Włodzimierz Czechowski pierwszą dawkę szczepionki przyjął w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach w poniedziałek.
- Przyjechałem za pięć siódma. Wszystko było już pootwierane, więc wszedłem. Pokazałem dokumenty, z rejestracji poszedłem do gabinetu lekarskiego - opowiadał Adamowi Ozdze na antenie TOK FM.
Lekarz sprawdził formularz, który Czechowski wypełnił przed szczepieniem, przyjął też od niego listę leków, które 87-latek bierze na co dzień. - Po zbadaniu mnie, lekarz powiedział, że nie widzi przeszkód, żeby mnie zaszczepić. Wobec tego poszedłem do kolejnej sali, gdzie odbywały się szczepienia. Pani, która dawała mi zastrzyk to naprawdę duży fachowiec, bo nawet nie poczułem ukłucia - opowiadał gość TOK FM.
Czechowski przyznał, że przed szczepieniem miał pewne obawy. Niepokoiła go możliwość powikłań, a także to, że skoro szczepionka ma 95-procentową skuteczność, to istnieje mała szansa, że w jego przypadku nie zadziała.
Co ostatecznie przekonało go do szczepienia? - Miałem styczność z ludźmi, którzy przeszli całą tę machinę leczenia. Opowiadali, jakie to były bóle, jak straszne przeżyli katusze. To przeważyło - tłumaczył. Dodał, że po przyjęciu drugiej dawki szczepionki będzie w końcu mógł pojechać do Buska Zdroju na rehabilitację.
Włodzimierz Czechowski w swoim 87-letnim życiu przeżył niemało. Z wykształcenia jest inżynierem górnictwa i autorem 3 patentów oraz 5 wzorów użytkowych w mechanizacji górnictwa.
Udzielał się również politycznie - był m.in. posłem Samoobrony i doradcą minister pracy Anny Kalaty. W 1948 r. został zatrzymany przez bezpiekę w związku z podejrzeniami o działalność konspiracyjną. Dziś zasiada w zarządzie Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych.
