Zaskakująca reakcja Mariusza Kamińskiego na atak na Borysa Budkę w Katowicach
Sprawca piątkowej napaści na Borysa Budkę usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i zniszczenia telefonu. Prokurator zdecydował o dozorze policji i zakazał napastnikowi zbliżania się do posła.
Szef MSWiA zaznaczył w Polsat News, że do ataku nie doszło podczas wystąpień publicznych posła, tylko na zakupach, jednak doszło do sytuacji skandalicznej. - Niewątpliwie nie doszło do tego ataku w sytuacji wystąpień politycznych pana posła. Pan poseł zdaje się był po prostu na zakupach i spotkała go rzeczywiście rzecz skandaliczna i absolutnie mająca charakter przemocowy - powiedział.
- Mówię to bez ironii - pan poseł zareagował dobrze, zadzwonił na policję. Policja dotarła szybko, zatrzymała sprawcę, a pan poseł jest bezpieczny - podkreślił szef MSWiA.
- Na szczęście nie musiał być hospitalizowany, nie doszło chyba do jakichś poważniejszych aktów przemocy, zniszczono mu tylko telefon - wyjaśnił.
Kamiński zapewnił, że są to sytuacje niedopuszczalne. - Jest to efekt pewnej atmosfery, niestety gorącej przedwyborczej atmosfery i musimy nad tym panować. Na szczęście poseł zareagował tak, jak powinien zareagować, jak każdy obywatel, czując się zagrożony: dzwoni na policję, policja udziela skutecznej pomocy. Tak było w tym przypadku - ocenił.
Minister dopytywany o zdarzenie powiedział, że nie wie, co ten człowiek mówił, "na pewno były to jakieś nieprzyjemne polityczne teksty, natomiast to jest dokładnie kopia sytuacji, która zdarzyła się mniej więcej pół roku temu" b. marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu.
- Dokładnie też w takich okolicznościach - gdzieś w galerii handlowej został zaatakowany przez zwolennika Platformy Obywatelskiej. Też mu zniszczono telefon - przypomniał.
Zaznaczył, że wtedy nie było zupełnie reakcji ze strony opozycji. - I ten kompletny brak reakcji. Ja pamiętam ironiczne uwagi posłów Platformy, na temat marszałka Karczewskiego i tego, co go spotkało - mówił w Polsat News.
Posłuchaj podcastu!