"Stoczyliśmy się jako państwo. Historia nas rozliczy". Była zastępczyni RPO o migrantach w lesie
Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa nieprzerwanie od wakacji 2021 roku. Część migrantów z takich krajów jak Syria, Irak, Jemen czy Kongo, którzy próbują dostać się do Polski, dalej jest wyrzucana na Białoruś. W lasach Podlasia wciąż są ludzie. Pomagają im aktywiści, okoliczni mieszkańcy, wolontariusze.
Ci, którym udaje się złożyć w Polsce wniosek o status uchodźcy, potem często miesiącami siedzą w strzeżonych ośrodkach, za kratami. Nierzadko nie rozumieją swojej sytuacji prawnej. Są wśród nich także kobiety i dzieci.
Bywa, że po wielu miesiącach w zamknięciu i oczekiwaniu z nadzieją na wyjście na wolność - migrant jest deportowany. Tak było we wtorek z młodym Irakijczykiem, który spędził w zamknięciu 21 miesięcy, ostatnio w ośrodku w Lesznowoli. Mimo protestów aktywistów, którzy próbowali zablokować deportację, wywieziono go z Polski.
"Nie można wydawać postanowień, które łamią życie"
- Bardzo często działania Straży Granicznej są opresyjne. Te wszystkie wywózki na Białoruś, wyrzucanie ludzi - to nie tylko złe prawo, ale tragiczna praktyka. A teraz pojawił się też kolejny obszar - deportacje stosowane w sytuacji, gdy nie jest zakończona jeszcze procedura sądowa - mówi nam dr Hanna Machińska, obrończyni praw człowieka, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. - To bardzo niebezpieczne, bo mówimy o deportacjach do państwa, które jest agresorem. To są ludzkie dramaty, bo ci ludzie są w wielu przypadkach w swoim kraju skazani na tortury, a nawet na śmierć - dodaje.
Jak podkreśla, trudno zrozumieć część decyzji podejmowanych przez sędziów w sprawie migrantów i migrantek z ośrodków. - Kiedy dyskutowaliśmy z sędziami, słyszeliśmy: "Mamy tyle spraw w naszych referatach, że nie jesteśmy w stanie indywidualnie wnikać w każdą". To straszne. Bo to "indywidualne wniknięcie" to obowiązek każdego sędziego. Sędzia jest zobowiązany sprawdzić sytuację danej rodziny czy osoby samotnej. Nie można wydawać postanowień, które łamią życie - mówi dalej Machińska. - Czy ci sędziowie widzieli te zamknięte ośrodki? Czy wiedzą, czym może się skończyć umieszczenie w zamknięciu człowieka, który wcześniej, w swoim kraju, był ofiarą tortur? - pyta retorycznie nasza rozmówczyni.
- Chcę powiedzieć, że stoczyliśmy się jako państwo. Historia nas z tego rozliczy. To jest straszne niszczenie ludzi - w świetle prawa stosowanie potwornych tortur. Bo czym innym jest wyrzucanie ludzi do kraju agresora? Czy innym nazwać zamknięcie w ośrodku rodziny z dziećmi? Jak inaczej określić grupę z dziećmi, która stała ostatnio przyklejona do tego nieszczęsnego muru i odmówiono im procedury? Ci ludzie byli z Aleppo. I co, oni nie zasługują na naszą pomoc? - pyta była zastępczyni RPO. - Nie liczy się człowiek. To jest straszne, bezczelne łamanie na naszych oczach praw ludzkich - dodaje ze smutkiem.
Zwycięstwo aktywistów przed sądem
Kryzys humanitarny na granicy wciąż trwa, ale są i dobre wiadomości. Sąd Okręgowy w Warszawie kilka dni temu przyznał zadośćuczynienia za "niewątpliwie niesłuszne zatrzymania" dla aktywistów oraz osób dokumentujących kryzys humanitarny polsko-białoruskiej granicy. Chodzi o sytuację z grudnia 2021 roku i zatrzymanie aktywistów, dziennikarki i dziennikarza związanych z Punktem Interwencji Kryzysowej Klubu Inteligencji Katolickiej.
-
Pan Jan tak trudnych czasów nie pamięta. "Nie ma nawet na utrzymanie rodziny"
-
Szef MSWiA: Poszukiwany Sebastian Majtczak został zatrzymany
-
Baszir z Iranu w zamknięciu spędził 113 dni. Teraz chce od Polski zadośćuczynienia
-
Skatowany we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. "To nie pierwszy przypadek"
-
To nie był pierwszy wypadek Sebastiana Majtczaka? Są nowe informacje
- Ten sondaż to game changer? Władza w Polsce może się zmienić. Poseł wskazuje moment przełomowy
- Pierwszy błąd popełnili jeszcze "na mieście". Ekspert bezlitosny dla policji ws. śmierci w izbie wytrzeźwień
- Afera po publikacji filmu Wardęgi o youtuberach. Jest doniesienie do prokuratury
- Wybory. Tutaj karty do głosowania już czekają w długich szarych tubach. O co chodzi?
- Janusz Kowalski o wyższości polskiego makaronu nad włoskim. Ekspertka załamuje ręce