W Łodzi zaczął działać mobilny urzędnik. Terminy na trzy tygodnie do przodu już zajęte
"Mobilny urzędnik" to projekt, który przez pół roku testowano w Łodzi, a od wtorku został wdrożony. Jest realizowany przez dwa wydziały: biuro łódzkiego Rzecznika Osób Niepełnosprawnych i Wydział Zarządzania Kontaktami z Mieszkańcami. Skierowany jest do tych, którzy mają ograniczenia właśnie w sferze mobilności. - Przyjedziemy do mieszkańców, którzy nie mogą przyjść do urzędu - mówi Katarzyna Tręda-Pisera, łódzki Rzecznik Osób Niepełnosprawnych. Precyzuje, że chodzi o osoby, które mają znaczny stopień niepełnosprawności bądź całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji. Mobilny urzędnik pomoże też osobie, która ma niepełnosprawność, a do tego nie ma rodziny i nikogo bliskiego, kto mógłby jej pomóc.
Urzędnicy przekonują, że ze względów kadrowych nie byliby w stanie dotrzeć do każdego. Jak mówią, zdarzają się telefony od osób, które na przykład mają dzieci, ale nie chcą ich fatygować do załatwiania własnych spraw. W takiej sytuacji urzędnik mobilny nie pomoże. Pomoże za to osobom, które przyjmują leki immunosupresyjne po przeszczepach. Bo choć z jednej strony są oni na tyle mobilni, że mogliby przyjechać do urzędu, to z drugiej obawiają się zakażenia koronawirusem.
Trzy tygodnie czekania
Zainteresowanie nowym projektem jest ogromne. Na wizytę mobilnego urzędnika trzeba obecnie czekać trzy tygodnie, a kolejka szybko się wydłuża. - Gdybyśmy mieli pojechać do wszystkich, to osoby naprawdę potrzebujące pomocy musiałyby czekać trzy miesiące - wyjaśnia Katarzyna Tręda-Pisera.
W ramach projektu "Mobilny urzędnik" uruchomiono na razie dwa dwuosobowe zespoły. Jeden pomaga uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności, wypełnić dokumenty i wnioski, zawieźć je do odpowiedniego urzędu, pozyskać dofinansowanie na turnus rehabilitacyjny czy łódzką kartę bez barier. Drugi zespół jeździ konkretnie po to, by potwierdzać profil zaufany. - Może też to być zwykła rozmowa, z której osoba niepełnosprawna dowie się, gdzie i co może załatwić, jakiego wsparcia może oczekiwać od miasta - informuje rzeczniczka. Być może za jakiś czas do projektu zostaną włączone inne wydziały.
Jak to działa?
Mobilni urzędnicy jeżdżą na wizyty we wtorki i czwartki. Zespoły są dwuosobowe, przede wszystkim dla bezpieczeństwa samych urzędników, ale nie tylko. - Również ze względu na zapobieganie pomówieniom czy oskarżeniom - słyszymy w urzędzie.
Projekt ma też swój regulamin. Zgodnie z nim urzędnicy nie wchodzą do mieszkania, jeśli jest w nim pies albo z innych względów czują się zagrożeni. Jednego dnia są w stanie odbyć trzy wizyty. Załatwienie spraw jednej osoby może trwać nawet kilka godzin. Do tego dochodzi rozmowa. - Czasem jeździmy do osób samotnych, które są spragnione kontaktów z innymi, chcą po prostu z nami porozmawiać. My traktujemy ten projekt jak misję. Mobilny urzędnik to też taki trochę psycholog - mówi Katarzyna Tręda-Pisera.
Urzędniczki poznają historie ludzi, do których jeżdżą i - jak mówią - wiele im to daje. - Wprowadza to w naszą pracę powiew świeżości. Będąc urzędnikiem, często wpada się w rutynę. Praca wydaje się powtarzalna, mało atrakcyjna. Dokładając komponent pracy w terenie, jest bardziej rozwijająca, pokazuje nam nowe obszary - mówi rzeczniczka.
Jedna ze spraw, która trafiła się pani Katarzynie, była związana z wypowiedzeniem kobiecie niepełnosprawnej umowy najmu. Nie pomogły dzieci, bo mieszkają za granicą. Kobieta porusza się za pomocą balkonika. Teraz oczekuje na mieszkanie z zasobów miasta.
Umówić mobilnego urzędnika w Łodzi można telefonicznie: 42-638-45-40. Od razu ustalany jest termin, godzina i podane są nazwiska osób, które przyjadą. Urzędnicy mobilni w obecnej sytuacji pandemicznej zachowują reżim sanitarny. Mają rękawiczki, środki do dezynfekcji i maseczki.