Lekarze przyznają, że jest ogromny problem z pacjentami, którzy nie chcą robić testów
Jak słyszymy od lekarzy, jest bardzo wielu pacjentów, którzy zgłaszają się do lekarza bardzo późno, mają ewidentne objawy, a i tak nie chcą wziąć skierowania na test. - Boją się, że zaszkodzą tym rodzinie, że wszyscy trafią na kwarantannę - mówi nam jedna z lekarek.
- Jeśli trafia do mnie pacjent z objawami, które mogą świadczyć o koronawirusie, staram się go namówić na test. Nie zawsze jest to łatwe. Część pacjentów odmawia, ale ja staram się z nimi negocjować. Tłumaczę, że objawy, które mają, mogą być zwykłym przeziębieniem, ale nie możemy wykluczyć, że to COVID-19 - mówi dr Joanna Nestorowicz, lekarka rodzinna z Lublina.
Bywa, że dochodzi do sprzeczek, a czasami nawet awantur. - Jeśli objawy są ewidentne, wypisuję skierowanie. Mówię pacjentowi, że to dla jego dobra i dla dobra nas wszystkich, by siedział w domu i nie zakażał wszystkich wokół. Miałem sytuację, że pacjent zaczął mnie straszyć, że pójdzie na skargę, że go zmuszam do testu. Niech idzie - mówi nam jeden z lekarzy w małej miejscowości (woli pozostać anonimowy). Jeśli pacjent ma skierowanie, a na test się nie zgłosi, i tak musi odbyć kwarantannę - jest to wpisane w system, odwiedza go policja.
- Po prostu komunikuję pacjentowi, że wypisałam mu skierowanie na test. Jeśli ma objawy, nie mam żadnych wątpliwości. Jesteśmy w czasie epidemii, mam prawo to zrobić. Niektórzy pacjenci może i mają jakieś "ale", ale większość na test idzie. Na około 500 testów tylko dwie osoby się nie zgłosiły - mówi dr Joanna Zabielska z Białegostoku.
Lekarze przestrzegają: nie leczmy się sami i nie czekajmy
Część chorych dzwoni po pomoc bardzo późno, gdy gorączka trwa już nawet 10 dni. Do tego kaszel, zmęczenie, często ból gardła. - Niektórzy pacjenci nie biorą pod uwagę, że stan chorego z Covid-19 może się bardzo szybko pogorszyć - mówi zakaźnik, prof. Krzysztof Tomasiewicz, który na co dzień ma do czynienia z pacjentami z koronawirusem.
Niektórzy pacjenci kupili sobie prywatnie przez internet - na wszelki wypadek - koncentratory tlenu, leczą się witaminami czy nawet "zdobycznymi" antybiotykami. - Apelujemy do pacjentów, by jeśli mamy objawy - być w kontakcie ze swoim lekarzem rodzinnym. Nie leczmy się sami, bez opieki. To naprawdę bardzo podstępny wirus - mówią lekarze. I podkreślają, że jest wiele przypadków, gdy na pomoc było niestety już za późno. Dotyczyło to również osób stosunkowo młodych.
Lekarze zwracają uwagę na coś jeszcze - mają zastrzeżenia do wywiadów epidemiologicznych przeprowadzanych przez sanepid. Jak słyszymy, o ile na początku pandemii dzięki wywiadom udawało się wychwycić kolejne zakażenia i kierować na kwarantannę, o tyle teraz wywiadów jest mniej, a to przekłada się na rozprzestrzenianie się wirusa.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"
- Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu