Przez koronawirusa może zabraknąć leków w aptekach. "Właśnie odbywa się walka o zapasy"
Nieoficjalnie w rozmowie z TOK FM polscy producenci leków przewidują, że braki niektórych substancji wystąpią już za kilka tygodni, może miesięcy. Jedna z organizacji zrzeszającej europejskich producentów leków powołuje się na pismo z WHO, z którego wynika, że sytuacja jest niezwykle trudna i przewiduje się "bardzo duży spadek produkcji". Z pisma wynika, że bezpośredni wpływ przestoju produkcji przewidywany jest w przypadku wszystkich antybiotyków z grupy cefalosporyn, imipenemu, leków przeciwwirusowych, a ibuprofen już został dotknięty skutkami aktualnej sytuacji.
Dodatkowo Chiny będą musiały brać pod uwagę popyt krajowy, co w istotny sposób może zmniejszyć eksport. To zależy od decyzji polityczej. Problemem są po pierwsze przestoje fabryk, ale też transport. Przez koronawirusa łańcuchy dostaw nie działają, albo działają bardzo wolno ze względu na restrykcje nałożone na transport krajowy i zagraniczny.
Jak dowiedziało się TOK FM w ministerstwie zdrowia, temat możliwego braku leków pojawił się także w trakcie spotkania przedstawicieli ministerstw zdrowia krajów Unii z Komisją Europejską. Już dwa tygodnie temu alarmowano tam o możliwych problemach z dostawami.
Kluczowe Chiny
Jak to działa, widać nawet na prostych lekach. - Producenci mają obecnie zapasy na przykład ibuprofenu, ale nie wiemy, jaka będzie odpowiedź na to pytanie za trzy czy sześć miesięcy - mówi w rozmowie z TOK FM Ewa Jankowska, prezes PASMI, organizacji zrzeszającej producentów leków bez recepty. Dodaje, że dopiero teraz wszyscy zrozumieli, jak wielkie jest uzależnienie produkcji leków na świecie od sytuacji w Chinach.
Wytłumaczmy to na przykładzie ibuprofenu, czyli popularnej substancji stosowanej do produkcji leków przeciwgorączkowych i przeciwzapalnych. Jak zaznacza prezes Jankowska nawet 30 procent światowej produkcji tej substancji, to prowincja Hubei. Tam wytwarzanie albo jest ograniczone, albo wstrzymane ze względu na koronawirusa. Inne fabryki znajdują się w Indiach. Problem polega na tym, że 85 procent (inne źródła podają 70 procent) substancji dodatkowych służących do produkcji tych leków i tak jest produkowana w Chinach. Bez tego nawet w Indiach nie wszystko da się zrobić.
A jak informował "Financial Times" cena wielu składników leków dla indyjskich producentów wzrosła m.in. z ze względu na przerwy w dostawach chińskich półproduktów spowodowanych wstrzymaniem prac ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa.
The price of many pharmaceutical ingredients has spiked for Indian drugmakers following panic buying and Chinese raw material shortages caused by the coronavirus lockdown.
Brytyjski "The Independent" już w ubiegłym roku pisał, że leków z ibuprofenem brakuje w marketach w Wielkiej Brytanii. Wtedy nie było to związane z koronawirusem, a fabryki pracowały normalnie. Teraz jest inaczej, choć nikt nie wie dokładnie, jak jest. Wielkie koncerny nie mają interesu w tym, by zbyt wcześnie podawać informacje o ewentualnych problemach. - Dlatego ich nie podają - słyszymy do jednego z kierowników dużej firmy produkującej leki. Tłumaczy, że wszyscy boją się skoku cen. - Właśnie odbywa się walka o zapasy - tłumaczy.
Farmaceuci, którzy śledzą doniesienia z Chin i Indii, sugerują, że wśród najbardziej zagrożonych brakiem są wymieniane między innymi penicylina G oraz inne antybiotyki. Leki przeciwnowotworowe, a nawet witaminy z grupy B.
To co z Polską?
Nikt w branży nie mówi tego głośno, ale nie jest wielką tajemnicą, że Polska nie jest pierwszym rynkiem, na który dostarcza się leki. Producenci najpierw zadbają o dostawy do USA i krajów Europy Zachodniej. Tu decydują finanse i polityka. Sprawdzamy więc, we wszystkich instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo lekowe, czy mamy ten problem zdiagnozowany. Dyrektor departamentu polityki lekowej w ministerstwie zdrowia Łukasz Szmulski twierdzi, że nie mają sygnałów, by już teraz były jakieś braki, spowodowane przestojem produkcji w Chinach. Daje jednak jasno do zrozumienia, że braki mogą wystąpić. - Rzeczywiście takiej sytuacji nie można wykluczyć, że pojawią się przejściowe problemy z dostępnością do leków określonych producentów. Wszystko zależy od tego, jak będzie się rozwijała sytuacja - mówi Szmulski i zaznacza, że nie można w sposób bezwzględny stwierdzić, że pacjenci pozostaną bez jakiegokolwiek leczenia. - Też nie jest tak, że nie mamy alternatywnych terapii lekowych - mówi Szmulski.
Sygnały trafiły też do innych instytucji. - Główny Inspektor Farmaceutyczny zidentyfikował możliwość wystąpienia ryzyka związanego z brakiem dostępności API do produkcji leków, dlatego też sytuacja jest na bieżąco monitorowana - pisze nam rzecznik GIF-u Dominika Walczak. Wyjaśnijmy, że API to właśnie substancje czynne służące do produkcji leków.
Informacje z rynku w związku z możliwymi problemami zbiera też Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych - Do dnia 28.02.2020 r. w związku z epidemią koronawirusa żaden z podmiotów nie zgłosił zakłóceń w dostawie leków na polski rynek - pisze nam rzecznik Jarosław Buczek.
Nikt nie wie, jakie mamy zapasy
Okazuje się, że informacje posiadane przez polskie instytucje mogą nie być pełne. Nikt oprócz koncernów nie wie, jakie są zapasy. Firmy nie chwalą się, że czegoś im brakuje, bo w perspektywie kilku miesięcy istnieje ryzyko skoku cen substancji czynnych, więc dzielenie się informacją o zapasach jest producentom wyjątkowo nie na rękę.
- Mogę potwierdzić, że nikt takich danych nie sprawozdaje. Mamy pewien pogląd dotyczący tego jak wygląda sytuacja przez pryzmat rejestracji leków - mówi dyrektor Szmulski z ministerstwa zdrowia i dodaje, że wiadomo, gdzie producent deklaruje miejsce wytwarzania substancji. Problem polega na tym, że większość koncernów deklaruje kilka takich miejsc i znowu nie wiadomo, z jaką skalą problemu mamy do czynienia.
Apteki na razie spokojne
W aptekach brakuje na razie głównie maseczek oraz środków do dezynfekcji. Leki, poza tymi których brakuje stale, na razie są dostępne. Samorząd aptekarski też z niepokojem śledzi doniesienia z Zachodu, ale twierdzi, że jakakolwiek panika jest teraz wyjątkowo niepotrzebna. - To nie jest tak, że jakieś problemy pojawią się dziś czy za tydzień. Być może coś pojawi się w szerszej perspektywie w związku z tym, że leki są produkowane z pewnym zapasem - mówi Marek Tomków z Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Producenci leków bez recepty dodają, że ich zdaniem największe braki mogą pojawić się nawet dopiero na przełomie tego roku i następnego. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa przestój fabryk.
Na zachodzie biją na alarm
Co ciekawe, ministrowie zdrowia państw UE już od kilku dni biją na alarm. Jens Spahn, minister zdrowia Niemiec, cytowany przez tamtejszą prasę przyznaje, że poważnie obawia się niedoborów spowodowanych koronawirusem. Francuzi zapowiedzieli rozwój produkcji substancji czynnych u siebie, by nie dochodziło do takich sytuacji, z którymi mamy do czynienia. Jednocześnie francuski minister zdrowia zapewnia, że sytuacja z niedoborem leków jest kontrolowana. Co to oznacza? Otóż Francuzi wprowadzili przepisy nakładające na firmy obowiązek posiadania 4-miesięcznych zapasów na rynek tego kraju. Mogą to kontrolować i nakładać wysokie kary.
Czego może zabraknąć?
Pytamy w Ministerstwie Zdrowia, jakich braków należy się podziewać w Polsce w pierwszej kolejności - Nie, w tej chwili takich informacji nie mamy. Jest to przedmiotem analizy. Prosiliśmy producentów, by nie zwlekali i jeśli będą mieli takie informacje, by zgłaszali je do nas jak najszybciej - mówi dyrektor Szmulski. Jedyne co państwo może w tej sytuacji zrobić, to gromadzić zapasy. Część ma Agencja Rezerw Materiałowych, ale nie wiadomo ile, bo to informacje wrażliwe. Nie można robić jednak zapasów, jeśli nie wiemy, co mamy kupować i czego może zabraknąć. Sprawdzaliśmy u producentów leków, ale instytucje państwa nie zgłosiły się do tej pory z prośbą o dostawy zapasów. Swoje zapasy może mieć też wojsko.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie:
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"