Jak rozpoznać, że nadszedł czas na wizytę u psychiatry? "Lekarz pomaga ludziom, którzy są psychicznie bezradni"
Pytanie: "Czy powinienem/powinnam pójść do psychiatry?" dla wielu wciąż jest tabu. - Kontakt z psychiatrą czy psychoterapeutą to coś, co zwykle bywa obarczone niepokojem, zawstydzeniem. Czy to znaczy, że ja jestem wariatem? Jestem całkowicie pozbawiony zmysłów? To jest spojrzenie sprzed lat, mam nadzieję, że z takiego uprzedzenia wychodzimy - mówił w rozmowie z Zuzanną Piechowicz prof. Bogdan de Barbaro.
Piechowicz poprosiła o wskazanie momentu, w którym powinniśmy udać się po pomoc psychiatryczną i wyliczenie symptomów, które powinny nas do tego skłonić. De Barbaro odpowiedział, że czas na takie spotkanie przychodzi, gdy wyczerpią się nasze dotychczasowe metody radzenia sobie.
- Kiedy okaże się, że są niekonstruktywne, a nawet szkodzą. Kiedy przybywa objawów fizycznego cierpienia - lęk, z którym nie można sobie poradzić, bezsenność, stałe napięcie, agresja w relacjach międzyludzkich, zachowywanie się w sposób irytujący, wulgarny wobec bliskich - wyliczał. - Kiedy człowiek nie będzie potrafił być takim, jaki chciał być, a będzie to związane z cierpieniem jego i jego bliskich - podsumował de Barbaro.
Psychiatra pomaga więc nie tylko ludziom, którzy zupełnie stracili kontakt z rzeczywistością, ale też takim, którzy czują, że problemy ich przerastają. W gabinecie psychiatry mogą otrzymać konkretną pomoc - po wywiadzie lekarz zrobi wstępne rozpoznanie, pokieruje na terapię i - jeśli uzna, że to konieczne - przepisze leki. Może również zalecić wprowadzenie zmian w trybie życia lub zrobienie dodatkowych badań (niektóre problemy mogą mieć np, podłoże hormonalne).
Bogdan de Barbaro przyznał, że rozumie obawy osób, które wahają się, czy wybrać się na taką wizytę, bo może jest "jeszcze za wcześnie". - Nie chcemy się pozbawiać własnych możliwości i własnych zasobów. Są też osoby, które cierpią, są bezradne, mają objawy, ale duma czy honor nie pozwalają im sięgnąć po pomoc - dodał.
Terapia w czasach pandemii
Prof. de Barbaro przyznał, że w czasie pandemii koronawirusa ma więcej pracy - wbrew swoim oczekiwaniom. - Oprócz stałych pacjentów zgłaszają się ci, którzy są bezradni i szukają pomocy, choćby przez internet. W środowisku psychoterapeutów jest też naturalna potrzeba bycia w kontakcie, superwizji, rozmowy, wymiany doświadczeń - wskazywał. Przyznał też, że wielu lekarzy czy terapeutów sceptycznie podchodziło do telekonsultacji np. za pośrednictwem Skype'a. Z biegiem czasu przekonują się jednak do tej formy komunikacji. - Telekonsultacja to wersja ułomna, ale lepiej korzystać z ułomnej niż z żadnej - dodał.
Zauważył także, że czasem pacjent, któremu "trudno było dotrzeć do pewnych swoich myśli, kiedy miał przed sobą terapeutę, teraz, kiedy ten terapeuta patrzy na niego aż zza ekranu, dociera do jakichś dodatkowych spraw i mówi o nich".
Rodzina w kryzysie
Bogdan de Barbaro mówił również o tym, jak w sytuacji izolacji odnajdują się rodziny przechodzące terapię. - Ludzie, którzy podchodzą do tej sytuacji refleksyjnie, odnajdują w relacjach ze swoimi bliskimi nowe możliwości: wrażliwego słuchania, bycia otwartym na dialog np. między rodzicem a nastolatkiem. Jest też większa wrażliwość i troska, kiedy się widzi, że ten drugi cierpi - relacjonował.
Bazując na swoich doświadczeniach, przyznał, że miał kilka takich sytuacji, które zdziwiły i jego samego, i poddających się terapii małżonków. - Okazuje się, że idzie ku dobremu. Odnajdują siebie. Do tej pory nie korzystali z zasobów, o których nie wiedzieli, że je mają. Te zasoby to: empatia, gotowość do współdzielenia odpowiedzialności za rytm dnia i za to, co się dzieje z dzieckiem - mówił, opisując wynik "naturalnego eksperymentu", któremu zostaliśmy wszyscy poddani.
- Ale bywa i tak, że sytuacja zagęszczenia, przymusu, braku możliwości odreagowania w pracy, tworzy stres. I ta sytuacja bywa odreagowana na słabszym - fizycznie, psychicznie, czy kiedy słabość wynika z wzorca kulturowego, np. mężczyzna - kobieta - przyznał.
Jak zauważył, taka rodzina niekoniecznie zgłosi się po pomoc do specjalisty, bo wypracuje własne "rozwiązanie", które będzie dla niej destruktywne i bolesne. - I potem, jak wyjdą z zagęszczonych pomieszczeń, te rany zostaną i wcale tak szybko się nie zagoją. Krzywda zapada w serce - podsumował ekspert.
Coś pozytywnego w pandemii?
Rozmówca Zuzanny Piechowicz podkreślał, że stara się szukać pozytywnych aspektów sytuacji, w której się znaleźliśmy. - Możemy odkryć to, czego naprawdę potrzebujemy. Te potrzeby na co dzień są zasłonięte wyścigiem szczurów. Ale też możemy odkryć nasze zasoby. Mężczyzna, który tak jest zagoniony zarabianiem pieniędzy i tak jest zachwycony zabezpieczaniem materialnym rodziny, dotąd nie zauważał, że tracił możliwość budowania przyjaźni z własnymi dziećmi. Teraz nie ma usprawiedliwienia na to, żeby z dziećmi nie być. Może pojawić się wzajemny zachwyt, że jeden coś wie, drugi coś umie, może się coś dobrego dziać - wskazywał prof. de Barbaro.
Przyznał, że propaguje podejście opierające się na przeciwstawieniu się wirusowi bezradności i przekonaniu, że do pandemii można się przystosować tylko poprzez depresję czy agresję. - Tu odpowiedź może brzmieć przystosowanie i rozwój, otwarcie na człowieka - dodał.
Jakie pytania stawiać sobie w pandemii? Jak rozprawiać się z własnym lękiem? Posłuchaj całej rozmowy:
DOSTĘP PREMIUM
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Kowal tłumaczy, po co Zełenskiemu pociski dalekiego zasięgu. "To bardzo prosta rzecz"
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- Szewach Weiss nie żyje. Były ambasador Izraela w Polsce miał 87 lat
- Irański reżim boi się tańca. "Jest uważny przez fundamentalistów islamskich za grzeszną aktywność"
- Polki najczęściej chorują na raka piersi. A jedynie 30 proc. wykonuje mammografię
- Cały obszar Tatr zamknięty dla ruchu turystycznego
- Duży pożar w Rosji. Płonął magazyn ropy naftowej w pobliżu granicy z Ukrainą