Lekarze alarmują: według nowego projektu ustawy nakaz pracy może dostać nawet karmiąca matka

Dotychczas do walki z epidemią nie mogli zostać skierowani pracownicy medyczni, którzy wychowują dzieci do 14. roku życia. Nowy projekt poselski zakłada jednak zniesienie przepisów ograniczających wydawanie nakazów pracy rodzicom małych dzieci.
Zobacz wideo

Chodzi o projekt "ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19". Pod taką nazwą trafił do Sejmu, który miał rozpocząć prace nad nim 20 października. Posiedzenie zostało jednak przesunięte o jeden dzień na wniosek posłów opozycji, którzy twierdzą, że nie mieli dość czasu, aby się zapoznać z dokumentem.

Zgodnie z projektem z ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi ma zniknąć zapis, który wyłączał rodziców dzieci do 14. roku życia z grupy osób, które mogą być skierowane przez wojewodę do pracy przy zwalczaniu skutków pandemii.

Autorzy projektu chcą wprowadzić za to inne ograniczenie: w przypadku, gdy dziecko do 18. roku życia wychowuje dwoje rodziców, do pracy przy zwalczaniu epidemii mogłaby zostać skierowana tylko jedna osoba. Lekarze uważają jednak, że to nie wystarczy.

Dr Patrycja Drozdek z Porozumienia Rezydentów jest mamą rocznej córeczki, karmi ją piersią, a za trzy tygodnie miała wrócić do pracy.

- Dotychczasowy zapis zostaje zamieniony na ochronę tylko jednego rodzica dziecka do lat 18. Mnie na przykład zupełnie nie chroni, ponieważ mąż nie jest lekarzem, nie jest medykiem. I w tej sytuacji mogę zostać oddelegowana, ponieważ drugi rodzic przecież z córką zostanie - tłumaczy.

Nie kryje, że gdy zobaczyła projekt, mocno się zdenerwowała. Nie wyobraża sobie, by miała zostawić roczne dziecko i wyjechać np. na trzy miesiące do szpitala 100 km od domu. - Gdzieś z tyłu głowy ciągle mam nadzieję, że jest to jakieś niedopatrzenie. A jak rzeczywiście będzie brzmiała ta ustawa, jak będzie interpretowana, tego dowiemy się dopiero w praktyce - mówi dr Patrycja Drozdek.

Wpisy innych lekarzy na Twitterze są podobne. "Sam pomysł tak skonstruowany jest okropny i nieludzki". "A zastanawiałam się, kiedy przestać karmić. Wychodzi na to, że chyba ktoś zdecyduje za mnie i moje dziecko". "Chyba nawet w stanie wyjątkowym powoływanie matek małych dzieci nie jest normalne". "Termin porodu na listopad, mąż niemedyczny, czy to znaczy, że mogę się spodziewać wezwania po wyjściu ze szpitala? Zostawić noworodka? Co z prawem pracy?"

Pod wpisem jednego z lekarzy głos zabrał minister zdrowia Adam Niedzielski. "Niech Pan doczyta ze zrozumieniem punkt 3a niżej zaznaczonego przepisu. Tam jest wyłączenie dla rodziców dzieci do 18. roku życia" - napisał minister. Jednak lekarze wytknęli mu, że zapis w obecnym kształcie wcale nie gwarantuje, że wojewoda nie powoła matki karmiącej czy kobiety tuż po porodzie.

Poseł Borys Budka tłumaczył z kolei na Twitterze, że opozycja potrzebowała czasu na zapoznanie się z projektem "chociażby po to, by wyłapać takie buble, jak możliwość zmuszenia do pracy lekarki, która dzień wcześniej urodziła".

Do wspomnianych zmian odniosła się także Naczelna Rada Lekarska. "Projektowana zmiana skutkować będzie możliwością skierowania do pracy przy zwalczaniu epidemii matki karmiącej dziecko - lekarki nawet w następnym dniu po porodzie, jeżeli drugi rodzic nie wykonuje zawodu medycznego" - czytamy w stanowisku prezydium NRL wydanym 20 października.

W dokumencie skrytykowano także inne przepisy zawarte w projekcie. "Projekt ustawy nie zawiera wszystkich niezbędnych rozwiązań, których wprowadzenie do systemu ochrony zdrowia jest konieczne dla skuteczniejszej walki z epidemią. Projekt nie stanowi odpowiedzi na postulat środowiska lekarskiego o zapewnienie personelowi medycznemu udzielającemu wszelkich świadczeń zdrowotnych w okresie epidemii ochrony ubezpieczeniowej od następstw nieszczęśliwych wypadków w przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Projekt nie przewiduje wsparcia finansowego systemu opieki zdrowotnej, w szczególności szpitali" - czytamy.

TOK FM PREMIUM