Składka zdrowotna uderzy w medyków? "Mówią, że nie chcą pracować ponad siły na podatek Morawieckiego"
Zgodnie z propozycją przedstawioną w "Polskim Ładzie" w sobotę, Prawo i Sprawiedliwość zamierza wprowadzić liniową składkę zdrowotną od podatku, której nie będzie można odpisać (tak jak do tej pory). - Składka ta wpłynie do NFZ wyłącznie po to, aby poprawiać jakość służby zdrowia - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Eksperci od ekonomii podkreślają, że w połączeniu z innymi proponowanymi przez PiS pomysłami, stracą na tym średni przedsiębiorcy, bo to na nich w dużej mierze spadnie ciężar ponoszenia kosztów nowego planu PiS. Jak mówiła w Weekendowym Poranku TOK FM Karolina Kowalska - stracą także sami medycy, którzy "mają być filarem zmian w ochronie zdrowia".
- Medyków mamy bardzo niewielu. Oni są zmuszeni pracować ponad siły. Wypowiadają klauzule opt-out, dzięki czemu mogą pracować więcej niż 40 godzin w tygodniu. Teraz bywa, że pracują po 300-400 godzin w miesiącu, ale to wszystko odbywa się kosztem ich zdrowia i życia prywatnego. Robią to też dlatego, że mogą więcej zarobić i po ogłoszeniu tej podwyżki składki zdrowotnej bez możliwości odliczenia od podatku, wielu z nich powiedziało, że nie będzie już pracować ponad siły. Nie będzie pracować "na podatek Morawieckiego" i to jest dosłowny cytat - tłumaczyła dziennikarka "Rzeczpospolitej".
W związku z tym, jak dodała, "nie wiadomo, kto będzie wykonywał te wszystkie wspaniałe przeglądy, które zapowiada Prawo i Sprawiedliwość", na przykład przegląd 40-latków.
Redaktor Kowalska zwróciła uwagę, że "właściwie wszyscy medycy pracujący w szpitalach czy przychodniach pracują na samozatrudnieniu". Jak mówiła, pensja w szpitalu publicznym - dla lekarza specjalisty, który ma za sobą kilkunastoletnie doświadczenie - wynosi 6750 zł brutto. - Więc większości medykom bardziej się opłaca zatrudnić na kontrakcie. Tak pracują np. anestezjolodzy. O nich się mówi, że mają stawki 200 zł za godzinę. Wiadomo, że przez to wpadają w próg podatkowy dla najlepiej zarabiających, ale to są specjaliści, których najbardziej potrzeba i teraz to od nich głównie usłyszałam, że nie będą pracować więcej, kosztem swojego zdrowia, tylko po to, by opłacać tę składkę - wskazywała dalej dziennikarka.
Zwiększenie wydatków na zdrowie
Podczas sobotniej prezentacji Polskiego Ładu premier Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński zapowiedzieli też, że wydatki na ochronę zdrowia zostaną zwiększone tak, by w roku 2023 osiągnąć 6 proc. PKB, a w roku 2027 - 7 proc. PKB.
Redaktor Kowalska zwróciła uwagę, że nie są to żadne przełomowe zmiany, bo już tzw. ustawa Łukasza Szumowskiego, czyli nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych z 2018 roku zakładała, że wydatki na poziomie 6 proc. PKB na zdrowie będą właśnie w roku 2023.
- To wszystko i tak w niewielkim stopniu zbliży nas do średniej europejskiej nakładów na ochronę zdrowia, zwłaszcza że one będą pewnie rosły, więc ja bardzo sceptycznie podchodzę do tego, co zaproponowali rządzący - podsumowała dziennikarka.
DOSTĘP PREMIUM
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Horror w schronisku pod Nowym Tomyślem. "Policja znalazła martwe psy w budach i lodówkach"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Odmówili zakupu biletu dla dziecka. Chcieli je zostawić na lotnisku. "Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego"
- Co wspólnego mają wyborcy opozycji z wkurzonymi na drag queens gejami?
- Lawina w Tatrach. Turysta przysypany śniegiem. Trwa walka o jego życie
- Willa plus. Jak Czarnek buduje "arkę" za miliony z budżetu. "PiS myśli, że ich grzeszki zostaną zakopane"
- "Niepozostawiający złudzeń przekaz". NIK zawiadamia prokuraturę ws. Krajowego Instytutu Mediów
- Kaczyński udobruchał Sikorskiego, ale złe prawo zostało. Biznes w strachu. "Szkodnictwo gospodarcze"