"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu

Od miliona do sześćdziesięciu tysięcy - tyle według różnych źródeł wynosiła frekwencja na Marszu Miliona Serc. Tą ostatnią liczbę podał Jarosław Kaczyński. Gościni TOK FM Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że "prezesowi pewnie tak powiedzieli, bo po co prezesa martwić".
Zobacz wideo

Niedzielny Marsz Miliona Serc w Warszawie to najważniejsze wydarzenie tegorocznej kampanii wyborczej. Nie ma co do tego wątpliwości posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, która startuje do Sejmu właśnie z Warszawy. - Ten marsz był przełomem - przekonywała. - To była największa manifestacja, jaka kiedykolwiek była w Warszawie - dodała. 

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Karolina Lewicka, prowadząca "Wywiad Polityczny" w TOK FM, przypominała, że największe wzburzenie w sieci budzą szacunki dotyczące frekwencji na marszu. - OKO.press pisało o milionie uczestników, Onet o 600-800 tysiącach. PAP - 100 tysięcy, policja szacunków nie podaje, ale Jarosław Kaczyński powiedział, że 60 tysięcy - przypomniała Lewicka. 

- Prezesowi tak powiedzieli, bo po co go martwić. Żeby się prezes nie przestraszył, bo mógłby zejść - odpowiedziała Lubnauer. Lewicka zastrzegła jednak, że to komentarz nie na miejscu. 

- OKO.press poprzednio bardzo delikatnie przewidywało, że na poprzednim marszu (4 czerwca - red.) mogło być 380-400 tysięcy. Poniżej prawdziwych szacunków. Teraz to samo OKO mówi o milionie. Wykonali pracę, żeby szacować - odparła gościni TOK FM. 

Odnosząc się jeszcze do różnych szacunków frekwencji podczas Marszu, polityczka przytaczała dane komórkowych logowań, których było ponoć wówczas 1 200 000. - Ktoś sobie nawet zażartował, że każdy z tych sześćdziesięciu tysięcy maszerujących (według prezesa PiS) miał przy sobie dwadzieścia telefonów. (...) Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył - podkreśliła Lubnauer. 

Kto zyskał na marszu?

Marsz ma - zdaniem gościni TOK FM - w efekcie przynieść lepszy wynik wyborczy Koalicji Obywatelskiej, ale nie kosztem Trzeciej Drogi czy Lewicy, a raczej mobilizując niezdecydowanych. - Nie ma wątpliwości, że jest duża grupa Polaków, która potrzebuje silnego impulsu pełnego nadziei, żeby pójść i zagłosować - twierdziła polityczka.- I to raczej są ci, którzy chcą głosować na opozycję, tylko muszą znaleźć w sobie motywację - dodała. 

Katarzyna Lubnauer opowiadała o swoich spotkaniach z wyborcami, o drobnych przedsiębiorcach, którzy wręcz czekają na pomysły, rozwiązania, które zawiera program Koalicji Obywatelskiej. I właśnie to połączenie: konkretnej propozycji programowej z wrażeniem, jakie zrobił niedzielny marsz, w jej przekonaniu spowoduje, że opozycja wygra wybory. - Musimy zrobić jeszcze jeden wysiłek jako Koalicja Obywatelska. Potrzebujemy jeszcze tego silnego impulsu poparcia Polaków, żeby wyprzedzić PiS - mówiła Lubnauer. Jak na razie sondaże nie pokazały takiego wyniku, ale polityczka jest przekonana, że 15 października to nastąpi. Wtedy właśnie ma nastąpić "szczyt formy" jej ugrupowania, co przełoży się na wynik wyborów.

TOK FM PREMIUM