"Dlaczego zaszłam w ciążę akurat w Polsce?". Położnik o sytuacji i obawach kobiet pół roku po wyroku Trybunału

- Zaczynam widzieć lęk kobiet przed badaniami prenatalnymi. Co więcej - lęk przed zachodzeniem w ciążę - mówi TOK FM dr Grzegorz Pietras, ginekolog i położnik, a jednocześnie perinatolog, który musi przekazywać parom dramatyczne diagnozy.
Zobacz wideo

Dr Grzegorz Pietras, lekarz z Lublina i wykładowca Uniwersytetu Medycznego, na co dzień zajmuje się m.in. diagnostyką prenatalną. Jak mówi, widzi ludzkie dramaty, rozpacz po diagnozie i bezsilność. - Mam pacjentki, które na przykład po pierwszej ciąży unikają kolejnej. Mam też takie, które słysząc, że w związku z wiekiem mają większe ryzyko, rezygnują z macierzyństwa - opisuje lekarz. Jak dodaje, kobiety boją się zajścia w ciążę i wad letalnych płodu.

W październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny wydał decyzję, zgodnie z którą usunął z polskiego systemu prawnego zapis dopuszczający przerwanie ciąży z powodów embriopatologicznych. W efekcie kobieta, która dowiaduje się, że płód ma ciężką wadę letalną i nie ma szans na przeżycie, ma związane ręce. Jeśli decyduje się na aborcję, musi szukać wsparcia za granicą, często z pomocą nieformalnych grup czy organizacji.

- Najgorsze jest dla nas to, gdy trzeba kobiecie powiedzieć na przykład o tym, że płód ma ciężką wadę rozwojową nerek - chorobę, w której płód nie produkuje moczu. Taki płód rośnie, matka czuje ruchy. Natomiast po porodzie on albo się natychmiast udusi, albo umrze z powodu mocznicy. Jak ma się to nie odbić na zdrowiu psychicznym takiej kobiety? - pyta lekarz.

Wielokrotnie słyszy od pacjentek pytania, czy dziecko po urodzeniu będzie cierpiało. - Pytają nawet, czy taki płód cierpi w macicy, na przykład wtedy, gdy na USG widać, że płód ma złamany kręgosłup albo serce poza klatką piersiową. Najtrudniejsze w moich rozmowach z nimi jest to, że one czują się kompletnie bezradne i opuszczone. Często nie rozumieją, dlaczego nie mogą od nas uzyskać pomocy. Tracą zaufanie do lekarzy, ale przede wszystkim do państwa, które nie chce się podjąć żadnej opieki nad nimi - mówi dalej dr Pietras. Owszem, są hospicja perinatalne, ale wiele par w ogóle nie chce o nich słyszeć.

"Dlaczego akurat w Polsce?"

Dr Pietras wielokrotnie słyszał od swoich pacjentek dramatyczne pytanie, dlaczego musiały zajść w ciążę akurat w Polsce, gdzie od kilku miesięcy niemożliwa jest aborcja z powodu wady letalnej płodu. - Cała Ameryka Północna, prawie cała Europa, cała Azja, Australia - na całym świecie medycyna doszła do tego, że aborcja jest procedurą medyczną i ze wskazań medycznych należy ją wykonywać. Czy nagle my jesteśmy Mesjaszem medycyny i wiemy coś więcej? - dziwi się lekarz. 

Nasz rozmówca spotkał się m.in. z tym, że także część lekarzy w tej chwili ucieka od diagnostyki prenatalnej, nie chce jej wykonywać. - Niedługo może być tak, że będziemy się zastanawiać, czy inwazyjne procedury prenatalne to nie jest stwarzanie zagrożenia życia dla płodu - czy ktoś nas o to nie oskarży? Czy kiedy podejmujemy się terapii płodu, wiedząc, że szanse zabiegu są 60-70 procent, to nie narażamy na bezpośrednie zagrożenia życia, bo ktoś nam to w końcu może zarzucić - mówi lekarz, przyznając, że sytuacja jest absurdalna.

Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ubiegłego roku organizacja "Aborcja bez granic" pomogła 650 kobietom w wykonaniu aborcji za granicą. Z tej liczby 200 kobiet przyznało wprost, że zrobiły to ze względu na wadę letalną płodu.

W programie "Polski Ład" przygotowanym przez Zjednoczoną Prawicę i zaprezentowanym w sobotę jest mowa m.in. o badaniach prenatalnych. "Zapewnimy dostęp do diagnostyki prenatalnej dla wszystkich kobiet w ciąży. Obecnie działający Program Badań Prenatalnych skierowany jest tylko do kobiet przynależących do grupy ryzyka. Rozszerzenie bezpłatnej diagnostyki na wszystkie kobiety w ciąży pozwoli obniżyć śmiertelność okołoporodową, a także umożliwi wczesne leczenie chorób dzieci już w łonie matki" - czytamy w "Polskim Ładzie".

TOK FM PREMIUM