Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia instrukcji dla pracowników Orlenu, w której wyjaśniono, jak postępować w przypadku, gdy na stacji zabraknie paliwa. Najważniejsze: klienci o braku paliw nie mogą się dowiedzieć. Dlatego na dystrybutorach mają pojawić się naklejki z informacją o awarii urządzenia. W odpowiedzi na pytanie dziennikarza TOK FM Tomasza Setty Orlen przyznał, że dokument jest autentyczny.
Spółka tłumaczy, że była to reakcja firmy na rekordowy popyt związany z końcem wakacyjnej promocji, ale instrukcja dla pracowników pochodzi z początku września. Zdjęcia dokumentujące awarię dystrybutorów pojawiają się właśnie teraz. "Gazeta Wyborcza" informuje, że brakuje przede wszystkim oleju napędowego, ale czasami nie można kupić także benzyny 95-oktanowej.
- Zaczną się sypać dystrybutory w Polsce - mówiła w TOK FM Joanna Solska z tygodnika "Polityka". - Orlen świadomie prowadzi taką politykę, która nie ma nic wspólnego z rynkiem i z prawdziwymi cenami paliw, tylko wziął udział podobnie jak Narodowy Bank Polski w kampanii przedwyborczej - komentowała wysyp awarii na stacjach orlenowskich.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Dziennikarka podkreśliła, że Orlen chce osiągnąć dwa cele. - Po pierwsze i najważniejsze: przed wyborami trzeba poprawić nastroje wyborców i dlatego ceny są bardzo niskie. One też musiały być niskie, żeby prezes Narodowego Banku Polskiego pochwalił się, że rzeczywiście rekordowo szybko spada inflacja - podkreśliła i dodała, że wstępne notowania GUS-u za wrzesień pokazały, że inflacja wynosi już 8,2 proc.
Joanna Solska wskazała, że Orlen manipuluje cenami paliw odkąd Daniel Obajtek został prezesem spółki. Wyjaśniła, że kiedy ropa była bardzo tania, to w Polsce ceny były dużo wyższe, niż wynikałoby to i z kursu dolara i z kursu i ceny baryłki. - Orlen musiał przygotować poduszkę finansową na czas kiedy trzeba będzie z tych rezerw skorzystać. I teraz korzystają, bo cena baryłki ropy nie uzasadnia takiej ceny, którą mamy w tej chwili na stacjach benzynowych. (…) Jak znowu skoczy i trzeba będzie płacić ponad 6 zł to się wyborcy obrażą - tłumaczyła Solska.
Scenariusz z Węgier
Zdaniem Solskiej, prezes Orlenu "doskonale wie, co robi, bo powtarza numer, który Orban wykonał przed wyborami. Też przydusił cenę benzyny". - Obajtek wtedy krzyczał, że to jest nierynkowe, że tak się nie robi, że za chwilę te ceny wyskoczą w górę i tak się stało. Odbyły się wybory, ceny podskoczyły tak, że Węgrzy jęknęli i nas czeka to samo - mówiła dziennikarka "Polityki", przypominając jednocześnie, że takie argumenty podnosiła kilka miesięcy temu, że "przed wyborami inflacja będzie zbijana w sposób nierynkowy i będą taniały paliwa, bez względu na to, co się będzie działo na światowym rynku paliw".
Strategiczne rezerwy wykorzystane podczas wyborów
- Czy jednak Obajtek popełnił błąd, skoro w dystrybutorach zaczęło brakować paliwa? - dopytywała Karolina Głowacka. - Nie popełnił błędu, wiedział, że przed wyborami ceny mają być niskie i wiedział, że będzie musiał ponieść koszt. (…) Na razie nie możemy narzekać, bo można zatankować, ale za chwilę, jeśli tych wywieszek z napisem "awaria" pojawi się więcej, to ludzie wpadną w panikę i będą rzeczywiście starali się tankować na zapas. Wtedy grozi nam to, że przed wyborami benzyny, a najpierw diesla w ogóle zabraknie. I oni [Orlen] nie mogą do tego dopuścić. Fachowcy twierdzą, że Orlen już sięgnął do rezerw strategicznych, a rezerwy strategiczne gromadzi się nie na wybory, a na wojnę - argumentowała.
Gościni TOK FM podkreśliła, że jeśli to prawda, "to jest to informacja tragiczna dlatego, że ta władza nie umie rządzić. Na razie mamy spokój. Jeszcze dwa tygodnie do wyborów i podczas tych dwóch tygodni mogą dziać się bardzo różne rzeczy na stacjach". Joanna Solska oceniając działania obozu rządzącego zwróciła uwagę, że "oni tylko trzymają kciuki, żeby te dwa tygodnie jeszcze przeżyć, a potem choćby potop". - W tej chwili pan prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania, że opanował inflację, ale ona po wyborach odbije - podsumowała gościni TOK FM.