej antyzachodniej koncepcji polityki zagranicznej
- 31-latka z Jarocina wyłudziła ponad 16 tys. zł. Wpadła przez brak jednej drobnej opłaty