"Przyjemniej być artystą alternatywnym niż popowym". Andrzej Piaseczny o "pasji, która stała się przekleństwem"

W audycji "Między Rokami" Andrzej Piaseczny mówił o nowym albumie "50/50" i "z wesołością" wracał do lat 90. - Polska to rynek, w którym zawsze bardziej lubi się coś innego niż mainstream. Muzyce różnorodnej nadaje się większe wartości. W latach 90. obciachem było robić pop, bo to rock był fajną muzyką - mówił artysta, ale, jak podkreślał, nie chciałby zmienić swojej muzycznej przeszłości.

Pięćdziesiąte urodziny to wystarczający powód do świętowania. Andrzej Piaseczny postanowił sprawić sobie jedyny w swoim rodzaju prezent – poprosił przyjaciół i ulubionych artystów o napisanie dla niego piosenek. I tak powstał niezwykły urodzinowy album "50/50" z utworami skomponowanymi i wyprodukowanymi dla Andrzeja Piasecznego przez mistrzów polskiej sceny, w tym Kayah, Adama Sztabę, Kubę Badacha, Paulinę Przybysz, Majkę Jeżowską i Tomasza Organka.

 

Choć w audycji "Między Rokami" nie zabrakło tematu nowego albumu, w pierwszej części rozmowy Kamil Wróblewski zabrał swojego rozmówcę na wycieczkę w przeszłość. A za Andrzejem Piasecznym jest długa muzyczna droga - począwszy od pięciu lat występów z zespołem Mafia, przez współpracę z Robertem Chojnackim przy płycie "Sax & Sex", po przypadający na końcówkę lat 90. debiut solowy.

Jak stwierdził Andrzej Piaseczny, patrzy na tamten czas "z dużą wesołością". - Nie chciałbym niczego zmieniać, nawet gdybym mógł. Pierwsze rzeczy, które nagrywaliśmy z Mafią, były mocno rockowe, ale ja w głowie zawsze byłem popowy. Jednak kiedy już zaczęliśmy robić rzeczy bardziej popowe, uświadomiłem sobie, że moja pasja jest moim przekleństwem. Polska to taki rynek, w którym zawsze bardziej lubi się coś innego niż mainstream. Muzyce różnorodnej nadaje się większe wartości. Nie chce teraz wprowadzać żadnego odium konkurencji pomiędzy gatunkami muzycznymi, natomiast w latach 90. obciachem było robić pop, bo to rock był fajną muzyką - mówił wokalista.

Jak uważa Andrzej Piaseczny, z taką tendencją mamy do czynienia i dzisiaj. - Nawet teraz znacznie przyjemniej i łatwiej jest być artystą alternatywnym niż popowym, bo jest takie wrażenie, że to są troszkę lepsi artyści. Gdy rozmawiałem o tym z Kubą Badachem, który jest esencją muzyki, doszliśmy do wniosku, że alternatywność na polskim rynku jest alternatywna tylko z nazwy, a w swojej esencji jest muzyką bardzo bliską mainstreamowi - tłumaczył rozmówca Kamila Wróblewskiego.

Kamil Wróblewski i Andrzej PiasecznyKamil Wróblewski i Andrzej Piaseczny Kamil Wróblewski

Jak jednak dodał, to muzyka pop, wbrew pozorom, jest trudniejsza dla wykonującego ją artysty.- Muzyka popularna nie wybacza niedoskonałości. Jeżeli spojrzeć na to od strony produkcyjnej, rzeczy popowe bardzo często muszą być bardzo dobrze napisane, zagrane, zaśpiewane, ponieważ nie wybaczają przysłowiowego omsknięcia się kostki na strunach gitary. Alternatywa pozostawia pole do dziwności albo po prostu do bycia innym niż ten mainstreamowy podkontekst – mówił Andrzej Piaseczny w TOK FM.

Posłuchaj całej rozmowy Kamila Wróblewskiego z Andrzejem Piasecznym:

TOK FM PREMIUM