COVID-19, wirus RSV, a w kolejce czekają grypa i PIMS. "Może brakować miejsc w szpitalach dla dzieci"
Czwarta fala pandemii koronawirusa wyraźnie się rozkręca. Przed tygodniem mieliśmy w poniedziałek 903 nowe zakażenia, dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 1530 zakażonych. W minionym tygodniu odnotowywaliśmy już dni z ponad trzema tysiącami nowych zakażeń.
Na COVID-19 chorują też dzieci. Ale to niejedyny powód do zmartwień dla pediatrów.
Jak mówiła w Poranku Radia TOK FM prof. dr hab. n. med. Magdalena Figlerowicz, kierowniczka Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu, w pediatrii medycy zmagają się też z dodatkowym problemem. – Po półtorarocznej przerwie w kontaktach mamy znacznie więcej też innych infekcji. Dominuje zakażenie wirusem RSV, który atakuje drogi oddechowe i powoduje zapalenie oskrzelików oraz płuc – wskazywała prof. Figlerowicz.
Wirus RSV jest szczególnie groźny dla najmłodszych dzieci, aczkolwiek w tym sezonie atakuje też starszych pacjentów. – Dzieci kilkuletnie, nastolatkowe. Często potrzebna jest tlenoterapia, a nawet wsparcie oddechowe respiratorem. Obawiamy się, że może nam zabraknąć miejsc na oddziałach – przyznawała ekspertka. Do takich sytuacji dochodzi już choćby w Krakowie czy Warszawie.
Grypa może jeszcze pogorszyć i tak trudną sytuację
Prof. Figlerowicz ostrzegała też przed grypą. Jak tłumaczyła, zwykle "falę zachorowań mamy na początku roku, ale patrząc na to, co się dzieje, to może nastąpić przyspieszenie". – Jeśli na ogromną liczbę infekcji teraz nałożą się jeszcze zachorowania na grypę, to sytuacja może być bardzo poważna. Obawiam się tego – przyznawała w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
Ekspertka apelowała, żeby powrócić do stosowania zasad reżimu sanitarnego. – Nośmy maseczki, zachowujmy dystans, dezynfekujmy ręce. Te infekcje przenoszą się drogą kropelkową. Walcząc więc z COVID-19, walczymy też z innymi infekcjami – podkreśliła.
Lekarka dodała, że sytuację w szpitalach może też pogorszyć sytuacja związana z falą wieloukładowego zespołu zapalnego powiązanego z COVID-19. – PIMS ujawnia się po około czterech tygodniach po ostrej fazie choroby. Objawia się zazwyczaj wysoką gorączką przez trzy dni i słabą reakcją na leki przeciwzapalne. Wtedy trzeba się pilnie skontaktować z lekarzem. Jestem przekonana, że 4-6 tygodni będziemy mieli falę PIMS u u dzieci – uważa kierowniczka Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu.
DOSTĘP PREMIUM
- Zła wiadomość dla kierowców. "Nawet 9-10 złotych za diesla na polskich stacjach"
- "Ruscy owinęli dziecku głowę streczem i je udusili". Polak opowiada o walce i pomocy Ukrainie
- PiS dofinansuje SOR-y, ale tylko tam, gdzie ma poparcie. "Wyborcy opozycji nie zasługują na dobrą opiekę medyczną"
- Do trzęsień ziemi można się przystosować. "W Turcji widziałem budynki 'murowane' z pustych puszek"
- Ojciec walczy na wojnie, matka pilnuje resztek dobytku. Ukraińscy nastolatkowie w Polsce. "Te dzieciaki nie mają nic"
- KRRiT na wojnie z TVN24. Mieszkowski o Świrskim: PiS-owski talib. Prowadzi nagonkę na wolne media
- Kalisz broni Baniaka i krytykuje "PiS-owską prokuraturę". "To sprawa polityczna"
- Blamaż opartej na kłamstwach propagandy polskiego rządu: dane z Chorwacji nie pozostawiają wątpliwości
- Wypij i Strzeżek występują z Porozumienia przez sojusz z AgroUnią. "Nie zamierzam wciskać nikomu kitu"
- "Żądamy wyjaśnień". NFZ zabrał głos ws. wpisów "Mamy Ginekolog"