Podwyżki mocno uderzą w szpitale. "Sytuacja rysuje się czarno. Tylko za prąd zapłacimy 1,4 mln więcej"
Wyższe rachunki za prąd i gaz uderzą między innymi w szpitale. Duża część z nich już teraz i tak mierzy się z milionowym zadłużeniem. Podwyżki za energię jeszcze pogorszą ich sytuację, o czym w TOK FM opowiadał dr Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. - Powiem krótko: sytuacja rysuje się czarno — stwierdził.
- Przewidujemy, że tylko energia elektryczna będzie nas kosztować o 1 mln 430 tys. więcej (...) w skali roku — poinformował. Jeśli chodzi zaś o całą energię — elektryczną i cieplną — do tej pory jej koszt wynosił 3 mln 695 tys., natomiast teraz — jak mówił dyrektor — cena wzrośnie o 2 mln 320 tys. zł.
Co ważne — dr Friediger wskazał, że na energii podwyżki się nie kończą. Rosną bowiem ceny wielu usług: utrzymywania czystości, utylizacji odpadów czy ochrony — tu przewidywał wzrost o 2 mln 700 tys. zł. Koszty żywienia mają natomiast wzrosnąć o 786 tys. złotych.
Gość TOK FM zwracał uwagę, że szpitale i tak są już bardzo zadłużone, a spodziewane podwyżki generują kolejne (i to bardzo wysokie) koszty. - Nasza placówka jest zadłużona na ponad 60 milionów. Trzeba spłacać długi, odsetki, to kolejne kilka milionów — opisywał.
Dr Friediger mówił, że na ten moment nie są podejmowane żadne konkretne działania, które zwiększałyby finansowanie szpitali. - Kontrakt z NFZ w tej chwili mamy na poziomie stycznia ubiegłego roku, czyli zerowy wzrost w stosunku do kontraktu, który był planowany na 2021 rok. Jeżeli to się nie zmieni, nie bardzo sobie wyobrażam funkcjonowanie szpitala — alarmował.
Dyrektor szpitala był pytany przez prowadzącego audycję Michała Janczurę o to, co w sytuacji, gdy finansowanie szpitali jednak nie wzrośnie. Dr Jerzy Friediger mówił, że szpital nie ma nawet na czym oszczędzić. - Ponad 80 proc. naszych kosztów to koszty stałe, które musimy ponieść. Oczywiście można zwolnić personel, ograniczyć liczbę łóżek, ale to droga donikąd — stwierdził.
Podkreślił, że od 1 stycznia szpital musiał znaleźć pieniądze także na wzrost wynagrodzeń. - Dostaliśmy wyrównanie na podstawowe pobory, natomiast na pochodne nie dostaliśmy ani grosza. Podobnie jak nie dostaliśmy żadnego wzrostu dla umów cywilnoprawnych, a na kontraktach funkcjonują u nas prawie wszyscy lekarze. Zresztą nie tylko u nas, w większości szpitali tak jest — wskazał.
Podkreślił, że nie bardzo sobie wyobraża, żeby nie przyszła żadna pomoc od państwa, jeśli chodzi o wyrównanie strat spowodowanych podwyżkami cen energii.
DOSTĘP PREMIUM
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Kowal tłumaczy, po co Zełenskiemu pociski dalekiego zasięgu. "To bardzo prosta rzecz"
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Ksiądz skazany za antysemickie kazanie. Pierwszy taki wyrok w sprawie katolickiego duchownego
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
- Alert RCB. "Jeśli możesz, zostań w domu!". Służby ostrzegają
- Doświadczona, młoda, buntownicza. Platforma Obywatelska [596. Lista Przebojów TOK FM]
- Miasto niczym Koszalin na północnej Lubelszczyźnie
- Śnieżyce przechodzą nad Polską. Bardzo trudne warunki na drogach