"Zachowanie społeczeństwa to podstawa. Nie pomoże żaden lockdown ani decyzja pana ministra"
Profesor Matyja już w pierwszych słowach swojej wypowiedzi stwierdził, że "sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej poważna i niebezpieczna". - Musimy w tej chwili zrobić dosłownie wszystko, by nie dopuścić do najczarniejszego scenariusza, jakim jest to, że nie wszyscy chorzy mogliby uzyskać w określonym miejscu i czasie pomoc w ratowaniu życia i zdrowia - mówił.
Podkreślał, że to, jak będziemy radzić sobie z epidemią zależy przede wszystkim od społeczeństwa. Od tego, czy każdy z nas będzie poprawnie nosił maseczkę, zachowywał dystans społeczny i nie wychodził bez koniecznej potrzeby z domu. - To jest podstawa. Nie pomoże żaden lockdown ani żadna decyzja pana ministra: lepsza czy gorsza, bardziej zdecydowana, czy mniej zdecydowana. Musimy sami zastanowić się nad bezpieczeństwem własnym, naszych najbliższych i naszego otoczenia - dodał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Przekonywał, że społeczeństwo powinno stanąć do walki z epidemią wspólnie, podobnie jak to było wiosną zeszłego roku.
Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł
W drugiej części rozmowy profesor Matyja mówił też dużo o wydolności naszego systemu ochrony zdrowia. Potwierdził to, o czym od jakiegoś czasu słyszymy w mediach - że zaczyna brakować łóżek, tlenu czy leków. - Ale największym problemem, zresztą widocznym od wielu lat, jest to, że brakuje lekarzy i pielęgniarek. O tym wszyscy wiedzieli od dawna, ale pandemia wyostrzyła ten obraz i pokazała, jakie są właściwe potrzeby rynku medycznego w Polsce jeśli chodzi o pielęgniarki i lekarzy - uzupełnił gość Karoliny Lewickiej. System podkreślił trzyma się właśnie tylko dzięki wysiłkom personelu medycznego.
Profesor przyznał, że nie dziwi się wojewodom, którzy mają problem, by do szpitali tymczasowych skompletować załogę. W jego opinii każdy taki problem by miał, bez względu na zabarwienie polityczne. - Bo nas po prostu nie ma - skwitował.
Matyja apelował też wielokrotnie o to, by decyzje dotyczące walki z epidemią nie miały wymiaru politycznego i nie były przedmiotem "wojenek" między poszczególnymi stronami sceny politycznej. Przekonywał, że do walki z epidemią musi stanąć każdy, niezależnie od tego, czy jest lekarzem, czy politykiem i z jakiej formacji pochodzi.
Protest rezydentów
Na koniec prowadząca audycję redaktor Karolina Lewicka pytała o protest, który w poniedziałek rozpoczęło około 3000 rezydentów. Młodzi lekarze domagają się m.in. dymisji ministra zdrowia, zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i poprawy warunków pracy. Protestujący mają brać zwolnienia lekarskie i nie przychodzić do pracy.
W ocenie szefa NIL "ten protest nikomu jest niepotrzebny, a przede wszystkim nie jest potrzebny pacjentom". - On się zrodził z bólu, ze złego traktowania i hejtowania, na które środowisko medyczne nie zasługuje - powiedział gość TOK FM.
Pytany o branie zwolnień i nieprzychodzenie do pracy przez rezydentów, szef NIL odpowiedział: "Nie sądzę, żeby lekarz w sposób nieuzasadniony przechodził na zwolnienie lekarskie. - Byłoby to nieetyczne. Jeżeli przebywa na zwolnieniu, to jestem przekonany, że jest to związane z jego stanem zdrowia. I nie tylko mówię o zdrowiu fizycznym, ale także psychicznym - podsumował gość TOK FM.
DOSTĘP PREMIUM
- Tortury w Barczewie to nie jest odosobniony przypadek? Machińska nie daje gwarancji. "Polska jest na zakręcie"
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- PiS nie zdąży zamieszać przy wyborach? Ekspert podaje ważne terminy i mówi o "ciszy legislacyjnej"
- Co wspólnego mają wyborcy opozycji z wkurzonymi na drag queens gejami?
- Lawina w Tatrach. Turysta przysypany śniegiem. Trwa walka o jego życie
- Willa plus. Jak Czarnek buduje "arkę" za miliony z budżetu. "PiS myśli, że ich grzeszki zostaną zakopane"
- Odmówili zakupu biletu dla dziecka. Chcieli je zostawić na lotnisku. "Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego"
- "Niepozostawiający złudzeń przekaz". NIK zawiadamia prokuraturę ws. Krajowego Instytutu Mediów