Roman Giertych znów w rządzie? Tylko w tym scenariuszu to możliwe [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
TOK FM i Polityka Insight łączą siły, żeby w czasie tej gorącej kampanii wyborczej zastanowić się nad tym, co czeka nas w Polsce po 15 października. Polityczna fikcja pozwoli nam opowiedzieć, jakie możliwe scenariusze politycznej układanki mogą wydarzyć się w naszym kraju po wyborach do Sejmu i Senatu. O tym właśnie jest podcast "Dzień po wyborach". Słuchaj w TOK FM Premium - w poniedziałki i czwartki.
Po wyborach 15 października może zdarzyć się tak, że choć wygra je PiS, to sam nie będzie dysponował sejmową większością, żeby powołać rząd. Nikt mu też w tym nie pomoże. Wtedy inicjatywa będzie należeć do Sejmu i tu już większość może się znaleźć. - W tym scenariuszu zakładamy, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica choć są w Sejmie, to też nie mają tylu mandatów, żeby powołać rząd. Wtedy zaczną się negocjacje z Konfederacją, których Lewica nie jest w stanie zaakceptować. Wyobrażamy sobie zatem, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Konfederacja mają na tyle dużo mandatów, aby powołać rząd – wyjaśnia Joanna Sawicka, starsza analityczka ds. politycznych w Polityce Insight.
Aczkolwiek, nie jest to formalnie trójczłonowa koalicja. Powstaje zatem rząd mniejszościowy KO i Trzeciej Drogi, który wspiera w głosowaniach Konfederacja. - Konfederaci doszli do wniosku, że nie opłaca im się wywracać stolika już teraz i doprowadzać tak szybko do przyspieszonych wyborów. Politycy tej partii ocenili, że ich elektorat zaakceptuje to, że należy po prostu zacząć jak najszybciej proces odPiSowiania państwa. Dlatego pomagają utworzyć rząd z bardzo ograniczonymi zadaniami, któremu sami narzucają cele - tłumaczy Kastor Kużelewski, analityk Polityki Insight.
Zdaniem naszych ekspertów, na czele takiego rządu nie stanąłby Donald Tusk. - Jedna postać wyjątkowo pasuje do takiego scenariusza. To Tomasz Siemoniak. Ma wiele atutów, choćby doświadczenie w rządzie, był wicepremierem i szefem MON. Z drugiej strony będzie wygodny dla Tuska, bo nie ma własnej silnej pozycji politycznej. Będzie realizował jego plan - wyjaśnia Sawicka.
W tym scenariuszu głównym zadaniem rządu byłoby wyczyszczenie instytucji państwowych z ludzi PiS. A kto nadawałby się świetnie do tego zadania i to do tego w fotelu ministra sprawiedliwości? – Proszę państwa, jeśli stoicie, to lepiej usiądźcie. Tym jastrzębiem, którego może wystawić Donald Tusk, jest właśnie Roman Giertych. To w zasadzie jedyny scenariusz, w którym możemy rozważać jego postać w rządzie. Nadawałby się na twarz odPiSowiania państwa choćby z powodów osobistych animozji, czyli walki z Jarosławem Kaczyńskim za wszelką cenę. W razie czego Giertycha można też wymienić. Wydaje się, że on pasuje do ogólnego vibe’u tego rządu – podkreśla Kużelewski.