Kołobrzeg. Toaletowy włamywacz zatrzymany. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności
Przestępczy proceder trwał od marca tego roku. 51-letni złodziej włamał się w tym czasie do kilku miejskich szaletów zlokalizowanych w pasie nadmorskim, skąd kradł armaturę sanitarną, a nawet nie gardził tak banalną rzeczą jak syfony. Straty oszacowano na około 3000 złotych.
Upłynnianiem towaru zajmował się jego wspólnik - paser. Sprawa stała się na tyle poważna, że władze miasta - aby nie musieć zamykać okradzionych ze sprzętu toalet - wyznaczyły nawet nagrodę za wskazanie sprawcy. Tego jednak szybko i sprawnie ustaliła, i zatrzymała policja.
Złodziej miał wąską WC-specjalizację
- W sprawie ciekawe jest to, że złodzieja - jako cel rabunku - interesowały tylko toalety, żadne inne włamania nie były w kręgu jego zainteresowań - komentuje starszy sierżant Karolina Seemann, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu. - Z naszych ustaleń wynika, że to były jego pierwsze kradzieże - dodaje policjantka.
Choć cel rabunku - tj. miejski szalet - wydaje się dość zabawny, to konsekwencje tych czynów już zabawne nie są. Obaj panowie odpowiedzą za kradzież i paserstwo przed sądem - grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności.