WHO: Kraje w Europie mają szansę na przejęcie kontroli nad pandemią. A Polska? "Nie możemy się porównywać"
Według statystyk WHO w regionie europejskim obejmującym 53 kraje - w tym Wielką Brytanię - odnotowano w zeszłym tygodniu 12 mln nowych przypadków koronawirusa, co znaczy, że był to tydzień rekordowy pod względem liczby zakażeń. Jednak liczba przyjęć do szpitali, chociaż rosła, to nie w tym samym tempie, co liczba przypadków. Podobnie było na oddziałach intensywnej terapii, a liczba zgonów w całym regionie utrzymała się nawet na niezmiennym poziomie.
Według WHO nadarza się zatem okazja, by rządy poszczególnych krajów zaczęły przejmować kontrolę nad pandemią. - Efektywnie wykorzystać chwilę wytchnienia, kontynuując kampanie szczepień, chroniąc najsłabszych, promując indywidualną odpowiedzialność za siebie i za innych oraz nasilając nadzór sanitarny, by szybko wykryć kolejne warianty wirusa - twierdzi WHO.
W Europie kolejne kraje, które mają wysoki poziom zaszczepienia społeczeństwa, łagodzą obostrzenia. Dołączyła do nich Szwecja, która ogłosiła, że za tydzień znosi limity frekwencji w miejscach publicznych i obowiązek posiadania paszportu covidowego. Restrykcje całkowicie odwołała we wtorek Dania, w środę kilka ograniczeń złagodziła Francja.
Gdzie jest Polska?
Polska, z jednym z najniższych poziomów zaszczepienia w Europie, jest w innej sytuacji. Dopiero stoi przed szczytem piątej fali zakażeń. Liczba chorych w szpitalach znów rośnie. Środa i czwartek były kolejnymi dwoma dniami z rzędu, gdy liczba nowych zakażeń przekroczyła 50 tys. - W krajach skandynawskich tydzień do tygodnia notuje się kilkuprocentowe wzrosty zakażeń. U nas to 30 procent zwyżki. Tam populacja wyszczepiona jest w ponad 70 procentach. U nas nadal ponad 15 mln Polaków nie ma szczepienia. Nie możemy się porównywać z tymi krajami - uczulała w TOK FM prof. Maria Gańczak, kierowniczka Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Eksperci są zgodni, że faktyczna liczba przypadków jest kilka razy większa, bo wielu Polaków po wykonaniu domowego testu antygenowego, z wynikiem pozytywnym nie zgłasza się do oficjalnego testu, bo chce uniknąć izolacji dla siebie i kwarantanny dla domowników. W aktualnej fali zakażeń to tym łatwiejsze, że najnowszy wariant koronawirusa powoduje łagodny przebieg choroby. - W piątej fali mamy do czynienia z wielką liczbą zakażeń skąpo objawowych lub całkowicie bezobjawowych. Wielu rodaków robi sobie test antygenowy we własnym zakresie i nie musi ujawniać wyniku. Inna rzecz to taka, że jeśli ktoś ma takie objawy, które pozwalają mu jakoś egzystować, to bardzo często nie korzysta z konsultacji lekarskiej, tylko zostaje w domu przez kilka dni - mówiła profesor Gańczak.
Wyjaśniała też, jak może dalej przebiegać piąta fala pandemii koronawirusa. - W poprzedniej fali mieliśmy bardzo niewielkie obostrzenia. Wydaje się zatem, że znacząca część rodaków albo przechorowała już COVID-19, albo zakaziła się w sposób bezobjawowy. Do tego dodajmy te osoby, które mają odporność dzięki szczepieniom. Prawdopodobnie po takim gwałtownym wzroście zakażeń, nastąpi gwałtowny spadek. Obserwowaliśmy to też w innych krajach w tej fali - podsumowała ekspertka.