Dyrektorski garnitur zamienia na uniform i pracuje jako pielęgniarz. Wszyscy pytają: "A po co to panu?"
Wojciech Michalik kilka razy w miesiącu dyrektorski garnitur zamienia na pielęgniarski uniform i pełni dyżury na Oddziale Ortopedii. Robi pacjentom zastrzyki, karmi, opatruje czy przewozi na salę operacyjną. Nie nosi identyfikatora, ale - rozpoznany - przyznaje, kim jest. Wtedy najczęściej jest pojawia się pytanie: A po co to panu?
- Odpowiadam, że dzięki temu inaczej postrzegam swoją pracę i to, co jest tym pacjentom oraz personelowi potrzebne do normalnego funkcjonowania - mówi. Dyrektor może w praktyce przekonać się, jakie bolączki trapią pielęgniarki i pielęgniarzy albo jaki sprzęt by im się przydał.
Chociażby kilka dni temu dyrekcja szpitala kupiła trzy skanery do żył. Urządzenia te są rzadkością w szpitalach. Pomagają znaleźć żyłę, wkłuć się w nią i pobrać krew albo wpiąć kroplówkę. Pacjentom zaoszczędzają bólu. W planach są także testy kolejnych urządzeń ułatwiających pielęgniarkom m.in. transport pacjenta z sali operacyjnej i przekładanie na łóżko.
Dyrektor Wojciech Michalik pracuje jako pielęgniarz WSS w Bytomiu
Czasami pacjenci zwracają się do dyrektora ze skargami. - A to jedzenie nie takie. A to pacjent nie czuje się dobrze zaopiekowany. Podczas ostatniego dyżuru jeden z pacjentów skarżył się na opóźnienia planowanego zabiegu - opowiada dyrektor Michalik. - Staram się wszystko wytłumaczyć - dodaje.
Wojciech Michalik jest ekonomistą z wieloletnim doświadczeniem w kierowaniu placówkami medycznymi. Przez dziewięć lat był wicedyrektorem do spraw ekonomicznych i głównym księgowym Szpitala Specjalistycznego im. Śniadeckiego w Nowym Sączu. Kierował też Wojewódzkim Szpitalem Rehabilitacyjnym w Jastrzębiu-Zdroju. Studia pielęgniarskie ukończył w ubiegłym roku.