Czy problem banków zniknął, czy to jedynie chwilowe uśpienie?
Banki centralne to podmioty, które pełnią rolę wybawców w trudnych dla gospodarek czasach. W momencie wybuchu pandemii instytucje te zadziałały błyskawicznie, obniżając stopy procentowe oraz rozszerzając programy skupu aktywów, które miały pobudzać koniunkturę. Do tego doszły pakiety fiskalne rządów. Mix tych czynników wraz z wybuchem wojny w Ukrainie (czego konsekwencją był ponadprzeciętny wzrost cen surowców energetycznych) spowodował, że świat doświadczył bardzo wysokiej dynamiki inflacji, z którą do dnia dzisiejszego nie poradził sobie. Masowe i gwałtowne podwyżki stóp procentowych przez Fed i inne banki centralne w kolejnych miesiącach spowodowały, że zaczęły pojawiać się pierwsze problemy. Te zostały obnażone w sektorze bankowym, a dokładnie w regionalnych instytucjach Stanów Zjednoczonych. Potem doszła sprawa Credit Suisse.
Awaryjne wsparcie Fed dla banków osiągnęło w niektórych aspektach rozmiary wielkiego kryzysu finansowego. Głównym problemem okazał się odpływ depozytów, a bez nich jak wiemy, instytucja finansowa nie jest w stanie funkcjonować. W ostatnim czasie sytuacja nieco przycichła, akcje ponownie zaczęły rosnąć i poprawiły się nastroje na giełdach. Rynek pomału liczy na to, że Fed oraz EBC wcześniej niż jeszcze niedawno oczekiwano, zacznie obniżać stopy procentowe w reakcji na nadchodzącą recesje.
Od upadku Silicon Valley Banku minęło trzy tygodnie. Pytanie teraz brzmi, w którym miejscu aktualnie się znajdujemy i co najważniejsze: dokąd zmierzamy? Kiedy 15 września 2008 roku upadał Lehman Brothers, wówczas USA znajdowały się na zaawansowanym etapie kryzysu "subprime". 6 miesięcy wcześniej Bear Stearns – amerykański bank inwestycyjny – został przejęty przez dużego gracza – JP Morgan – a Rezerwa Federalna była w procesie obniżek stóp procentowych. W tym momencie znajdujemy się prawdopodobnie na wstępnym etapie problemu, a największe obawy dotyczą odpływu depozytów klientów. Tzw. "run na bank"to jedno z głównych ryzyk dla tego typu instytucji. Pojawia się wówczas, gdy panika rozlewa się szeroko.
Jak na razie Fed zrobił wszystko, co było w jego mocy. Do gry włączył się rząd federalny. Amerykańska Federal Deposit Insurance Corporation objęła gwarancją wszystkie depozyty klientów. Fed uruchomił program awaryjnych pożyczek dla banków. Wszystko po to, żeby uspokoić nastroje i zminimalizować do zera wywołaną awersję do ryzyka. Mówi się często, że jeśli USA mają katar, reszta świata przechodzi coś na kształt grypy. Można powiedzieć, że tak też się stało. To, że upadek Credit Suisse jest poważniejszą infekcją niż bankructwo Sillicon Valley Bank nie ulega żadnej wątpliwości. EBC jednak stanął na wysokości zadania i brał udział w przejęciu CS przez konkurenta UBS. Dodatkowo jak mantrę powtarzają ostatnio przedstawiciele europejskiej instytucji, że banki Starego Kontynentu mają się dobrze i żadne odpływy kapitału z nich nie następują. Rynek jak na razie to "kupił" co jest odzwierciedlone w notowaniach głównych benchmarków rynkowych.
Sillicon Valley Bank, choć nie był mały (posiadał aktywa na poziomie 212 mld USD, co daje dwa razy tyle, ile wynoszą aktywa PKO BP), nie był tak systemowym bankiem jak Lehman. Jego bilans był również o wiele mniej złożony a powiązania z kontrahentami mniej obciążające. To samo można powiedzieć o First Republic Bank, który otrzymał zastrzyk kapitału od większych podmiotów komercyjnych w USA. „Ucieczka kapitału" to problem w głównej mierze podmiotów drugoligowych, ale nie oznacza to, że jest on odizolowany i nie ma prawa rozprzestrzenić się szeroko.
Ostatnio opublikowane dane pokazują, że pożyczki udzielone bankom przez Fed wzrosły do 354 mld USD. Przed upadkiem SVB było to w granicach 15 mld USD. Dla porównania w szczycie wielkiego kryzysu finansowego opiewały one na kwotę 440 mld dolarów. Obecna skala jest zatem zbliżona do tej sprzed 15 lat.
Jest też wiele różnic pomiędzy aktualną sytuacją z tą z 2008 roku. Wówczas większość wsparcia była udzielana w ramach instrumentu kredytowego dla dealerów (Primary Dealer Credit Facility), który miał za zadanie zapewniać płynność na noc („overnight"). Chciano pomóc funduszom rynku pieniężnego w realizacji niektórych umorzeń i zwiększyć płynność na rynku papierów komercyjnych zabezpieczonych aktywami. Zagrożony był "puls" całego systemu. Była to zupełnie inna dynamika problemu niż obecnie.
Aktualna sytuacja z pożyczką w wysokości 354 mld dolarów jest zupełnie inna. Około 110 mld USD zostało udzielone poprzez „"okno dyskontowe". Jest to tradycyjny sposób, w jaki banki komercyjne mogą uzyskać dostęp do płynności awaryjnej. Obecnie suma pożyczek sukcesywnie się zmniejsza, co sugeruje uspokojenie nastrojów i w konsekwencji ponowne odbudowywanie zaufanie konsumentów do instytucji banku.
Innym narzędziem, które dała Rezerwa Federalna bankom, był program finansowania terminowego (Bank Term Funding Program). Wykorzystanie go zwiększało się w początkowej fazie. W pierwszym 7 dniach suma pożyczonego kapitału wyniosła 12 mld USD, w kolejnym było to już 54 mld dolarów. To alternatywa dla opisanego wyżej "okna dyskontowego". Głównymi różnicami jest 12-miesięczny "tenor" oraz lepsze warunki cenowe. Tendencja wykorzystania awaryjnych programów płynnościowych z tygodnia na tydzień jednak maleje, co potwierdza fakt poprawy nastrojów na rynku. Należy również podkreślić, że "lwia" cześć tych instrumentów została wykorzystana przez wspomniany już w tym artykule First Republic Bank. Fakt ten dowodzi, że reszta systemu bankowego nie była dużym beneficjentem tych narzędzi. Większość transakcji odbywała się za pośrednictwem nowojorskiego oddziału Fed oraz tego w San Francisco, co łączy się bezpośrednio z Signature Bank (Nowy Jork) oraz SVB, oraz FRB, które zlokalizowane są na Zachodnim Wybrzeżu USA.
Na ten moment pożar został ugaszony. Ciężko powiedzieć na jak długo. Sytuacja banków jest pierwszą, która unaocznia konsekwencje wysokich stóp procentowych, w którym to środowisku obecnie się znajdujemy. W tym momencie płynność jest najważniejsza dla banków regionalnych. Podmioty te potrzebują jej jak tlenu do normalnego funkcjonowania. W tym tkwi cały "szkopuł". Odrodzenie zaufania będzie trwać miesiącami a może i latami. Przynajmniej ostatnie dane pokazują, że odbiliśmy się od dna i napawają optymizmem.
Autor: Łukasz Zembik kierownik dep. Analiz w Oanda TMS Brokers
-
Ambasador USA Mark Brzezinski ostrzega polskie władze. "Skoro piszą list, to coś wiedzą"
-
"Lex Tusk" przekreśli szanse na międzynarodową karierę Andrzeja Dudy? "Drugi wariant zwycięża"
-
"Lex Tusk" takim prezentem dla PiS, jak granatnik dla gen. Szymczyka? "Może wybuchnąć w rękach"
-
Dyrektorka szkoły zgłosiła, że ksiądz dotyka dzieci. "Wieś przyjechała po nią z taczkami"
-
Pojawił się nowy trend, którym PiS musi się przejmować. "Ludzie to kupują"
- Wyniki Lotto 29.05.2023, poniedziałek [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Co po Erdoganie? Dla "Sułtana z Turcji" "nie ma alternatywy". "Bez niego pozostaje czarna dziura"
- "Putin byłby dumny". Politycy opozycji ostro i jednym głosem o decyzji Dudy ws. "lex Tusk"
- MSWiA ogłosił sankcje na ludzi Łukaszenki. Wśród nich sędzia, który skazał Andrzeja Poczobuta
- Jaka będzie przyszłość Dudy po "lex Tusk"? "Z pieczątką PiS na czole będzie chodził do końca życia"