Coraz więcej krajów wstrzymuje szczepienia preparatem AstryZeneki. Dr Sutkowski uspokaja: Wydaje się, że wszyscy do niej wrócą

Kilka krajów UE zawiesiło szczepienia preparatem firmy AstraZeneca, gdy z jego stosowaniem powiązano przypadki zakrzepów krwi. - Przez dwa tygodnie bardzo dużo osób nie będzie szczepionych szczepionką, która jest dostępna. Można zadać pytanie, co by się stało, gdyby jednak szczepiono - mówił w TOK FM dr Michał Sutkowski. Ekspert uspokajał, że nie ma dowodów na to, iż to właśnie zaszczepienie było bezpośrednim powodem zgonów.
Zobacz wideo

Dziewięć krajów Unii Europejskiej, w tym Austria i Dania, a także Norwegia oraz Tajlandia zdecydowały się na zawieszenie stosowania preparatu firmy AstraZeneca. Powodem były przypadki zakrzepów krwi, które powiązano z przyjęciem szczepionki. Komisja Europejska zapewniła, że obserwuje sytuację. Również Adam Niedzielski mówił, że Polska przygląda się tym niepokojącym przypadkom, ale jak dotąd nic nie wskazuje na to, że szczepionka powoduje zakrzepy krwi. 

Jak wyjaśniał na antenie TOK FM dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, w kilku przypadkach doszło po szczepieniu do powikłań zakrzepowo-zatorowych, pozostaje jednak pytanie, czy był to związek przyczynowo-skutkowy, czy tylko czasowy. - Wydaje się, że jednak tylko czasowy - uspokajał dr Sutkowski. Dodał, że takie powikłania zdarzają się często, w bardzo różnych okolicznościach, także wśród ludzi młodych.

Takiej okazji, by zacząć słuchać, jeszcze nie było! Wszystkie podcasty TOK FM za 1 zł

Poza tym zdaniem dra Sutkowskiego, zanim powie się "stop", co zrobiło do tej pory w Unii Europejskiej sześć krajów, należy się zastanowić, czy warto to robić. 

- Dzieje się tak, że przez dwa tygodnie bardzo dużo osób nie będzie szczepionych szczepionką, która jest dostępna. Można zadać pytanie, co by się stało, gdyby jednak (dalej) szczepiono. Doświadczenia Brytyjczyków, gdzie 9 mln było zaszczepionych tą szczepionką, są zupełnie odwrotne do tej narracji, która zaczęła przed chwilą w niektórych państwach przeważać - mówił rozmówca Piotra Maślaka.

Jak podkreślił ekspert: "Nie mamy dowodu, a wręcz płyną uspokajające wieści o tej szczepionce, która od samego początku miała jakąś bardzo złą sławę - zupełnie niepotrzebnie". - Wydaje się, że skutki odstawienia tego szczepienia będą gorsze, niż skutki przy stosowaniu tego preparatu - uważa prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Według Sutkowskiego wydaje się, że "złe wieści o powikłaniach zakrzepowo-zatorowych się nie potwierdzą" i czeka nas powrót do szczepienia AstrąZeneką.

Szczepionka firmy AstraZeneca. Minister uspokaja

O niepokojące informacje na temat preparatu brytyjsko-szwedzkiego koncernu pytany był wczoraj min. Adam Niedzielski. Szef MZ zapewnił, że Polska przygląda się tej sprawie, a Europejska Agencja Leków prowadzi bardzo szczegółowy monitoring przypadków powikłań i zgonów.

- Mamy już jedną opinię, która przez Komitet ds. Oceny Ryzyka przy EMA (Europejskiej Agencji Leków) została wydana. Wskazuje ona, że nie ma bezpośredniego związku między produktem szczepieniowym AstryZeneki a właśnie tymi przypadkami - podkreślił min. Niedzielski. W Polsce tym preparatem szczepieni byli m.in. nauczyciele, a od początku marca osoby z grupy zero, które jeszcze nie przyjęły żadnej dawki szczepionki.

Posłuchaj:

TOK FM PREMIUM