Miliony zmarnowanych terminów w NFZ. "Nie wymagajmy szlachetnego traktowania systemu, który ma niewielki szacunek do pacjenta"

Liczba niezrealizowanych i nieodwołanych wizyt na NFZ sięgnęła 17 mln rocznie. A to, jak zwróciła uwagę Milena Kruszewska, i tak zaniżone szacunki. - Bardzo bym chciała, żeby NFZ dokładnie przeanalizował, dlaczego pacjenci nie przychodzą na umówione wizyty. Trudno mi się zgodzić z tą swojego rodzaju krucjatą NFZ przeciwko pacjentom, ponieważ tak naprawdę nie wiemy, dlaczego tak robią - mówiła w TOK FM prezeska Fundacji Watch Health Care.
Zobacz wideo

17 mln wizyt rocznie w Polsce zostało "zmarnowanych", ponieważ pacjent nie odwołał wcześniej wizyty u lekarza lub nie stawił się na umówionym zabiegu - poinformował portal rynek.zdrowia.pl, powołując się na dane Narodowego Funduszu Zdrowia. Przedstawione szacunki dotyczą stanu jeszcze sprzed pandemii i nie obejmują wszystkich specjalizacji medycznych. 

Jaka może być realna skala tego problemu? Milena Kruszewska, prezeska Fundacji Watch Health Care i była rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia uważa, że odpowiedzi na to pytanie może udzielić wyłącznie NFZ, który posiada dane wszystkich pacjentów. - NFZ bierze pod uwagę tylko niektóre dziedziny, niektóre kolejki, niektóre zabiegi. My możemy tylko przekładać to na całość systemu. Bardzo bym chciała, żeby NFZ dokładnie przeanalizował, dlaczego pacjenci nie przychodzą na umówione wizyty. Trudno mi się zgodzić z tą swojego rodzaju krucjatą NFZ przeciwko pacjentom, ponieważ tak naprawdę nie wiemy, dlaczego tak robią - mówiła gościni "Pierwszego śniadania w TOK-u". 

Jak stwierdziła ekspertka, przyczyn, dla których tak duża część Polaków nie odwołuje wizyt lekarskich i zabiegów, "można tylko domniemywać". Według niej w wielu przypadkach pacjenci po prostu nie dożywają wizyty. Jako możliwe powody wskazuje też to, że zniecierpliwieni kolejkowicze przenoszą się do systemu prywatnej opieki zdrowotnej, dochodzą do wniosku, że czują się wystarczająco dobrze lub po prostu zapominają o wyznaczonym terminie. - Te terminy są długie, więc (niewłaściwe jest - red.) wymaganie od pacjenta tego, że powinien tak szlachetnie traktować ten system, kiedy to system z niewielkim szacunkiem traktuje pacjenta - oceniła Milena Kruszewska.

"Kobieta w ciąży oczekiwała na wizytę, leżąc na ziemi"

Jak natomiast polskie społeczeństwo reaguje na ten brak szacunku? Rozmówczyni Piotra Maślaka nazwała to "wrodzoną bezradnością". - Pamiętam, jak dwa lata temu czekałam na wizytę w szpitalnej przychodni. Uderzyło mnie to, że nie było tam krzesełek, a kobieta w ciąży oczekiwała na wizytę, leżąc na ziemi, bo nie miała jak usiąść. Pacjentka po prostu leży i jest do tego przyzwyczajona. Jesteśmy społeczeństwem, które ma wrodzoną bezradność i które często nawet już nie oczekuje więcej. Bo na miejscu tej pacjentki chyba zrobiłabym awanturę - powiedziała Milena Kruszewska. 

Co może zrobić NFZ, oprócz prowadzenia rzetelnych statystyk, by zminimalizować problem pacjentów, którzy nie odwołują umówionych wizyt i zabiegów? - Chciałabym, żeby pacjent miał swobodną możliwość odwołania tej wizyty SMS-em, co na rynku prywatnym jest normalne. Ponadto jestem fanką tego, by pacjent ponosił pewną opłatę dotyczącą ochrony zdrowia, w tym odwoływania wizyt, na które nie przychodzi, ale tylko w sytuacji, gdy jest pewność, że te wizyty są w miarę szybko. Potrzebny jest też element edukacji  - ludzie powinni wiedzieć, że niestawianie się na wizytę bez uprzedzenia to konkretny koszt dla systemu - wymieniała prezeska Fundacji Watch Health w rozmowie w TOK FM.

TOK FM PREMIUM