Będą kontrole na granicy ze Słowacją. Hołownia aż parsknął. "Powrót do PRL"
"Poleciłem szefowi MSWiA, aby wprowadzać kontrolę na granicy polsko-słowackiej m.in. busów" - przekazał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Przyczyną takiej decyzji jest rzekoma nieszczelność słowackich granic. Migranci mają dostawać się do Polski ze Słowacji przez szlak bałkański, o czym już wcześniej dla Polsat News mówił rzecznik rząd Piotr Muller.
Decyzja o wprowadzeniu kontroli na granicy polsko-słowackiej to zapewne reakcja na sobotnią wypowiedź szefowej niemieckiego MSW. Jak poinformowała Nancy Faeser portal "Die Welt", chce ona "ustanowienia krótkoterminowo stacjonarnych punktów kontrolnych" na granicach z Polską i Czechami, by "zdusić nielegalną imigrację".
Obecny w studiu TOK FM Szymon Hołownia, słysząc te doniesienia, parsknął śmiechem. - To coś nieprawdopodobnego, że ci sami ludzie, którzy mówili, że nikogo do Polski nie wpuszczą, doprowadzili do sytuacji, w której za chwilę inne kraje nie będą wpuszczały Polaków do siebie - stwierdził gość "Wywiadu politycznego", mając na myśli aferę wizową.
Przewodniczący Polski 2050 i jeden z liderów Trzeciej Drogi nie ma wątpliwości, że polecenie premiera wystosowane do MSZ to "strategia detonacji czegoś obok realnego problemu", którym jest właśnie odpłatne przyznawanie polskich wiz imigrantom z Afryki i Azji Południowo-Wschodniej przez urzędników polskich służb konsularnych i MSZ. - Użyli już do tego filmu Agnieszki Holland, a dziś, kiedy Niemcy mówią o kontrolach na granicach, czyli zafundowanym przez Kaczyńskiego powrocie do PRL-u, odpalają bombę - komentował Hołownia i dodał, że "ABW już dawno powinno wjechać do MSZ".
Hołownia nie zagłosuje za projektem Tuska. "Koalicja się przez to nie rozwali"
W rozmowie w TOK FM pojawił się również temat aborcji. "Aborcja jest decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego. I zapisaliśmy to jako konkretny projekt, będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu"- ogłosił w sierpniu 2022 r. Donald Tusk podczas jednej z debat Campusu Polska. Datą graniczną, jak wskazał lider KO, jest 12. tydzień ciąży.
Szymon Hołownia, który już od wyroku TK z 2020 roku optuje za zorganizowaniem referendum aborcyjnego, na antenie TOK FM zapowiedział, że za projektem Tuska nie zagłosuje. - Koalicja się przez to nie rozwali, bo nikt przytomny nie będzie rozbijał koalicji przez kwestię sumienia i światopoglądu. Większość mojego klubu będzie inaczej niż ja, co już wiem - przekazał w rozmowie z Maciejem Kluczką.
Hołowni projekt Donalda Tuska nie podoba się z jeszcze jednego powodu. - Kładzenie go w sytuacji, w której prezydentem Andrzej Duda, który tego nie zawetuje, a wyśle w trybie prewencyjnym do Trybunału Julii Przyłębskiej, gdzie kadencje kończą się w 2028, 2029 roku, jest absurdalne - ocenił polityk. Dlatego - jak podkreślił - jest zwolennikiem referendum w tej sprawie.
O "opowiadaniu się bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnego kresu" możemy przeczytać w świeżo opublikowanym "Vademecum wyborczym katolika", stworzonym przez polski episkopat. - Wnioskuję, że pan przeczytał to vademecum i jako katolik chce się pan dostosować? - zapytał prowadzący audycję Maciej Kluczka. Hołownia zaprzeczył. - Uważam, że to vademecum to nie jest najszczęśliwszy pomysł. Jeżeli ktoś chciałby zrealizować jego wszystkie postulaty, to nie ma żadnej partii, na którą mógłby głosować. Jeżeli chodzi o szacunek do życia, to porozmawiajmy o pushbackach czy o karze śmierci - odparł.
Marsz Miliona Serc. Hołownia: Trzymamy kciuki
Aborcja i prawa kobiet będą również jednym z haseł październikowego Marszu Miliona Serc, organizowanego w Warszawie przez Donalda Tuska i Koalicję Obywatelską. Na poprzednim marszu, który odbył się 4 czerwca, Szymon Hołownia się nie pojawił. Jak będzie tym razem? - Z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem nie wybieramy się. Dzisiaj naprawdę nie musimy stać w jednym miejscu, musimy podzielić się pracą, ponieważ wyborców opozycji wciąż jest za mało - zaapelował współlider Trzeciej Drogi.
Jak tłumaczył polityk, mobilizacja wyborców jest potrzebna nie tylko w stolicy, ale i mniejszych powiatowych miastach jak np. Ciechanów czy Lipno. Poza tym, jak przyznał, "wielu, z którymi rozmawiał, nie chciałoby zobaczyć go obok Tuska i Czarzastego". - Oni wiedzą, że my chcemy taki rząd koalicyjny robić, natomiast w badaniach widzimy, że 19 proc. wyborców PiS-u deklaruje, że jesteśmy koalicją drugiego wyboru. Super, że Donald Tusk mobilizuje w Warszawie, bardzo dobrze mu życzymy, trzymamy kciuki za ten marsz. My ruszamy w Polskę, mamy tysiąc spotkań organizowanych przez naszych kandydatów i moją trasę z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem od Bałtyku aż do Nowego Sącza. Mam nadzieje, że to pozwoli nam obudzić tego ducha - powiedział Szymon Hołownia w rozmowie w TOK FM.