"Liczba zajętych łóżek covidowych może przekroczyć 40 000. To bardzo dużo. Nawet tyle teraz nie mamy"
We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 4500 nowo wykrytych zachorowaniach na COVID-19. Warto też pamiętać, że dane te mogą być nieco zaniżone, jak zwykle po weekendzie. W zeszłym tygodniu odnotowywaliśmy już przyrost zakażeń na poziomie bliskim 10 000, a to najlepszy dowód, iż czwarta fala epidemii się rozpędza.
Jak mówił w TOK FM prof. Tyll Krüger z Katedry Automatyki, Mechatroniki i Systemów Sterowania Politechniki Wrocławskiej i przedstawiciel grupy MOCOS, szczyt jesiennej fali przewidywany jest albo pod koniec, albo połowie grudnia. To kiedy faktycznie się pojawi i ile będziemy mieć wtedy zachorowań, zależy od tego, czy rząd wprowadzi jakieś dodatkowe restrykcje, np. czy wyśle studentów na nauczanie zdalne.
Niepokojące są prognozy dotyczące sytuacji w szpitalach. Jak informował gość TOK FM, szacuje się, że liczba zajętych łóżek - w szczycie czwartej fali - może przekroczyć 40 000. - To jest bardzo dużo. Nawet tyle nie mamy - zauważył prof. Krüger. - Efekt może być taki, że szpitale nie będą przyjmować nowych pacjentów, więc możemy obserwować nadmiarowe zgony osób, którym nie uda się znaleźć miejsca w szpitalu - ostrzegał rozmówca Mikołaja Lizuta.
"Rząd musi coś zrobić, bo zmierzamy w kierunku katastrofy"
Dziennikarz TOK FM zwrócił uwagę na to, że mimo rosnącej liczby zakażeń w naszym kraju nie ma praktycznie żadnych restrykcji dla osób niezaszczepionych, a paszport covidowy to - poza lotniskiem, gdzie jest sprawdzany - dokument "martwy".
Prof. Krüger przyznał, że po stronie rządzących nie widzi inicjatywy i chęci wprowadzenia ostrzejszych restrykcji. - Ale rząd musi coś zrobić, bo zmierzamy w kierunku następnej katastrofy w szpitalach - ostrzegał. Z drugiej strony przedstawiciel MOCOS zauważył, że pewne działania, które mogłyby zahamować rozwój kolejnej fali, powinny być wprowadzane wcześniej, a teraz jest na nie zwyczajnie za późno.
- Inne kraje, które też miały problem z wyszczepialnością w różnych grupach wiekowych, o wiele wcześniej decydowały się na wprowadzenie mocnych restrykcji wobec osób nieszczepionych. To znacznie polepszyło sytuację tych państw - powiedział ekspert. - Chociażby we Włoszech bez szczepienia nie jest możliwa nawet regularna, normalna praca. Ale dzięki temu poziom wyszczepienia osiąga tam blisko 90 proc. - dodał.
Podał również przykład Niemiec, gdzie w rejonach z rosnącą liczbą zakażeń na bieżąco testuje się wszystkich uczniów w szkołach. - I takie działania mają konkretne efekty, ale do tego jest potrzebna logistyka, której nie da się zorganizować z dnia na dzień - powiedział gość Mikołaja Lizuta.
DOSTĘP PREMIUM
- Jerzy Skolimowski o nominacji do Oscara dla "IO": Cieszę się, ale jestem na przegranej pozycji
- "Radek poszedł trochę za daleko. Musi uważać na robienie skrótów myślowych"
- Hospicjum to szansa
- Szkoła bez religii? "Wody w usta nabierać nie będziemy. Koniec z finansowaniem Kościoła z publicznych pieniędzy"
- "Ktoś może popełnić samobójstwo". Przemoc i wyzwiska u rzecznika przedsiębiorców bez reakcji. "Chcą samosądu, jak na Lisie"
- Donald Trump powróci na Facebooka nie "ze względu na demokratyczne wartości, a z pobudek czysto biznesowych"
- Ukraina szykuje się do ofensywy? "Administracja USA uważa, że Ukraina jest w stanie wygrać"
- "Zidiocenie z antypisizmu", czyli komu wszystko kojarzy się z jednym
- Turcja blokuje Szwecji drogę do NATO i nie odpuści. "To dla Erdogana wymarzona sytuacja"
- NASA: Tej nocy planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi