Prawniczka o niewykonywaniu aborcji w Szpitalu Bielańskim: Ta decyzja jest co najmniej przedwczesna
Jak informowaliśmy w TOK FM w sobotę, dyrekcja warszawskiego Szpitala Bielańskiego zaleciła lekarzom wstrzymanie zabiegów aborcji z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu. Decyzja ma związek z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że taka aborcja jest niezgodna z konstytucją. Zdaniem prawniczki z Kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński Natalii Łojko, decyzja szpitala "jest co najmniej przedwczesna".
- Ten wyrok w ogóle jeszcze nie został ogłoszony, to po pierwsze - wskazała w TOK FM radczyni prawna. Po drugie zaznaczyła, że co do ważności orzeczenia istnieją "daleko idące wątpliwości prawne". - Wyrok wydany w części przez tak zwanych sędziów dublerów, czyli sędziów powołanych na stanowiska, które były już obsadzone, jest po prostu nieważny - wskazała.
Prawniczka przyznała, że rozumie lekarzy, którzy obecnie stają na pierwszej linii frontu i w razie wykonania zabiegu przerwania ciąży mogą być obciążeni sankcjami karnymi. Z drugiej strony przypomniała, że TK wprowadził swoim wyrokiem zakaz aborcji dotyczący nieuleczalnych wad płodu. - Natomiast my ciągle mamy w ustawie o planowaniu rodziny możliwość zakończenia ciąży w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. (...) Może być tak, że stan płodu stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej - powiedziała.
Przypomnijmy, w uzasadnieniu decyzji dotyczącej wstrzymania zabiegów przerywania ciąży dyrekcja Szpitala Bielańskiego powołuje się na opinię swojego radcy prawnego. Czytamy w niej, że TK nie wskazał kiedy zakwestionowane przepisy stracą moc. "Co oznacza, że wyrok będzie miał moc zobowiązującą z początkiem dnia publikacji. Początkiem obowiązywania jest godzina i dzień publikacji rozpoczynający się po godzinie 24 dnia poprzedniego. Zatem może dojść do sytuacji, że akt prawny opublikowany przykładowo po południu będzie obowiązywać wstecz od godziny 0.00 danego dnia" - czytamy w piśmie.
- W ten sposób znaleźliśmy się w pułapce - tłumaczyła w rozmowie z reporterem TOK FM dyrektorka szpitala Dorota Gałczyńska-Zych. - Wszystko przez zapisy o wstecznym działaniu i przez to, że nie wiemy, kiedy ten wyrok zostanie opublikowany. Gdyby jasno zostało określone, że [prawo] wejdzie w życie z konkretnym dniem, to byśmy się przynajmniej do tego dnia przygotowali. Natomiast w tym momencie czekamy z dnia na dzień, obserwując, czy wyrok został opublikowany - wyjaśniała dyrektorka.
DOSTĘP PREMIUM
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- Zła wiadomość dla kierowców. "Nawet 9-10 złotych za diesla na polskich stacjach"
- Mrożenie cen energii jak "branie tabletki przeciwbólowej, gdy ząb jest do wyrwania". Ekspert o krótkowzroczności rządu
- "To zbrodnia". Reżim Asada nie dopuszcza pomocy do ofiar? "Ludzie pod gruzami są skazywani na śmierć"
- "Ruscy owinęli dziecku głowę streczem i je udusili". Polak opowiada o walce i pomocy Ukrainie
- 1,5 mln zł zadośćuczynienia dla syna rtm. Pileckiego. "Za krzywdy doznane przez ojca"
- Koalicja Obywatelska zwycięża w pięciu województwach. PiS traci poparcie [SONDAŻ]
- Białoruski sąd skazał Andrzeja Poczobuta na 8 lat więzienia
- Liczba ofiar w Turcji i Syrii przekroczyła 11 tys. i wciąż rośnie. Prezydent Erdogan ogłosił stan wyjątkowy
- Kryminał, biografie, thriller, rozmowy. Książki do czytania na ferie (i nie tylko)