Bovska, czyli Magda Grabowska-Wacławek, w marcu wydała nową płytę. "Dzika" to – jak przekonuje sama – całkowicie nowa odsłona jej twórczości.
W audycji "Między słowami" mówiła nie tylko o nowym albumie, ale także o swojej przemianie, na którą składał się też kryzys wiary. – Po teledysku do piosenki "Leżałam" z płyty "Sorrento", gdzie pokazaliśmy różne pary, w tym dwóch całujących się chłopaków czy dwie dziewczyny w wannie, nasłuchałam się. O Boże! Dostawałam nawet takie wiadomości, że promuje zło. I to od ludzi z kościoła, gdzie sama uczęszczałam – opowiadała wokalistka.
W rozmowie z Kamilem Wróblewskim Bovska podkreśliła, że był to dla niej jednoznaczny sygnał, że nie pasuje do środowiska związanego z Kościołem. – Gdzie nie akceptuje się związków homoseksualnych. No błagam! Aż się we mnie gotuje, gdy słyszę o braku akceptacji dla inności, która przecież nie jest niczym złym – wskazała gościni TOK FM.
Dlatego wokalistka zdecydowała się "odsunąć" od Kościoła. – Bo nie mogę żyć w zakłamaniu. Przy całej mojej miłości dla wielu wspaniałych dominikanów, dla ludzi głęboko wierzących, z którymi się przyjaźnię. Ja tak nie mogę, czułam się hipokrytką – oceniła.
Bovska podkreśliła, że mimo to daleka jest od apostazji, czy odcinania się od wiary grubą kreską. – Mam bardzo bogate życie duchowe, które jest mi potrzebne, bo choćby z niego wynikają moje piosenki. Jednak pozbyłam się tego lęku, że nie idę według jakichś przykazań. (...) To pałowanie się wyrzutami sumienia czasem ma swoją wartość. Jednak, jak dasz sobie wolność i zaufasz sobie, że bez katowania się tym, nie staniesz się nagle złym człowiekiem. To było uwalniające, że nie chcę stać za tą instytucją, która ma nieporządek w swoich strukturach, nie potrafi zrobić porządku z nadużyciami.– wskazała wokalistka.
Posłuchaj całej rozmowy Kamila Wróblewskiego z Bovską:
