"Może szczepienia uzyskaliśmy za łatwo". Ekspertka o słabnącym zainteresowaniu szczepieniami przeciwko COVID-19
Przed rokiem Mateusz Morawiecki przekonywał, że nie należy się bać koronawirusa, który - jak podkreślał - "jest w odwrocie". Wszystko po to, by zachęcić (szczególnie osoby starsze) do udziału w wyborach prezydenckich. Po trzech falach epidemii Morawiecki nie pozwala sobie na optymistyczny ton. Ostrzega, że "jesteśmy uśpieni" bardzo niskim poziomem zakażeń i "musimy szykować się na trudne scenariusze".
W podobnym tonie wypowiadała się w TOK FM prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierowniczka Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Ostrzegała, że widać groźbę wyraźnego wzrostu liczby zakażeń.
- Każde zakażenie, którego można było uniknąć dzięki szczepieniu, to jest strata. Niepotrzebna sytuacja - mówiła w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
Jak podkreśliła, znaczącego wzrostu zakażeń możemy się spodziewać, jeżeli "nie będzie powrotu do szczepień". - Nie chcę być całkowitą pesymistką, bo prawie 40 proc. Polaków jest podwójnie zaszczepionych. Ale to za mało, żeby powstrzymać falę zachorowań - zauważała. I dodała, że liczba zakażeń "nie będzie tak ogromna, jak poprzednio".
Nie słuchasz podcastów? To dobry czas, by zacząć. Dostęp Premium za 1 zł!
"Jak szczepionki stały się towarem bardzo łatwo dostępnym, to są bardzo lekceważone"
Dlaczego Polacy nie chcą się szczepić? - Może te szczepienia uzyskaliśmy za łatwo - mówiła prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk.
- Na samym początku była taka sytuacja, kiedy szczepionek było bardzo mało, że kilkadziesiąt osób zaszczepiło się poza kolejnością i był to problem na skalę ogólnokrajową, te osoby były bardzo potępiane (...). Jak szczepionki stały się towarem bardzo łatwo dostępnym, to są bardzo lekceważone - oceniła gościni TOK FM. Przypomnijmy, że przedstawiciele resortu zdrowia poinformowali w czerwcu, że rozważany jest pomysł wprowadzenia opłaty za zaszczepienie się przeciwko COVID-19.
Minister zdrowia ostrzegał już kilkukrotnie, że czwarta fala epidemii może pojawić się w Polsce już w drugiej połowie sierpnia. Zdaniem rozmówczyni Macieja Głogowskiego, by wiedzieć, jak rozwija się pandemia, należy śledzić sytuację w innych krajach. Ponieważ, jak podkreśliła, "nie żyjemy na odciętej wyspie". - Nie ma co się łudzić, że będzie u nas znacząco inaczej. Bardzo dobrze, że w tej chwili podjęte są wysiłki, żeby ograniczać kontakt z nowymi wariantami, które też muszą do nas docierać - mówiła profesor.
- Reszta świata przeżywa w tej chwili bardzo dramatyczne sytuacje - dodała ekspertka z Uniwersytetu Gdańskiego oraz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Doprecyzowała, że chodzi przede wszystkim o kraje Ameryki Południowej czy Indie. Ale znaczący wzrost zakażeń widać też w Europie. Np. w Hiszpanii wczoraj (6 lipca) informowano o 14,1 tys. zakażeń koronawirusem, to najwyższy od lutego w dobowych bilans w tym kraju.
Według najnowszych danych od 27 grudnia 2020 roku w Polsce wykonano ponad 30,1 mln szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepionych jest ponad 14 mln osób. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że na 166 osób zakażonych wariantami beta, delta i gamma jedynie 3 o osoby w pełni zaszczepione.