W ciągu ostatniego tygodnia w USA wykrywano średnio ponad 37 tysięcy nowych infekcji dziennie, czyli o połowę więcej niż w poprzednim tygodniu. Zaniepokojeni eksperci wzywają w związku z tym do powrotu obowiązku noszenia maseczek ochronnych. Szczepienia również idą wolniej, niż planowano. Prawie 340 milionów Amerykanów zaszczepionych jest jedną dawką szczepionki, a obiema - ponad 160 milionów. To oznacza, że w pełni zaszczepiono niecałe 50 proc. populacji, choć do 4 lipca miało to być 70 proc.
W stanie Alabama, jak podaje tamtejszy portal al.com, od kwietnia aż 94 proc. chorych na COVID-19, którzy przebywają w szpitalach, to osoby niezaszczepione. Tak samo jak 96 proc. osób, które umiera przez COVID-19. Stan jest też na samym końcu w statystyce szczepień. Niecałe 34 proc. mieszkańców jest w pełni zaszczepionych.
Lekarka ze szpitala w Birmingham, największego miasta w Alabamie, opublikowała w mediach społecznościowych emocjonalny wpis. "Przyjmuję do szpitala młodych, zdrowych ludzi z bardzo poważnymi infekcjami COVID-19. Jedną z ostatnich rzeczy, które robią przed intubacją, jest błaganie mnie o szczepionkę. Trzymam ich za rękę i mówię, że przepraszam, ale już za późno" - napisała Dr. Brytney Cobia.
Opisała też, jak przekazuje rodzinom informacje o śmierci ich bliskich. Ci mówią wtedy, że nie wiedzieli, jak skuteczne są szczepionki. "Myśleli, że to oszustwo, że to polityczne. Myśleli, że ponieważ mają określoną grupę krwi lub określony kolor skóry, nie będą tak ciężko chorować. Myśleli, że to tylko grypa. Ale mylili się. Chcieliby cofnąć czas" - czytamy we wpisie, w którym na koniec dr Cobia apeluje do niezaszczepionych: "Nie jest za późno, ale któregoś dnia może być".
