Na czerniaka chorują już nawet 20-latki. "Promieniowanie ultrafioletowe jest jak palenie tytoniu albo azbest"
Jesteśmy w epoce niezwykle gwałtownego przyrostu liczby zachorowań na nowotwory skóry. - To efekt naszych zachowań. Bardzo często w ogóle nie myślimy o tym, czy nasza skóra jest chroniona - stwierdził dr Piotr Rutkowski. Mało tego, niejednokrotnie cieszymy się, gdy pod wpływem promieni słonecznych zmienia barwę, jest opalona. Tymczasem zaczerwienienie skóry powinno wzbudzić raczej niepokój, a nie radość. - To na pewno nie jest efekt tego, że nasza skóra cię cieszy. Ona się broni i niestety uszkadza - podkreślał w TOK FM lekarz. - Promieniowanie ultrafioletowe jest tak silnym czynnikiem rakotwórczym, że to jest porównywalne z paleniem tytoniu czy z azbestem - podkreślał.
Oprócz braku należytej ochrony na słońcu jedną z przyczyn rozwoju czerniaków jest dostępność i duża popularność - zwłaszcza w końcówce lat 90. - solariów. Te - jak mówi ekspert - są śmiertelnie niebezpieczne dla naszego ciała. Przez lata specjaliści walczyli o to, aby wprowadzić zakaz opalania się w solariach - przynajmniej dla osób niepełnoletnich. Udało się - od lutego ubiegłego roku obowiązują przepisy, które m.in. zakazują reklamowania solariów oraz korzystania z solariów przez osoby niepełnoletnie. Obowiązuje też obowiązek informowania klientów o negatywnych skutkach ekspozycji na promieniowanie UV. Za złamanie przepisów grozi kara do 50 tys. złotych.
- Solaria niosą dawkę promieniowania, które jest około 10 razy większe niż bardzo intensywne słońce. Już jednorazowa wizyta zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór skóry o 35 proc. - podkreślał Rutkowski.
Czerniak. Kiedyś to była "choroba starszych", dziś choruje na nią nawet 20-latek
Jeszcze kilka lat temu nowotwory skóry należały do chorób, na które zapadały wyłącznie osoby starsze, często rolnicy, którzy - ze względu na wieloletnią pracę w pełnym słońcu - mieli skumulowane uszkodzenia skórne. - Ale teraz ryzyko zachorowania rośnie we wszystkich grupach wiekowych. Mam coraz młodszych pacjentów. Przychodzą do nas 20-, 30-latkowie, którzy zapadli na czerniaka. Czegoś takiego kiedyś w ogóle nie było - powiedział dr Rutkowski.
Jak wskazał, w tej chwili w Polsce na nowotwory skóry zachorowuje około 40 tysięcy osób rocznie, w tym cztery tysiące - na czerniaka. Około jedna trzecia z nich umiera.
Jedną z głównych przyczyn tak wysokiej śmiertelności jest brak świadomości i zbyt późne zdiagnozowanie choroby. W Niemczech wskaźnik wyleczeń wynosi około 90 proc. - Tam ludzie nie boją się pójść do lekarza - mówił Rutkowski. Dobrym wzorem dla nas może być też Australia, gdzie - ze względu na znacznie większe nasłonecznienie - zapadalność na nowotwory skóry również jest znacznie większa niż w Polsce. - Ale śmiertelność u nich jest już dużo mniejsza niż u nas - zaznaczył nasz gość.
- Zrobiliśmy badania ankietowe, z których wynikało, że ponad połowa Polaków uważa, że nie ma nic na skórze, co jest nieprawdą. Z kolei 85 proc. osób nigdy nie pokazało lekarzowi zmian na skórze - wskazał ekspert. To alarmujące dane.
Rak skóry. Badaj się sam!
Lekarz podkreślił też, że nowotwory skóry to jedne z najprostszych chorób do samodzielnego wykrycia. Wystarczy dokładnie oglądać swoje ciało - poświęcać temu 10 minut, mniej więcej co dwa-trzy miesiące. Pomocne może okazać się robienie zdjęć swoich zmianom skórnym i porównywanie ich co pewien czas.
Co powinno zwrócić naszą uwagę? Dr Rutkowski radzi pamiętać o tzw. "czerniakowym abecadle".
A - jak asymetria - jeśli nasza zmiana jest z jednej strony inna niż z drugiej, to znak, że warto pokazać ją lekarzowi.
B - jak brzegi - w przypadku standardowych pieprzyków powinny być gładkie i mniej więcej równe, jeśli są "porozlewane" i nierówne, to może być sygnał, że dzieje się coś złego.
C - jak color (z języka angielskiego) - powinniśmy zwrócić uwagę, jeśli zmiana na ciele zmieniła kolor.
D - jak duży rozmiar i najważniejsze - E jak ewolucja.
- Jeśli zmiana na naszej skórze się powiększa, poszerza albo jeśli się pojawiła, choć wcześniej jej nie było, to na pewno trzeba pilnie powiedzieć o tym lekarzowi - podkreślił dr Rutkowski. Warto też pamiętać o tym, że we wczesnym stadium czerniak nie rośnie szybko. Znamiona na skórze w ciągu roku-dwóch lat bardzo powoli się zmieniają. - Ale jak przekroczy to pewną barierę, to wtedy naprawdę przyrasta bardzo szybko - mówił.
Niepokojąca zmiana. Gdzie się zgłosić?
Jeśli jakaś zmiana wyda nam się niepokojąca, można zgłosić się do lekarza rodzinnego, który powinien wypisać nam skierowanie do chirurga-onkologa. Możemy iść także do dermatologa. Ten wykonuje specjalne badanie za pomocą dermatoskopii - lupki ze światełkiem, która powiększa zmiany skórne nawet do 20 razy. Badanie trwa około 10 minut.
Gość TOK FM apelował, aby nie bać się pójść do lekarza. Zapewnia, że w przypadku wcześnie wykrytego czerniaka szansa na wyleczenie wynosi ponad 98 proc.
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Co Błaszczak ujawnił w spocie, a co przemilczał? Ekspert odsłania kulisy manipulacji PiS
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
PZPN ogłosił nazwisko nowego trenera piłkarskiej reprezentacji polski
-
Zatrzymanie Gajewskiej to nie jedyne "dziwne" zachowanie policji w Otwocku. "Dostali rozkaz"
- Afera wizowa. Czy minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powinien podać się do dymisji? [SONDAŻ]
- Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
- Holland i Tusk bohaterami nowego spotu PiS. "Polacy oczekują potępienia filmowych kłamstw"
- Ile kosztuje restrukturyzacja firmy?
- Lublin zachęca cudzoziemców do głosowania w budżecie obywatelskim. Ale dlaczego po polsku?