Tokarczuk w TOK FM: Mądry czytelnik - a takich mam wielu - jest w stanie odczytywać moje dzieła na swój sposób

- Mądry i refleksyjny czytelnik, a takich mam wielu, jest w stanie odczytywać moje dzieła na swój sposób. Włożyć tam coś takiego, czego ja często nie zamierzałam włożyć i to jest największa przyjemność - mówiła w wywiadzie dla TOK FM (przeprowadzonym w kwietniu ubiegłego roku) Olga Tokarczuk, która w czwartek otrzymała literackiego Nobla.
Zobacz wideo

Olga Tokarczuk została laureatką tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Szwedzka Akademia nagrodziła pisarkę za 2018 rok. Doceniono ją za "wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic jako formę życia".

Wcześniej - w maju 2018 roku - pisarka została laureatką prestiżowej nagrody The Man Booker International Prize, którą otrzymała za książkę "Bieguni". Niedługo przed otrzymaniem tego tytułu Tokarczuk była gościem Hanny Zielińskiej w TOK FM.

W blisko 40-minutowym wywiadzie opowiadała m.in. o tym, czym jest dla niej literatura, co stara się przekazać w swoich tekstach i jak są one odbierane w Polsce, a jak za granicą. Podkreślała, iż jest bardzo zadowolona, kiedy jej książka zyskuje tzw. "drugie życie", jak stało się w przypadku powieści "Bieguni".

Powieść, która powstała już w 2007 roku, była nominowana i otrzymała Bookera dopiero 10 lat później. - Anglicy, którzy teraz czytają tę książkę i piszą o niej recenzje pokazują, że ten sam tekst może być czytany zupełnie inaczej. Pewne wątki umierają, inne się aktualizują, a jeszcze inne wychodzą na pierwszy plan. Czytanie z innego kręgu kulturowego jest trochę inne i to jest niesamowity fenomen - oceniła.

Jak dodała, byłoby wspaniale, gdy książki „mogły pozostawać żywe i wibrować w przestrzeni jeszcze przez lata”. - Bardzo się cieszę, że mojej powieści przytrafiła się taka szansa - przyznała pisarka.

"Wiem, co chcę powiedzieć"

- Wydaje mi się, że literatura - trochę jak biznes - jest zawsze jednym ciałem, który powstaje w różnych językach. Problem polega na tym, żeby dobrze to tłumaczyć. Żeby jedno pojawienie się jakiegoś kosmosu literackiego zwanego powieścią mogło być odebrane w innym kosmosie językowym i kulturowym - mówiła.

Dopytywana, po co ludzie piszą książki odparła, że "jest to jakaś wrodzona potrzeba do tego, żeby nie tylko opowiadać, ale też odbijać całą swoją egzystencję - żeby się komunikować, zostawiać ślad po sobie i wprowadzać jakiś wspólny mianowniki dla naszego odbioru świata". Zdaniem Tokarczuk, literatura zawsze była i jest ponadnarodowa.

- Ja nawet nie lubię tego powiedzenia, że literatura jest polska czy niemiecka. Literatura to pewien głęboki proces komunikacyjno-autorefleksyjny, który jest uniwersalny, który powstaje i pojawia się w różnych językach - stwierdziła.

Tokarczuk przyznała, kiedy sama siada do pisania powieści czy opowiadań - wie, co chce powiedzieć. Dodała jednak, że często zdarza się tak, że jej czytelnicy odbierają jej teksty inaczej, niż sądziła. - Mądry czytelnik, refleksyjny czytelnik - a takich mam wielu - jest w stanie odczytywać moje dzieła na swój sposób. Włożyć tam coś takiego, czego ja często nie zamierzałam włożyć i to jest największa przyjemność - powiedziała noblistka.

Powtórka całej rozmowy z Olgą Tokarczuk już dziś - czwartek, 10 października - na antenie Radia TOK FM o godzinie 21.00.

TOK FM PREMIUM